[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jesteś ulubieńcem khana Zambouli.
Zanim Conan zdą\ył odpowiedzieć, wtrąciła się Isparana.
Dzisiaj. Lecz jutro? Isparana dobrze znała swojego władcę.
Hajimen przyjrzał się im uwa\nie, jakby chcąc z ich oczu wyczytać przyszłość. Skinął
głową i zaczął podnosić się z krzesła. Nagle jakby coś sobie w tej chwili przypomniał:
Conan jest gościem Akter Khana. Czy to khan płaci za to piwo? Conan przytaknął,
zdziwiony.
Hajimen znów skinął głową, wyjął z sakiewki monetę, poło\ył ją na stole i skłoniwszy się
Conanowi i Isparanie opuścił salę.
Dumny człowiek powiedział Conan w zamyśleniu. I nadal nie chce mówić do
mnie zwyczajnie, wprost.
Nie sądzę jednak, byś go obraził.
I ja mam taką nadzieję. Po prostu dra\nią mnie te grzecznościowe zwroty, utrudniają
rozmowę, stawiają ścianę między ludzmi. Kiedy o nich pamiętam zapominam, co
właściwie chciałem powiedzieć.
To tylko brak wprawy. Ja myślę, \e takie zawiłe długie zwroty pozwalają zyskać na
Strona 67
Offutt Andrew - Conan i miecz skelos
czasie, umo\liwiają zastanowienie się nad słowami. No i okazujesz szacunek swojemu
rozmówcy, co wprawia go w dobry nastrój.
Sparana& nie lubię etykiety dworskiej& Conan uśmiechnął się bezradnie. Ale
te\ nie chciałbym obrazić nigdy \adnego Shanki. To dobrzy ludzie. Jak myślisz, Sparana, ta
historia o jego siostrze& ?
Nie znasz Akter Khana, Conanie. Wiem o nim sporo. Ty widziałeś tylko monarchę
wdzięcznego ci za usługę.
Conan wzruszył ramionami.
Znam wielu władców. Nie ośmieliłbym się wyciągnąć nagiego ramienia, gdy któryś z
nich trzyma miecz. Ale nie mogę w \aden sposób uwierzyć, \e jakakolwiek Shanki, a tym
bardziej córka Akhimen Khana, odrzuciła mę\czyznę, któremu została oddana, tym bardziej,
jeśli przez ojca, tym bardziej, jeśli mę\czyzną był khan.
Có\, widzę, \e nie znasz tak\e kobiet, Conanie. Są wśród nas takie, które wolą hańbę
lub walkę, a nawet śmierć, ni\ mę\czyznę, któremu są dane. Po prostu nie chcą być oddawane
nikomu i przez nikogo. Pojmujesz?
Pojmuję, \e myślisz i mówisz jak kobieta, która zapewne rozumie drugą kobietę. Ale ty
jesteś inna, gdzie indziej i inaczej się wychowywałaś. Ta mała wyrosła w namiocie khana
Shanki, a sama przecie\ widziałaś, jak tam wygląda \ycie kobiet.
Dzięki bogom, ja miałam więcej szczęścia. Jednak załó\my, \e ta mała zawsze w sercu
była buntowniczką, lecz nigdy nie ośmieliła się, lub tak naprawdę nie miała potrzeby
przedsięwziąć jakiegoś działania sprzecznego z jej wychowaniem, z obyczajami Shanki.
Tutaj& A poza tym podobno ona była młodziutka, dziecko jeszcze, a on& Pijany Akter w
sypialni z takim dzieckiem? Ja mogę to sobie wyobrazić&
Conan te\ miał wyobraznię. Patrzył przed siebie, na drzwi, na człowieka wchodzącego do
gospody, lecz nie widział nic, zajęty rozmyślaniem tak o małej Shanki, jak o tym, co przeszła
Isparana, zanim ją spotkał.
Najlepiej przestańmy dziś o tym mówić. Znajdę sposób, \eby poznać prawdę. Hajimen
nie będzie sam.
Jesteś pewien, \e chcesz znać tę prawdę?
Je\eli fakty potwierdzą plotkę, dla ludu Shanki będzie lepiej, je\eli dowiem się o tym
ja, nim dowie się Hajimen. Niech Hajimen odjedzie do domu nie mając dowodów.
Isparana pogładziła potę\ne ramię. Im lepiej poznawała Conana, tym bardziej zachwycało
ją i wcią\ na nowo zdumiewało, \e ten ogromny mę\czyzna, tak odwa\ny w bitwie, bywał tak
czuły, tak rozwa\ny, serdeczny. Podą\yła spojrzeniem za wzrokiem Conana.
Conan, tak jak to sobie obiecał Pod Czerwonym Lwem, nigdy więcej nie usiadł ju\ tyłem
do drzwi. Tak\e teraz miał dobrą widoczność, a jakaś cząstka jego czujności wojownika
pilnowała ka\dego, kto wchodził do izby, nawet gdy sam Conan był zajęty rozmową.
Od chwili ju\ obserwował człowieka, który właśnie kroczył przez salę. Wchodzący nie
zwrócił na siebie niczyjej uwagi, jego strój nie wyró\niał się niczym szczególnym, podró\ny
płaszcz mógł nale\eć tak dobrze do rzemieślnika jak medyka albo do dworzanina. Nie ubogi,
i nie nazbyt bogaty. Gdyby nieznajomy zniknął w tej chwili z sali, chyba nikt pózniej nie
umiałby opisać jego wyglądu, ba, nikt pewnie nie pamiętałby, \e ktoś tu był. Instynkt ostrzegł
Conana. Obcy szedł niespiesznie ku niemu. Przy stole skłonił się i nachyliwszy się szepnął do
ucha Conana kilka słów.
Có\. Poproś go, niech przyjdzie i napije się ze mną. Na te słowa Isparana obrzuciła
Conana przeciągłym spojrzeniem i zmarszczyła nos. Nie słyszała, co powiedział nieznajomy
Conanowi, ale słyszała odpowiedz Conana, i to jej wystarczyło.
Znów zmarnujemy wieczór Conan jednak\e udał, \e nie słyszy, więc Isparana
opuściła wzrok, popatrując smętnie na dar khana, wisior spoczywający cię\ko na piersiach,
prawie całkiem odkrytych w głębokim wycięciu sukni. I po có\ było tak się stroić, po co być
piękną dla barbarzyńcy? On i tak jakby ślepy&
Nieznajomy wpatrywał się w oczy Conana.
Z \alem, lecz muszę odmówić w jego imieniu rzekł. Proszę, byś zechciał
pomówić z nim, ale nie tu.
Chce pozostać w ukryciu?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]