[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pozwolisz mi mieszkać u siebie, będę u Spence'a i Pattie w Marshallton.
131
RS
- Po tym piątkowym przyjęciu... jeśli wszystko będzie dobrze i
wszyscy będą wiedzieć, że jesteśmy poważnie zaangażowani, może
moglibyśmy...
- Mówisz, że znów mogę zostać na noc?
- Mówię, że kiedy ci twoi zadzierający nosa kolesie polityczni
zobaczą mnie razem z tobą i będą wiedzieć, że się... spotykamy... no to
pózniej, jeśli wciąż będziesz mnie chciał i myślał, że...
Nie pozwolił jej skończyć, przycisnął usta do jej warg, położył na
sofie. Zaczął powoli rozpinać koszulę, którą miała na sobie, odsłaniając
piękno jej młodego, nagiego ciała, którego tak bardzo pożądał.
- Peyton?
- Jeśli nie będziemy się kochać aż przez pięć dni, to nie marnujmy
reszty dnia na gadanie.
- Szybko się nauczyłeś, że czyny mówią głośniej niż słowa.
W czwartkowe popołudnie Tallie czekała cierpliwie w pokoju
nauczycielskim w Marshallton Community College. Susan i Sheila
uważały, że postradała rozum.  To tak, jakbyś prosiła wroga o radę, jak
wygrać bitwę", powiedziała wtedy Sheila.
- Tallie? - Donna stanęła w drzwiach z przyjaznym, ciepłym
uśmiechem na twarzy.
- Naprawdę doceniam, że chcesz mi pomóc. Zważywszy na to, że ty i
Peyt...
- Miałabyś ochotę na herbatę? - Donna nalała sobie wody do
filiżanki.
- Nie, dziękuję.
Donna wstawiła filiżankę do mikrofalówki.
132
RS
- Byliśmy i jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, ale naprawdę nie jako
para. Jedynie w gazetach. I jeszcze zanim się spotkałyśmy, wiedziałam, że
Peyton cię kocha.
- Ale on nie... on mi nie powiedział, że... Oj, za dużo gadam.
Donna uśmiechnęła się promiennie.
- Daj mu trochę więcej czasu. Jak tylko będzie pewien, powie. To
mądry facet, ale o miłości nie ma zielonego pojęcia
- Wychował się w rodzinie o innych priorytetach.
- Jeśli zabiera cię na przyjęcie do Harolda i Betty Gloverów, to
znaczy, że jasno stawia swoje priorytety. Harold ma dość pieniędzy i
władzy, żeby załatwić Peytonowi nominację z ramienia partii.
Kuchenka zabrzęczała, Donna wyjęła filiżankę i wrzuciła torebkę
herbaty.
- Czyli mówisz, że jeśli coś spaprzę, to mogę zrujnować jego szansę
na nominację?
- Niczego takiego nie powiedziałam. - Donna ruszyła ku małej sofie
w rogu pokoju. - Usiądzmy. Mam akurat wolną godzinę.
- Peyton i ja zgodziliśmy się na próbny związek, żeby zobaczyć, czy
nam się uda. - Tallie usiadła obok.
- Aha. - Donna spróbowała herbaty. - To był pomysł Peytona?
- W pewnym sensie tak, ale decyzja była wspólna. Jeśli nie dam
plamy w piątek, będę miała szansę. Dlatego chciałam prosić, żebyś mi
pomogła.
- A w jaki sposób mogę pomóc?
- Wiem, że to głupio zabrzmi, ale co mam na siebie włożyć?
Donna roześmiała się.
133
RS
- To typowe kobiece pytanie.
- Więc?
- Na dość formalne spotkanie potrzebujesz czegoś naprawdę
szykownego. - Donna przyjrzała się Tallie od stóp do głów. - Powiedz mi,
w jakim stroju czujesz się wygodnie i swobodnie. Co jest w stylu Tallie
Bishop?
- Dobrze wyglądam w czarnym. Figurę mam w porządku, więc
mogłabym chyba włożyć coś obcisłego, ale eleganckiego.
- Bardzo dobrze. Masz taką sukienkę? Nie? Pojedz do Justine'a. Dam
ci zaraz adres. Powiedz, że ja cię przysłałam. Pomogą ci wybrać najlepszą
suknię za rozsądną cenę. - Donna podniosła filiżankę. - Czego jeszcze
potrzebujesz na piątek?
- Mam opinię osoby, która najpierw mówi, a dopiero potem myśli.
Nie chciałabym zawstydzić Peytona, mówiąc albo robiąc coś
nieodpowiedniego.
- Tallie, nie możesz iść na to przyjęcie, żeby udawać kogoś, kim nie
jesteś. Jesteś miła, troskliwa i wrażliwa. Uważam, że będziesz
największym atutem Peytona, gdy będzie się ubiegał o to stanowisko.
- Jak to? Czy naprawdę możesz mnie sobie wyobrazić jako pierwszą
damę Tennessee?
- Mogę. - Donna napiła się i odstawiła herbatę. - Peyton ma
wszystko, czego trzeba. Pieniądze, ułożenie, prosperującą praktykę
prawniczą, polityczne korzenie, a do tego zapał i determinację, żeby
pokonać wszelkie przeciwności. Ale żyje w ciągłym strachu, że stanie się
repliką ojca, który był bezwzględnym egoistą.
134
RS
- Naprawdę dobrze znasz Peytona. - Tallie nienawidziła się za tę
zazdrość o Donnę, o samo to, że inna kobieta znała dramat duszy Peyta.
- Nie ma wątpliwości, że Peyton jest synem swojego ojca -
powiedziała Donna. - Sam to przyzna. Jedyne, co stoi mu na drodze do
zostania najlepszym gubernatorem w historii Tennessee, to własny strach.
- Nie rozumiem, co to ma wspólnego ze mną.
- Nie rozumiesz? Ty, Tallie, z twoją uczciwością, szlachetnością,
troską o innych, możesz być dla niego zbawieniem. Z tobą u boku nigdy
nie będzie musiał się martwić, że zostanie takim politykiem, jak jego
ojciec. Będzie musiał starać się o twoje względy. Będzie patrzył na świat
przez pryzmat ciebie.
Tallie przełknęła łzy, ból w piersi wymuszał milczenie, chociaż
bardzo chciała powiedzieć Donnie, że już pojęła.
- Twoja miłość nie przeszkodzi Peytonowi. Rozumiesz teraz,
prawda? Możesz iść z nim jutro na przyjęcie i po prostu być sobą. I na
pewno pomożesz i jemu, i jego karierze.
Tallie zamrugała oczami, żeby pozbyć się łez.
- Mam nadzieję, że Peyton wie, jakie to szczęście mieć taką
przyjaciółkę.
- A ja mam nadzieję, że wie, jakie to szczęście mieć kobietę, która
kocha tak bardzo, że ocali go przed nim samym.
135
RS
ROZDZIAA DZIEWITY
Betty i Harold Gloverowie byli milionerami od pokoleń. Każde
szczyciło się przodkiem oficerem w armii Konfederatów. Mieszkali w
pięknym, wspaniale odrestaurowanym domu, wybudowanym w latach
trzydziestych XIX wieku. Wszyscy wiedzieli, że Harold należał do
najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi w Tennessee.
Nic dziwnego, że cała się trzęsę, pomyślała Tallie, gdy lokaj
otworzył drzwi jaguara i odprowadził ich na ceglaną dróżkę. Peyton wziął
ją pod rękę, wiodąc po schodach na ganek.
- Spokojnie, skarbie. Wszystko będzie okej.
Tallie spojrzała na niego. Nigdy jeszcze nie widziała, żeby był tak
przystojny, tak dystyngowany, tak bardzo wyglądający na dżentelmena z
Południa. W czarnym smokingu i białej, plisowanej koszuli z czarnymi
wstawkami wyglądał jak model prosto ze stronic wykwintnych
magazynów.
Zatrzymali się przed otwartymi podwójnymi drzwiami. Peyton
popchnął ją lekko.
- To moi znajomi i przyjaciele. Nie bój się.
- Dobra - powiedziała Tallie. Wyprostowała się, wysunęła
podbródek, posłała Peytonowi promienny uśmiech i ruszyła do przodu.
Kiedy weszli w krąg śmietanki elity stanowej, Tallie zgubiła krok.
Dość tego, powiedziała sobie. Nie jesteś gorsza od innych. Peyton liczy na
ciebie.
136
RS
Prowadził ją obok ludzi skupionych w małych grupkach, kłaniając
się niektórym, innym ściskając ręce. Przedstawiał Tallie za każdym razem,
gdy zatrzymywali się na dłużej niż tylko zdawkowe powitanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl