[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zmagaÅ‚ z wÅ‚asnÄ… sÅ‚aboÅ›ciÄ… i winÄ…, bo nie byÅ‚ wystarczajÄ…­
co silny, by pomóc Talii, gdy tego potrzebowaÅ‚a. Nato­
miast Kristina jest silna. I zmysłowa, co właśnie odkrył,
gdy trzymał ją w ramionach. Instynktownie wiedział, że
jej zmysłowość jeszcze drzemie w oczekiwaniu, aż obudzi
ją właściwy mężczyzna. Ale nie był pewny, czy on jest
godny tego, by stać się owym mężczyzną. Z drugiej strony
nie wiedziaÅ‚ też, czy potrafi siÄ™ powstrzymać i nie spró­
bować tego sprawdzić.
- IdÄ™ spać - burknÄ…Å‚. - Jeszcze odczuwam wpÅ‚yw róż­
nicy czasu.
- Drew?
Jej kuszący głos sprawił, że Drew się odwrócił.
- Przepraszam. Chyba należało zostawić załatwienie
tej sprawy tobie.
Anula & Irena
scandalous
- Sama dobrze sobie poradziłaś. - Lepiej niż ja bym
potrafił, dodał w duchu.
- Jesteś na mnie zły?
Raczej był zły na siebie. I na Lilly. Zły, bo Kristina
będzie cierpieć, gdy odkryje prawdę o ich zaręczynach.
- Po prostu jestem zmęczony.
- Na pewno?
- Taki 'SkÅ‚amaÅ‚. ByÅ‚ pewien tylko jednej rzeczy: te­
go, że pragnie ją całować, a nawet czegoś więcej.
W poniedziaÅ‚ek rano Kristina wczeÅ›nie zeszÅ‚a do ku­
chni, bo chciaÅ‚a siÄ™ zobaczyć z Drew przed jego wyjaz­
dem.
Nie była z siebie zadowolona. Nie tylko wtrąciła się
w sprawy między ojcem a córką, interweniując, gdy
Amanda zadzwoniła, lecz także całkowicie się zapomniała
w ramionach Drew.
Drew na pewno pomyślał sobie, że jest wytrawną hi-
pokrytką co to w jednej chwili mówi, że przed pójściem
do łóżka chce być pewna zaangażowania, a w następnej
niemal siÄ™ na niego rzuca.
Pierwszą wskazówkę, że ma jej to za złe, zauważyła
już wczoraj wieczorem. Gdy tylko poÅ‚ożyÅ‚ AmandÄ™, po­
szedł do siebie. Nie rozmawiał z Kristina. Nie pocałował
jej na dobranoc.
Siedziała teraz przy kuchennym stole, z głową podpartą
rękami i zastanawiała się, jak mu powiedzieć, że trzeba
się jeszcze dobrze zastanowić, zanim podejmą ostateczną
decyzjÄ™.
- Jesteś zmęczona?
Anula & Irena
scandalous
Podniosła wzrok na Drew. Stał przed nią w nieskazitelnie
porzÄ…dnym granatowym garniturze, Starannie uczesany
i ogolony. Zapach jego wody kolońskiej przytłumił aromat
dopiero co zaparzonej kawy. A ona, Kristina, miała na sobie
bawełniany szlafrok, włosy zebrane w koński ogon, i twarz
bez makijażu. Dobrze, że przynajmniej wzięła prysznic.
Wyprostowała się na krześle i nerwowo zaczęła bawić
się filiżanką.
- Nie spałam najlepiej.
- Ja też nie - powiedział, nalewając sobie kawę.
- Zjesz śniadanie? - spytała z wahaniem.
Spojrzał na zegarek.
- Nie mam czasu. Samolot odlatuje za dwie godziny.
Czekam już tylko na kierowcę.
Nastąpiła chwila niezręcznego milczenia.
- Kristino...
Napotkała jego poważne spojrzenie.
- Tak?
Zacisnął palce na kubku tak mocno, że aż mu pobielały.
- Jest kilka rzeczy, o których chciałbym ci powiedzieć.
- Tak słucham - odparła bardzo zaniepokojona.
PodszedÅ‚ do lodówki i pokazaÅ‚ jej kartkÄ™ przymocowa­
nÄ… magnesem na drzwiczkach.
- Na wypadek, gdyby coś się stało, tu masz numery
potrzebnych telefonów: do mojego biura i do hotelu,
w którym się zatrzymam. Wieczorem zadzwonię do ciebie
i podam ci numer pokoju.
Kristina skrzyżowała ręce na piersi i skinęła głową.
- I musisz się dowiedzieć jeszcze o jednej sprawie
- powiedział, a jego głos zabrzmiał wyjątkowo poważnie.
Anula & Irena
scandalous
Kristina zebrała siły, by wysłuchać najgorszego. %7łe ma
się stąd wynieść przed jego powrotem. Ale on nie o tym
chciał ją powiadomić.
- Na dole listy są jeszcze dwa numery. Do detektywów
Lucasa Starwinda i Toma Reynoldsa. Jeżeli bÄ™dziesz mia­
ła jakiekolwiek kłopoty, zadzwoń do nich. To są prywatni
detektywi wynajęci przez moją rodzinę.
Poczuła nagły strach, a jednocześnie ulgę, że jej nie
wyrzuca.
- Jakiego rodzaju kłopoty?
- Dziwne telefony. Podejrzane samochody na ulicy.
Poza tym przed domem cały czas stoją ochroniarze.
- Czy coÅ› grozi Amandzie?
- To nie ma nic wspólnego z AmandÄ…, chociaż w so­
botę wysłałem patrol pod dom Andersonów, tak na wszelki
wypadek. Tu chodzi o mojego brata, Daniela.
- Tego, który gdzieś tam jest królem?
- Skąd wiesz? - zdziwił się Drew.
- Napisałeś mi o tym w swoich e-mailach, ale nic nie
wspominałeś o grozbach.
- Nie chciaÅ‚em ciÄ™ martwić. - W zdenerwowaniu po­
tarł kark. - Mam nadzieję, że ta sprawa z Danielem nie
grozi niczym nam, ale musimy być bardzo ostrożni. Bo,
mając na względzie pozycję mojej rodziny, wszystko jest
możliwe. Raczej wolałbym przesadzić z ostrożnością niż
czegoś nie dopatrzyć.
- Oczywiście. - Jednak mimo środków ostrożności,
o których właśnie się dowiedziała, była zaniepokojona.
W tym momencie zadzwoniono do drzwi. Drew naty­
chmiast ruszył do holu, Kristina poszła za nim. Tak by
Anula & Irena
scandalous
chciaÅ‚a, żeby nie wyjeżdżaÅ‚. %7Å‚aÅ‚owaÅ‚a, że nie porozma­
wiali wczoraj wieczorem. Będzie musiała czekać do jego
powrotu.
Drew otworzył drzwi i podał walizki kierowcy, który
je zaniósł do czekającej czarnej limuzyny. Kristina zaczęła
powoli uświadamiać sobie znaczenie rodziny Gonnelłych.
Drew odwrócił się do niej, przymykając drzwi tak, że
kierowca ich nie widział.
- Wracam w czwartek. Najpierw wpadnÄ™ do biura, a tu
będę póznym wieczorem - powiedział.
Kristina próbowaÅ‚a siÄ™ uÅ›miechnąć, ale czuÅ‚a, że wy­
padło to sztucznie.
- I wtedy siÄ™ zobaczymy?
Odpowiedział jej równie niepewnym uśmiechem.
- Mam nadzieję, że Amanda cię nie zamęczy.
- Jedz. Nie obawiaj się. Wszystko będzie dobrze.
Drew... chciałam cię o coś poprosić.
- Tak?
- Czy mogłabym dać Amandzie kilka lekcji gry na
fortepianie? Nie chcę tego robić bez twojego pozwolenia.
- Dobrze. Jestem pewny, że będzie zachwycona.
Kristina uśmiechnęła się teraz z całego serca.
- Obie będziemy zachwycone!
Drew patrzył na nią przez chwilę, a jego spojrzenie
zatrzymało się na jej oczach, potem przesunęło się na usta.
Spłynęła na nią nadzieja, że może... chociaż jeszcze raz,
zanim wyjdzie z domu... Ale tylko musnÄ…Å‚ ustami jej po­
liczek.
- No to idÄ™. Wieczorem zadzwoniÄ™.
Niezupełnie na to liczyła, ale i tak lepsze to niż nic.
Anula & Irena
scandalous [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl