[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tylko jego domysły. On coś czuł do Lucy i to nie podlegało żadnym
rozważaniom ani dyskusjom. Collin swoim zwyczajem wolał najpierw
zakończyć jedną sprawę, zanim zabierał się do następnej.
 Mów, proszę  poprosił Lucy.  Odkryliście coś ciekawego?
Lucy najpierw przekazała mu negatywną wiadomość.
 DNA skóry pod paznokciami zabitego strażnika nie odpowiada próbce
pobranej od twojego kuzyna.
 A druga próbka?
 A jeśli chodzi o drugie porównanie  Collin niemalże słyszał uśmiech
w jej głosie  to mamy stuprocentową pewność i pozytywny wynik.
Zamordowany strażnik podrapał drugiego strażnika.
107
RS
 No to świetnie.  Collin zastanowił się na chwilę nad tym, co należało
zrobić w następnej kolejności.  Więc teraz powinnaś przekazać te informacje
lokalnej policji.
 Nie.
Jak to nie? Przecież byłoby to celowe przywłaszczenie istotnych
dowodów, a nie powstrzymanie się przed przekazaniem ich odpowiednim
służbom. Collin nie mógł pozwolić na to, by wpadła w jakieś kłopoty z or-
ganami policji. Był na to zbyt odpowiedzialny.
 Lucy, musisz...
 Policja zamknęła swoje dochodzenie.  Przerwała mu Lucy.  Teraz
jest to sprawa FBI. Mogę przecież przetrzymać wyniki przez kilka godzin,
wytłumaczyć się, że zakopałam się w papierach i nie spojrzałam na wyniki...
powiedzmy do... południa. Czy mam tak zrobić? Czy to da wam trochę czasu
na samodzielne działania?
Collin zaczął to rozważać. Przecież ani on, ani Emmett nie chcieli być w
glorii chwały za złapanie uciekiniera. Nie zależało im także na osobistym
pojmaniu Jasona. Ich celem było jedynie oddanie Jasona w ręce
sprawiedliwości. Za zamordowanie Christophera oraz by powstrzymać go
przed zabiciem Ryana.
 Nie  odparł stanowczo.  Nie ryzykuj swojej kariery bardziej niż to
zrobiłaś już do tej pory.
Collin usłyszał krótkie westchnienie w słuchawce. Najwyrazniej najechał
jej na ambicję.
 Poradzę sobie.
 Wiem, że sobie poradzisz  odparł. Czuł, że Emmett go obserwuje i
słyszy przynajmniej połowę jego rozmowy.  Jednak nie chcę, żebyś przeze
mnie miała czarną plamę w papierach.
108
RS
 Na to jest już za pózno. Gdy skontaktuję się z FBI, to i tak będą chcieli
wiedzieć, jak zdobyłam próbki DNA do porównania z krwią i skórą spod
paznokci zabitego mężczyzny.
 Powiesz, że ja ci je dostarczyłem. Myślałaś, że jestem jednym z ludzi
wyznaczonych do prowadzenia śledztwa. To całkowicie uwolni cię od
odpowiedzialności.
I całkowicie złoży ją w twoje ręce, pomyślała Lucy.
 Dam sobie radę  odpowiedziała stanowczo. Zawahała się i zapytała po
chwili:  Czy umawiamy się na popołudnie? Będę miała pół dnia wolnego.
Collin miał zamiar obejrzeć miejsce, w którym więzienna furgonetka
zjechała z drogi. Nie była to wycieczka odpowiednia dla kobiety.
Wiedział jednak, że gdyby jej o tym wspomniał, z pewnością chciałaby z
nim być.
 W porządku. Będę u ciebie około południa.
 Zwietnie. Będę miała dosyć czasu, żeby zainteresować tym Harleya. On
uda się ze sprawą do głównego patologa i dalej dowody już same trafią do FBI.
Do zobaczenia.
W słuchawce zabrzmiał ciągły sygnał, zanim zdążył jej cokolwiek
odpowiedzieć. Zamknął klapkę telefonu i schował go do kieszeni.
 No i co?  zapytał Emmett.
Collin poprawił się w krześle, siadając przodem do kuzyna.
 DNA spod paznokci denata pasuje do DNA drugiego strażnika.
 Który nadal przebywa w jakichś zaświatach.  Emmett pokręcił głową.
 Ciągle się nad tym zastanawiam i wydaje mi się, że to on jest kluczową
postacią, mogącą nam pomóc znalezć Jasona. Praktycznie nie mamy żadnych
innych tropów. Wszystkie prowadzą donikąd.
109
RS
Dzieląc się zadaniami, przesłuchali ponownie wielu ludzi z otoczenia
Jasona  jego sąsiadów i kolegów z pracy. %7ładna z tych osób, które z nim
pracowały, nie miała o nim dobrego zdania. Człowiek, którego znali jako
Jasona Wilkesa, był zakręcony i kręcił wszystkimi, wykorzystując ich do
swoich partykularnych celów. Nikt go nie lubił w miejscu pracy. Jedynie na
swoich zwierzchnikach sprawiał dobre wrażenie sympatycznego człowieka i na
jego twarzy gościł wtedy miły wyraz zamiast grymasu niezadowolenia, który
okazywał wszystkim dookoła.
A jeśli chodziło o jego sąsiadów, to nikt z tych, którzy mieszkali w tym
samym kwartale ulic, nie potrafił nawet przypomnieć sobie, żeby kiedykolwiek
Jason wdał się z kimś nawet w krótką, zdawkową rozmowę. Dwie może trzy
osoby widziały go, jak wychodził gdzieś z żoną albo raczej z osobą, o której [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl