[ Pobierz całość w formacie PDF ]
osłonić ją przed słońcem, i wyszedł z kajuty zamykając za
sobą drzwi.
Włożył klucz do kieszeni, wszedł na pokład i wydał
polecenie, by wezwano dla niego dorożkę.
Gdy dorożka podjechała, kazał zawiezć się do hotelu
Charlton".
Rozdział 3
Nevada otworzyła oczy, po czym zamknęła je znowu,
jakby nie mogła uwierzyć w to, co widzi.
Głowę miała ociężałą, a usta bardzo spieczone.
Spróbowała przełknąć ślinę, ale okazało się to zbyt trudne.
Czuła, jak jej świadomość powraca z bardzo daleka, z
głębi ciemności.
Jeszcze raz otworzyła oczy.
Pierwszą rzeczą, którą dostrzegła, były jej własne bagaże
ułożone w wysoką stertę w jakimś ciasnym pomieszczeniu.
Potem usłyszała hałas silników i pomyślała, że chyba jedzie
pociągiem.
Ale dlaczego?
I dlaczego, jeżeli była w pociągu, nie umieszczono
walizek w wagonie bagażowym?
Rozglądała się przez chwilę, z trudnością usiłując skupić
na czymś wzrok. Czuła ból głowy prawie nie do wytrzymania.
Usiadła. Spostrzegła luk i natychmiast zrozumiała, że nie
znajdowała się w pociągu, lecz na statku.
Wtedy przypomniał się jej Tyrone Strome.
Widziała jego twarz bardzo wyraznie, wyraz jego oczu,
ironicznie wykrzywione wargi.
Chciała mu robić wymówki; obwiniać go o coś. Potem
nagle przypomniała sobie.
Kawa!
Była pod wpływem narkotyku, to pewne.
Postawiła stopę na podłodze i z ogromnym wysiłkiem
wstała. Chwiała się, kręciło jej się w głowie, lecz jakoś udało
się jej dojść do iluminatora i wyjrzeć. Nie widać było nic
prócz morza, rozciągało się ono aż do błękitnego horyzontu,
tam gdzie stykało się z niebem.
Co się stało? Gdzie ona jest?
Przez chwilę pomyślała, że może wszystko to jej się tylko
śniło. Potem rozejrzała się i zobaczyła wielką stertę bagaży;
rysowała się wyraznie na tle mebli, była konkretna i
namacalna.
W kajucie była toaletka z mnóstwem szufladek i
garderoba, a przy jednej ze ścian również półki z szufladami
zaprojektowane tak pomysłowo, że ich wierzch tworzył stół.
Koja, na której leżała była większa niż na innych jachtach,
ale nie można było jej nawet porównać z łóżkiem na
transatlantyku, na którego pokładzie przepłynęła ocean.
Wszystko było tak samo jak w salonie niewyszukane i
praktyczne.
Pod jej stopami pulsowały silniki, zadając ciągle od nowa
to samo pytanie.
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Dlaczego Tyrone Strome podał jej kawę z narkotykiem i
dokąd ją zabiera?
Wiedziała, że musi znalezć odpowiedz na te pytania; to
nie silniki, lecz jej umysł domagał się odpowiedzi.
Podeszła do drzwi kajuty ciekawa, czy są otwarte.
Nacisnęła klamkę. Otworzyły się. Ale gdy wyszła na
korytarz, zawahała się.
Przechodząc przez kajutę zerknęła mimochodem na swoje
odbicie w lustrze, teraz wróciła, by spojrzeć jeszcze raz.
Suknię miała pomiętą, włosy potargane.
Może, gdy była nieprzytomna, zachowywała się
niespokojnie. Było jej gorąco i duszno, nie wiedziała, jak
długo leżała w narkotycznym śnie.
Jedno wiedziała z całą pewnością: chciało jej się pić.
Rozejrzała się dookoła, zauważyła jeszcze jedne drzwi w
kajucie. Otworzyła je, weszła do małej łazienki. Aazienka była
luksusowo urządzona, co zdarzało się niezmiernie rzadko na
pokładach prywatnych jachtów. Budowano je wyłącznie przy
najlepszym apartamencie, a zwykli goście musieli się
zadowalać jedną wspólną łazienką.
Umywalka miała dwa kurki. Na jednym był napis słona",
a na drugim woda do picia". Znalazła szklankę, napełniła ją
wodą i wypiła łapczywie. Ukoiła pragnienie, a rozejrzawszy
się, dostrzegła prysznic oraz wannę, w której jak się
domyślała, można się było wykąpać w wodzie morskiej.
Patrzyła przez moment, a po chwili zastanowienia weszła
do kajuty, zamknęła drzwi wejściowe i rozebrała się.
Po natrysku ból głowy ustąpił.
Otworzyła na chybił trafił jedną z walizek. Starannie
ułożone czyste suknie przełożone były warstwami bibułki.
Tak robiły tylko francuskie pokojówki. Lecz kto
przywiózł jej bagaże do Cannes i jakiego pretekstu użył
Tyrone Strome, by z takim pośpiechem wywiezć je z willi?
To były pytania, na które Nevada postanowiła znalezć
odpowiedz. Gdy ubrała się, rozczesała włosy oprawną w złoto
szczotką, którą znalazła w swoim neseserze z krokodylej
skóry, i spojrzała w lustro, dostrzegła w swych zielonych
oczach ognie walki.
A jednak, gdy otwierała drzwi kajuty, by wyjść i odszukać
Tyrone'a Strome'a, była trochę zdenerwowana, choć nigdy by
się do tego nie przyznała.
Nie rozumiała, dlaczego tak się zachował. Koniecznie
musiał się przed nią wytłumaczyć. Wyszła na korytarz i
skierowała się do salonu.
Spodziewała się, że Tyrone będzie na pokładzie. Zastała
go jednak w salonie. Siedział przy biurku o gładkim blacie i
coś pisał. Gdy weszła, podniósł wzrok, ale na jego twarzy nie
było cienia zdziwienia, tylko wyraz powagi, której nie
widziała u niego przedtem.
Podeszła, i chociaż wiedziała, że wygląda powabnie, nie
zauważyła nawet cienia zachwytu w jego oczach. Jak dotąd
prawie każdy mężczyzna obdarzał ją komplementami.
- Więc pani wstała?
- Tak, wstałam - odparła Nevada - i życzę sobie wiedzieć,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]