[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wychowana. Nie znała nikogo, z kim mogłaby się porównać. Miała tylko swoje
książki, te romanse, o których myśli, że nie wiem. Teraz też nie widzi, jakie
osobliwe życie tutaj prowadzi. Ale domyśla się i tęskni za czymś...
 Za czymś angielskim, zdrowym i romantycznym.
 Tak.  Sir Robert pochylił się nad biurkiem. Jego twarz złagodniała.  Tutaj
Desdemona ma niewiele okazji, by poznać godnych szacunku dżentelmenów. Czy twój
kuzyn jest... człowiekiem godnym szacunku?
Strona 15
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Brockway Connie - Miłośc w Cieniu Piramid
}-larry tak długo milczał, że sir Robert już zaczął się obawiać, że nie usłyszy
odpowiedzi. W końcu jednak młody mężczyzna odchrząknął i oświadczył:
 Tak, chociaż przyznaję, że nie znam go zbyt dobrze. Blake Rayenscroft jest
bardzo typowym produktem angielskiego wychowania.
 Angielskiego wychowania?  Carlisie zmieszany uniósł brwi.
 Jest godny szacunku, konserwatywny, nieciekawy.
 Nieciekawy w sensie  głupi ?
 Nie. Nieciekawy w sensie  pozbawiony fantazji . Zawsze można liczyć, że
postaji, tak jak wypada, jak należy. Zawsze. Sir Robert rozpromienił się.
 Odnoszę wrażenie, że jest wspaniałym młodzieńcem.
 Naprawdę?  Harry uśmiechnął się kpiąco. Starszy pan pokręcił głową. Ten
Braxton nigdy nie zrozumie, co to znaczy być człowiekiem prawym, z zasadami,
uczciwym. Chociaż potrafi zachowywać się do pewnego stopnia lojalnie i w sposób
godny zaufania, jest jednak skończonym łotrem.
Tym niemniej sir Robert dowiedział się tego, czego chciał i wiedza ta okazała
się satysfakcjonująca. Rozsiadł się wygodniej. Jego wzrok padł na alabastrowy
walec stojący na biurku.
Co o tym sądzisz, Harry?
I-larry wstał i sztywno przeszedł przez pokój. Pewnie zdrętwiał, siedząc tak
długo na tym niewygodnym krześle, pomyślał gospodarz.
Tymczasem młody człowiek podniósł walec i powoli obrócił w dłoniach, przez
chwilę przyglądał się gładkiej powierzchni, nim odstawił go na biurko.
 Stare Państwo. Kartusz jest wytarty. Prawdopodobnie pieczęć.
Sir Robert skrzywił się.
Dlaczego uważasz, że to Stare Państwo? Nie widzę żadnych dowodów...  Pochylił
głowę i zaczął studiować niewyrazne nacięcia w kamieniu.
L-Iarry odwrócił się, jego ruchy były mechaniczne, pozbawione zwykłej miękkości.
 W kartuszu jest imię Ozyrysa. Ozyrys był szczególnie czczony między rokiem
2200 a 2100 przed naszą erą. Myślę, że mogła to być pieczęć funeralna.
 Na Boga, Harry, chyba masz rację!  Podniecony sir Robert uniósł wzrok, by
stwierdzić, że jest sam. Zeby tak się marnował równie wspaniały umysł, pomyślał
ponuro, nim znowu skupił całą uwagę na pieczęci.
5
Wszyscy, którzy się liczyli, wcześniej czy pózniej odwiedzali restaurację hotelu
Shephearda. Wzniesiony na miejscu, gdzie kiedyś stał pałac beja Muhammada, hotel
przeszedł właśnie gruntowny remont i przyciągał jeszcze większe niż poprzednio
tłumy obcokrajowców. Jadali w nim najbogatsi, najbardziej wpływowi
kosmopolityczni przybysze bawiący akurat w Kairze.
W owych czasach u Shephearda spotkać można było naprawdę różnych ludzi. Na
eleganckim przestronnym tarasie wysiadywali dziedzice dawnych fortun i
dorobkiewicze, szlachetnie urodzeni i uczeni, dyletanci i poszukiwacze przygód.
Harry emu naturalnie udało się zdobyć stolik nie tylko na tarasie, ale przy
samej balustradzie, skąd rozciągał się prześliczny widok na parki i pałace.
Marta Douglass, jedyna kobieta w tym towarzystwie, powiodła spojrzeniem po
twarzach pozostałych biesiadników: pułkownik Simon Chesterton, od ponad
dwudziestu lat służący w Egipcie; Cal Schmidt, jej osobista, amerykańska eskorta
i lord Blake Rayenscroft, przystojny kuzyn Harry ego. Zadowolona z liczebnej
przewagi mężczyzn, Marta próbowała zgadnąć, na kogo czekają dwa puste krzesła.
Chciałbym wznieść toast.  Lord Rayenscroft sięgnął po kieliszek. Reszta gości
poszła w jego ślady.  Za Lenorę DuChamp.
Marta Douglass czekała na dalsze szczegóły o damie, której zdrowie właśnie
wychylili. Ale na próżno. Lord Rayenscroft nie ciągnął dalej tematu, za co Marta
właściwie była mu wdzięczna. Zachwyty mężczyzn nad zaletami innych kobiet z
reguły męczyły ją i nudziły.
Kiedy tylko przedstawiono jej Blake a Rayenscrofta, z miejsca go rozgryzła:
arystokrata, świadomy własnej urody, wysokiej pozycji społecznej i starannego
wykształcenia. I trochę hulaka, dodała po chwili namysłu.
Tak niewielu hulaków naprawdę lubi kobiety. Traktują swój cynizm jak talizman.
Natomiast łajdacy są zupełnie inni, pomyślała z zadowoleniem. Jej mąz był
łajdakiem. Szkoda, że już nie żył. Gdyby miała naturę romantyczną, czego z całą
pewnością nie dawało się o niej powiedzieć, może nawet uznałaby to za tragiczne.
Owdowiała w roku osiemdziesiątym pierwszym. Porucznik Douglass zginął podczas
kampanii pułkownika 1-licka. Zamiast powrócić na łono niechętnej jej rodziny
męża, Marta została w Kairze. Okazało się to ciekawe, a czasem nawet dawało
pewne zyski.
Ale teraz nadeszła pora, by pomyśleć o przyszłości. Piękna wdówka wkrótce miała
skończyć trzydzieści dwa lata. Nie posiadała żadnego majątku ajej uroda, chociaż
Strona 16
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Brockway Connie - Miłośc w Cieniu Piramid
nadal oszałamiająca, zaczynała powoli gasnąć.
Na szczęście ogorzały Amerykanin, Cal Schmidt, jakby nie zauważał, że jest od
niego o kilka lat starsza. Pod lnianym obrusem jego ręka zdawała się żyć własnym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl