[ Pobierz całość w formacie PDF ]

FILMOWA OPOWIEZ 99
Bo jak zawsze przy nim mogła myśleć jedynie
o tym, jak bardzo jÄ… pociÄ…ga. To uczucie nie
opuszczało jej, było jak nieustające bicie werbli.
- Nik, chcę, żebyś już sobie poszedł.
- NaprawdÄ™?
Kiedy podszedÅ‚ tak blisko? W którym momen­
cie rozmowy poruszył się tak, że teraz stał tylko
o centymetry od niej? Werble pod skórą uderzały
coraz mocniej. Zwilżyła suche usta.
- Tak. Ja...
- Ja tak nie uważam, Jinx - szepnął, stając teraz
tak blisko, że ich ciała się zetknęły.
A w jej żyłach rozpalił się ogień, krew płynęła
jak gorąca lawa. Spojrzała na niego. Szare oczy
lśniły jak rtęć, wpił się wzrokiem w jej usta, sam
też oddychał szybko i nierówno.
- Nik, nie -jęknęła, ale jego usta już wpiły się
w jej wargi.
Och, tak, Nik, odpowiedziało jej ciało. I to Jinx
pogłębiła pocałunek, zapominając o wszystkim
prócz rozkoszy, jaką odczuwała w jego ramionach.
W końcu Nik z żalem się odsunął, ale ręce nadal
trzymał splecione na jej plecach.
- Chociaż to było bardzo przyjemne - a wierz
mi, naprawdę było przyjemne - wydaje mi się, że
mamy teraz pilniejsze sprawy do załatwienia.
Spojrzała na niego, oczy miała jeszcze zasnute
mgłą namiętności.
- Na przykład?
- Przed drzwiami nadal stoi dziennikarka.
100 CAROLE MORTIMER
I wbrew twoim nadziejom nie odejdzie. A to
oznacza...
- Tak? - Teraz już oprzytomniała. Odstąpiła
o krok, poprawiła włosy, zawstydzona, że tak
łatwo wpadła w jego ramiona.
- To oznacza, że ty i twój ojciec musicie na­
tychmiast się stąd wynieść.
- Bzdura! - wykrzyknęła. - Gdy ty stÄ…d wy­
jdziesz, ona pójdzie za tobą.
Dopiero pół roku temu się tu sprowadzili, bo
mieszkanie w rodzinnym domu zle działało na
ojca. I znów mają się gdzieś przenosić? W żadnym
wypadku!
- A jeżeli nie?
- Pójdą - powiedziała ponuro.
Pokręcił głową.
- Chciałbym być tego tak samo pewny jak ty,
ale...
- Ale co?
- Po prostu mam takie przeczucie. Jinx, czy to
naprawdę ma jakieś znaczenie, za kim oni węszą?
- kontynuował niecierpliwie. - Sprawa wygląda
tak, że oni tu są, a mają o wiele więcej cierpliwości
niż ty. Poza tym twój ojciec nie bÄ™dzie spaÅ‚ w nie­
skończoność - dodał miękko.
No, tak. Nie bÄ™dzie potrafiÅ‚ zrozumieć, dlacze­
go ona nie otwiera drzwi, chociaż ktoś puka. Ale
gdzie ma zabrać ojca, by uciec tym ludziom? Nik
nie rozumie. Przecież nie może go zawiezć do
jakiegoś hotelu, a byłoby nieuczciwością prosić
FILMOWA OPOWIEZ
101
o pomoc przyjaciół i narażać ich na kontakt
z prasÄ….
- Nadal uważam, że jeśli wyjdziesz, pójdą za
tobÄ….
- Spróbujemy?
Spojrzała na niego podejrzliwie. Mówił z taką
pewnością siebie, jakby wiedział, że dziennikarka
czeka na niÄ…, a nie na niego.
Ale to niemożliwe. Dziennikarka mogłaby być
niÄ… zainteresowana tylko w jednym wypadku: gdy­
by wiedziała coś o J.I. Watsonie, a przecież nie
mogła wiedzieć.
Jednak... spotkała się dziś z Nikiem w foyer
hotelu, w bardzo publicznym miejscu, z Nikiem,
który, jak się domyślano, był już na tropie J.I.
Watsona. Poza tym była w wydawnictwie.
Poczuła, jak serce jej zamiera. Tak, możliwe, że
jednak to ona doprowadziÅ‚a dziennikarkÄ™ do swo­
jego domu.
Ale to wszystko wina Nika Prince'a, powiedzia­
ła sobie ze złością. Gdyby nie śledził jej z takim
uporem, gdyby nie odkrył związku...
Spiorunowała go wzrokiem.
- A gdzie twoim zdaniem powinniśmy iść?
- No więc, już o tym myślałem.
- Czemu mnie to nie dziwi? - fuknęła.
Szare oczy rozbłysły ostrzegawczo.
- Nie musisz od razu się na mnie złościć...
- A na kogo innego mogłabym być zła?
- Na mnie, bo jestem pod ręką?
CAROLE MORTIMER
102
- W tej chwili tak! CiÄ…gle jeszcze nie jestem
przekonana, że to wszystko nie dzieje się z twojej
winy. Dopóki nie wdarÅ‚eÅ› siÄ™ w moje życie, wszyst­
ko szło dobrze...
- Nic nie szło dobrze - przerwał jej. - Twój
ojciec jest bardzo chory i tak już pozostanie, jeśli
nie dostanie właściwej pomocy. Twoje własne
życie to jeden wielki bałagan...
- Słucham? - Jinx aż zesztywniała z oburzenia.
- Tylko popatrz na siebie. Masz pracÄ™ na uni­
wersytecie, ale nie możesz jej wykonywać, bo
opiekujesz się ojcem. Jesteś sławną pisarką, ale
z jakiegoÅ› powodu nie możesz siÄ™ do tego przy­
znawać. - Pokręcił niecierpliwie głową. - A jeśli
chodzi o twoje życie prywatne...
- Nie wchodz w moje prywatne życie - prze­
rwała mu zimnym tonem.
- Już wszedłem...
- WiÄ™c proponujÄ™, żebyÅ› natychmiast siÄ™ z nie­
go wyniósł! - krzyknęła. - Nie potrzebuję ani
ciebie, ani twojej amatorskiej psychologii w spra­
wach mojego ojca. To ja potrafię najlepiej ocenić,
co jest dla niego najwłaściwsze! A ty do niczego
mi nie jesteÅ› potrzebny!
Wciągnął ze złością powietrze.
- Nie takie wrażenie odniosłem kilka minut
temu.
- Och, o tym chcesz mówić? No więc tak,
pociągasz mnie. Dlaczego mężczyzni uważają, że
potrafią odróżnić miłość od żądzy, podczas gdy
FILMOWA OPOWIEZ 103
my, kobiety, tego nie potrafimy? Ale zapewniam
cię, że doskonale potrafimy. - Roześmiała się bez
cienia wesołości, zła na siebie i na niego za to, że
poddała się namiętności, jaką w niej budził. - Ja
potrafiÄ™ - oÅ›wiadczyÅ‚a, patrzÄ…c na niego wyzywa­
jÄ…co.
Nik chciał nią potrząsnąć. Chwycić za ramiona
i potrząsać tak długo, aż zęby zaczęłyby jej dzwonić.
%7łądza. To właśnie wobec niego czuła?
Nigdy jeszcze żadna kobieta nic takiego mu nie
powiedziała, nawet jeżeli miałoby to być prawdą.
A teraz, gdy wypowiedziaÅ‚a to sÅ‚owo Jinx, stwier­
dził, że wcale mu się to nie podoba.
- Nik, o co chodzi? - zakpiła. - Nie lubisz, gdy
sytuacja się odmienia na moją korzyść?
Nie, do diabła! Nie lubił! Doznał niemal szoku,
gdy oświadczyła, że czuje wobec niego jedynie
żądzę!
Jednocześnie widział w tym ironię losu. Czyż
nie w ten właśnie sposób on sam zawsze rozgrywał
swoje zwiÄ…zki z kobietami? CzujÄ…c wyÅ‚Ä…cznie żą­
dzę, nigdy miłość?
Może i tak, ale to nie tłumaczyło urazy, jaką
odczuł, gdy ta drobna kobietka powiedziała mu to
samo.
Wziął głęboki oddech, żeby się uspokoić.
- Niespecjalnie - przyznał. - I nie wydaje mi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl