[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Garrick.
 Niech Bóg zachowa  żachnęła się.  Nie chcę należeć do ludzi, którzy
idą przez życie, rywalizując ze sobą.
 Amen  zakończył Garrick.  I co jeszcze lubisz w Nowym Jorku?
119
R
L
T
 %7łycie kulturalne. I różne kursy. Chodzę na kursy, uczę się nowych
rzeczy. Victoria mówiła, że niedaleko stąd jest jakaś wspólnota artystyczna,
gdzie mogłabym uczyć się tkactwa.
 Owszem. Chcesz tkać?
 Fascynuje mnie ta sztuka. Chciałabym umieć sama robić piękne
tkaniny.  Spuściła wzrok, patrząc na swoje palce.  W każdym razie
chciałabym spróbować.
 Nic nie stoi na przeszkodzie  powiedział Garrick, wyobrażając ją
sobie przy warsztacie. Ta wizja napełniła go spokojem i pogodą, którym na
imię dom.
Dom. To dziwne, ale nie myślał wiele o tym, by mieć dom rodzinny. To,
co pamiętał z dzieciństwa, było dalekie od ideału, a gdy wyruszył, by jego
nazwisko znalazło się w świetle ramp, nie miał czasu o tym myśleć. Jego
światem była opinia publiczna. Jego zainteresowania skupiały się na rzeczach,
które mogłyby go uczynić jeszcze sławniejszym. Dom do takich nie należał.
Dom to było coś osobistego, prywatnego, coś dla rodziny.
 Garrick?  szepnęła Leah.
Zamrugał powiekami tylko po to, by uzmysłowić sobie, że oczy mu
zwilgotniały.
 Co się stało?  W jej głosie pobrzmiewała troska, w oczach widniał
lęk.
W takich chwilach jak ta, gdy Garrick sprawiał wrażenie smutnego i
odległego, czuła, że miał za sobą jakąś przeszłość i z jakichś sobie tylko
wiadomych powodów nie opowiadał jej o niej. A ona nie miała odwagi
zapytać.
 Czasami nachodzą mnie różne, nie zawsze przyjemne myśli 
wymamrotał, wtulając twarz w jej włosy.
120
R
L
T
 Możesz podzielić się nimi ze mną?  spytała ostrożnie.
 Może któregoś dnia.
Przez chwilę siedzieli w milczeniu przytuleni do siebie, obejmując się
ramionami. Gdy z kominka rozległ się głośny trzask, a potem syk,
podskoczyli przestraszeni i rozejrzeli się równocześnie.
 Czy on chce nam coś powiedzieć?  spytała szeptem Leah.
 Cóż, po prostu mówi, że już gaśnie.
 Może powinniśmy go nasycić?
 Mam lepszy pomysł. Ubierzmy się i wyjdzmy  zaproponował.
 Ja też?  Oczy Leah rozbłysły.
 Ty też.  Garrick przekrzywił głowę.  Nie dostajesz już świra od
siedzenia w zamknięciu?
 Nie. Tylko nie chcę, żebyś szedł sam. Chcę być z tobą.
 Boże, na wszystko masz właściwą odpowiedz  westchnął.
 Nie, jeszcze nie. Może wkrótce  powiedziała.
Wyszli w deszcz, który szczęśliwie zmienił się już w mżawkę. Garrick
prowadził ją pod górę, zwracając po drodze uwagę na różne przejawy życia w
lesie. Wędrówka nie była łatwa, ale w świetle dziennym i z cierpliwym
przewodnikiem, jakim był Garrick, Leah dawała sobie radę zdumiewająco
dobrze. Nie wiedziała, jak to się stało, ale góra, która przedtem wydawała się
jej tak nieprzyjazna, teraz, nawet przy niesprzyjającej pogodzie, była wręcz
fascynująca. Garrick czuł się tutaj u siebie, a ona była jego gościem. Miała
nieodparte wrażenie, że cała okolica zaakceptowała jej obecność.
Gdy zeszli na niższą wysokość, przedostali się do jej samochodu i
wrócili do domu objuczeni jej różnymi rzeczami. Pózniej poddali się zmysłom
i długo kochali się na dywanie przed kominkiem. Gdy leżeli już przytuleni
pod ciepłym kocem, Leah uśmiechnęła się.
121
R
L
T
 Zastanawiam się, czy Victoria ma zdolności telepatyczne 
powiedziała.
 Jeśli tak, to bez wątpienia nie posiada się ze szczęścia.
 A ty?  spytała Leah.
 Bardzo.
 Kocham cię, Garrick  szepnęła. Oczy Garricka zaszły mgłą i
zwilgotniały.
 Ja też cię kocham.  Głos mu zadrżał.  Nigdy nikomu tego nie
powiedziałem, ale ja naprawdę ciebie kocham, Leah. Tak bardzo cię kocham!
Przycisnął wargi do jej ust z taką zachłannością jak nigdy przedtem, ale
Leah nie miała mu tego za złe. Fala miłości, która ją ogarnęła, była tak
potężna i żarliwa, że nie sposób się było jej przeciwstawić.
W następnych dniach ich miłość z każdą godziną stawała się silniejsza.
Nie rozstawali się ani na chwilę i nigdy nie czuli się znużeni swoim
towarzystwem. Zawsze mieli sobie coś do powiedzenia, na ogól czułym
tonem, ale zdarzało się też, że milczeli, wymieniając tylko spojrzenia, uśmiech
czy delikatną pieszczotę.
Garrick pokazał jej swój warsztat i wystrugane figurki ustawione na
długiej półce. Niektóre nie tylko wyrzezbił, ale i pomalował, żeby wyglądały
jak w naturze. Leah szczególnie podobała się para gęsi kanadyjskich i
poprosiła go, żeby pozwolił jej zabrać tę rzezbę do chaty.
Pokazał jej również modele z wykałaczek, wyjaśniając, jak zaczął je
konstruować dla własnej przyjemności. Jeden z odbiorców jego futer
wspomniał o nich znajomym z Bostonu, którzy zamówili u niego miniaturowy
model własnego domu. Po tym zleceniu zaczął powoli rozkręcać tę
działalność.
122
R
L
T
 Mógłbyś być architektem  powiedziała Leah pełna podziwu dla
bogactwa jego wyobrazni i detali, które wypracowywał, używając tak
niezwykłego materiału jak wykałaczki.
Ucieszyła go ta uwaga, ale skwitował ją milczeniem. Nawet gdyby
chciał podjąć studia w tym kierunku, to wiązałoby się to z powrotem do
miasta. Miasto zaś, jakiekolwiek miasto, stanowiło dla niego zagrożenie.
Zostałby rozpoznany. Byłby nagabywany, byłby kuszony.
Nie powiedział tego Leah. Słowa nie chciały mu przejść przez usta.
Kochała go takim, jak był teraz. Nie chciał jej rozczarować. Nie chciał, żeby
wiedziała, jak zmarnował swoje wcześniejsze życie. Bał się, że będzie go
miała za nic, a myśl o utracie jej szacunku albo, co gorsza, jej miłości
przerażała go bardziej niż cokolwiek innego.
Nie dawało mu jednak spokoju, że nie powiedział jej prawdy. Nigdy nie
kłamał. Po prostu ignorował siedemnaście lat swego życia, jakby nie istniały.
Trochę go dziwiło, że Leah o nic nie pyta. Podejrzewał, że domyśla się, iż
kryje w sobie jakiś mroczny sekret, i bała się go zapytać z tych samych
powodów, z których on lękał się go ujawnić. Może też dlatego żadne z nich
nie mówiło o przyszłości. %7łyli z dnia na dzień, traktując łączące ich uczucie
jak cenny dar, którego się nie spodziewali.
Leah, wyposażona już w słownik, leksykon, atlas i encyklopedię
przystąpiła do pracy. Spokojna atmosfera panująca w miejscu, w którym się
znajdowała, sprzyjała skupieniu, mimo że Garrick zarzucał ją pytaniami.
 Od czego zaczynasz?
 Krzyżówkę? Wszystko jedno. Jeśli jest to krzyżówka tematyczna...
 To znaczy?
 To znaczy, że występują w niej na przykład nazwy drużyn piłkarskich,
marki samochodów, części ciała...
123
R
L
T
 O  zdziwił się Garrick.
 Oczywiście hasła nie mogą być nieprzyzwoite  zaznaczyła.  Kiedyś
układałam krzyżówkę z takimi określeniami jak na przykład  trzymać rękę na
pulsie", czy  wstawać lewą nogą".
Garrick siedział przez parę minut, obserwując w milczeniu, jak dobiera
słowa.
 A czy masz jakąś metodę co do liter w hasłach pionowych i
poziomych?  spytał.
 To się zmienia.  Leah potrząsnęła głową.  W dawnych krzyżówkach
każda litera występowała w słowie pionowym i poziomym, więc kiedy na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl