[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pewnego dnia Katie odezwała się przy stole:
Haraldzie, nie wytrzymam dłużej takiego życia, muszę coś
przedsięwziąć. W Hamburgu to niemożliwe, przyznaję sama, lecz
moglibyśmy przecież odbyć jakąś podróż. Chciałabym zwiedzić niektó
re miejscowości w Europie, zanim powrócimy do Kota Radża.
Harald namyślał się przez chwilę, wreszcie odpowiedział:
Tak, rozumiem, że jesteś spragniona rozrywek, zwłaszcza, że nie
potrafisz sobie niczym zapełnić dnia. Ja jednak nie mogę wyjechać na
dłuższy czas, gdyż właśnie teraz mam w biurze wiele ważnych spraw.
Rozumiem rzekła Katie z ożywieniem lecz nie wymagam
wcale, abyś przez cały czas był ze mną. Wyjedziemy razem, zostaniesz
tak długo, jak będziesz mógł, a ja zatrzymam się potem w jakiejś
miejscowości, która mi się najbardziej spodoba. Daipah może mi
towarzyszyć.
Harald zaczął się zastanawiać nad tym planem, wreszcie skinął
potakująco głową. Starał się zawsze spełniać wszystkie życzenia Katie,
czuł się bowiem winny wobec żony, której nie kochał. Katie nie
odczuwała tego nigdy, gdyż sama nie darzyła go głębokim uczuciem.
Dobrze, Katie, ułożymy plan podróży.
Katie z ogromnym zapałem przystąpiła do przygotowań. Była
w doskonałym humorze, cieszyła się, że nareszcie przestanie się nudzić.
Była także rada, że uda się jej uniknąć na dłuższy czas towarzystwa
Marleny. Marlena ostatnio uzyskała nad nią przewagę, lecz bynajmniej
nie zdobyła sympatii młodej kobiety. Katie nie martwiła się także
dłuższą rozłąką z mężem. Przeciwnie, małżeństwo także ją nudziło;
spodziewała się, że jako słomiana wdówka spędzi kilka miłych tygodni
w jakimÅ› eleganckim uzdrowisku.
Katie była więc na razie bardzo zajęta i nie mogła się doczekać
chwili, kiedy Harald zwolni się z biura. Mieli wyjechać 20 września,
Harald zamierzał powrócić w połowie pazdziernika. Katie chciała do
początku grudnia pozostać w jakiejś miejscowości kuracyjnej, lecz nie
zdecydowała się dotąd, w jakiej. Wybór miał rozstrzygnąć się podczas
podróży.
Marlena oświadczyła, że podczas nieobecności Haralda zacznie
150
znowu chodzić do biura. Nie sprzeciwiał się jej woli, wiedząc z do
świadczenia, że praca jest najlepszą pocieszycielką.
Harald zamierzał najpózniej w styczniu powrócić z Katie do Kota
Radża. Zwięta Bożego Narodzenia pragnął spędzić w kraju. Nie pytał
już nigdy Marleny, czy wyjedzie na Sumatrę, wiedział bowiem, że sprawi
jej tym pytaniem wielki ból. On sam czuł przecież, jak ciężko jest
ukrywać swoją miłość.
Gdy rozmyślał o swej przyszłości, ogarniało go wielkie zniechęcenie.
Małżeństwo z Katie będzie zawsze pozbawione głębi uczucia, będzie
składało się z szeregu kompromisów. Do końca życia przyjdzie mu
znosić jarzmo, które sobie dobrowolnie nałożył. A Marlena?
Zwiadomość, że Marlena bezgranicznie cierpi, nękała go do tego
stopnia, iż odczuwał ulgę, myśląc o wyjezdzie z Hamburga. Spodziewał
się, że przez kilka tygodni zdoła odzyskać równowagę, że po powrocie
będzie mógł spokojnie obcować z Marleną.
Marlena z pozorną obojętnością przyjęła wiadomość o podróży
młodej pary, lecz w głębi duszy cierpiała nad rozstaniem z Haraldem.
Przyjechał zaledwie na kilka miesięcy, z których jeden miał spędzić
z dala od niej. Toteż choć starała się mężnie pokonać swój ból, choć na
ustach miała uśmiech Harald wiedział, co się dzieje w jej sercu.
Wreszcie nastąpił dzień wyjazdu. Katie pożegnała się szybko
i obojętnie z Marleną. Pożegnanie Marleny i Haralda było doskonale
odegraną komedią. Z uśmiechem patrzyli sobie w oczy, z uśmiechem
potrząsnęli ręce, z uśmiechem powiedzieli: Do widzenia!", lecz serca
obojga wołały rozpaczliwe oskarżenie przeciw losowi.
Marlena była znacznie spokojniejsza, niż Harald. Przypuszczała,
że tylko ona sama cierpi nad rozstaniem, nie miała bowiem pojęcia,
że Harald ją kocha. Wierny swej obietnicy, ani jednym słowem
czy spojrzeniem nie zdradził swego uczucia, aby nie mącić jej spo
koju.
Marlena wiedziała wprawdzie, że Harald nie kocha żony i że jego
pożycie nie jest szczęśliwe, nie spodziewała się jednak, iż ona posiadła
serce Haralda. Rozstawali się na kilka tygodni, lecz mieli już przedsmak
następnego, bolesnego pożegnania przed wyjazdem na długie lata.
Jakkolwiek bowiem Harald zamierzał przenieść się do Hamburga,
musiało upłynąć jeszcze kilka lat dla uregulowania wszystkich spraw
151
w Kota Radża. Ten okres musiał spędzić koniecznie na Sumatrze.
Wiadomo zaś, jak bardzo dłużą się lata rozłąki ludziom zakochanym.
* *
Harald pokazał Katie wszystko, co pragnęła zwiedzić. Pojechali
przez Berlin do Monachium, stamtÄ…d do Szwajcarii i do WÅ‚och.
Przemierzyli Italię aż do Wenecji, skąd przez Bozen udali się do Merami.
Gdzie się Katie podobało, tam zatrzymywała się przez kilka dni.
Gdy małżonkowie przybyli do Meranu, Harald oświadczył, że w
najbliższym czasie musi powrócić do Hamburga. Prosił, aby Katie
zdecydowała się, gdzie zamierza się zatrzymać na dłuższy pobyt.
W Meranie panował wielki ruch, sezon był jeszcze w pełni,
co skłoniło Katie do pozostania w tej miejscowości. Zamieszkali
w pierwszorzędnym hotelu, poznali kilka miłych osób. Harald postarał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]