[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rodzin, rozchorował się na żołądek.
- Ach, tak? Przykro mi, ale to naprawdę świetna wiadomość i nawet się cieszę.
79
- Wcale się nie dziwię. Masz do tego prawo. Ja zresztą także życzę mu wszystkiego
najgorszego. Poza tym wezwałem lekarza - Wkrótce zjawi się tu, by zrobić ci zastrzyk.
Myślę, że po nim znacznie ci się poprawi.
- Dziękuję, Alfredzie, to miłe z twojej strony. Nie chciałabym drugi raz przeżyć podobnej
nocy.
Zamyśliła się. Przypominała sobie ich wcześniejsze rozmowy i tak naprawdę nie
wiedziała, co ma sądzić o Eldenie. Teraz dbał o jej samopoczucie, kiedy drżała z zimna,
oddał jej swój koc, otulając troskliwie. Trwał przy niej w czasie choroby, najdrobniejszym
nawet gestem nie okazując zniecierpliwienia z powodu pospolitego rozstroju żołądka,
który ją dopadł. Nie spuszczał jej z oczu, pełen niepokoju, ale i zrozumienia.
Teraz czekała na lekarza, którego wezwał w trosce o jej zdrowie. Może nawet cieszyło go
jej towarzystwo? Ale tego pytania nie mogła zadać Alfredowi.
- Więc chyba dzisiaj nigdzie nie pojedziesz?
- Nie, ale za to spodziewam się wizyty. Rozmawiałem dzisiaj z tym młodym,
sympatycznym kelnerem, obsługującym zwykle nasz stolik, ma na imię Victor. Pytałem
go, gdzie mogę znalezć rozsądnego i jednocześnie doświadczonego rybaka, z którym
porozumiałbym się po angielsku. Polecił mi swego wuja, tak więc będę miał gościa.
- Zwietnie! No i na pewno dowiesz się, kto jest szczęśliwym posiadaczem tej rzadkiej
muszli?
- Mam taką nadzieję. Musimy ubiec Tangena i powiadomić o niebezpieczeństwie
właściciela okazu. Boję się, że Tangen nie cofnie się przed niczym.
Musimy ubiec... Te słowa bardzo podniosły Sarę na duchu, czulą się potrzebna.
- Masz rację - powiedziała. - Jedynym jego celem jest teraz zdobycie muszli i zrobi to bez
względu na koszty, nawet za cenę czyjegoś życia.
- Właśnie!
Sara zamyśliła się.
- Zbieracze mogą uczynić wiele złego na tym świecie. Dla nich przedmioty takie jak
znaczki, etykiety czy choćby muszle, dla nas często nieważne, mają nadzwyczajną
wartość.
- Rzeczywiście, w tym, co mówisz, jest trochę racji. Ale też tacy zapaleńcy dodają
kolorytu szarej codzienności.
80
Sara w dalszym ciągu była filozoficznie nastrojona.
- Wiesz, dużo myślałam o tym mordercy. Jeśli jest takim profesjonalistą, to czemu
dokonał zbrodni w mieszkaniu wujka, a nie gdzieś na uboczu? Przecież wytropienie go w
tej sytuacji nie powinno nastręczać trudności. A jeszcze ta broszura z biura podróży,
którą znalazłeś na stoliku. Jak to wytłumaczysz?
- Właściwie nie wprowadziłem cię we wszystko, wybacz mi. Sprzątaczka została właśnie
wysłana na czternastodniowy wypoczynek, toteż nikt nie spodziewał się jej wizyty zaraz
następnego dnia. Ale traf chciał, że zostawiła swój płaszcz w mieszkaniu wuja i wróciła,
by go zabrać. Mężczyzna podszywający się pod twego wuja miał właściwie zapewnione
dwa tygodnie spokoju i liczył zapewne, że to mu wystarczy. Nie spodziewał się, że na
scenie pojawimy się my oboje.
W tym momencie przyszedł lekarz z zastrzykiem dla Sary, więc Alfred wycofał się
dyskretnie na werandę. Po chwili powrócił, by zapłacić za wizytę.
- Czy zamawiano pana także do siódemki?
- Tak, właśnie stamtąd wracam. Lekarz spochmurniał, więc Alfred dodał:
- No cóż, nie każdy Norweg jest równie sympatyczny jak moja żona.
Jaki on dobry, pomyślała Sara o Alfredzie. Lekarz spojrzał na nich spod oka i pokiwał
głową.
- Nikt nie lubi, żeby go traktować jak służącego. Sara nie zdołała się powstrzymać i
wykrzyknęła:
- Mam nadzieję, że dał mu pan taki zastrzyk, żeby nie wstał prędko!
- Saro, co ty mówisz? - rzekł zakłopotany, ale i lekko rozbawiony Alfred.
- Niestety, proszę pani. Tak bardzo chciał mnie poniżyć i podważyć moje umiejętności, że
starałem się, by jak najszybciej wrócił do zdrowia. Niech wie, że nie ma do czynienia z
byle kim. Nie oczekuje chyba pani, żebym zaaplikował mu lekarstwo o przeciwnym
działaniu?
- Ależ nie, tylko żartowałam. To oczywiste, że musi pan zachować swój prestiż.
Tym razem roześmieli się wszyscy troje.
- Pani także szybko stanie na nogi - zapewnił lekarz. - Jeśli ma pani ochotę, możecie
państwo nawet pójść popływać. Proszę tylko trzymać się w pobliżu... wie pani, co mam
na myśli.
81
- Dziękuję, doktorze - uśmiechnęła się na pożegna - - nie Sara.
Kiedy lekarz opuścił pokój, zwróciła się do Alfreda:
- Wiesz, nie miałam odwagi mu opowiedzieć, z kim miał do czynienia.
- Nie, nie możemy puścić pary z ust, bo spowodowałoby to wielkie zamieszanie. Na
szczęście wiemy, że nasz podejrzany leży w łóżku i nigdzie się nie ruszy. No, a ty jak się
teraz czujesz?
- Dziękuję, już niezle. Proponuję spacer na plażę - zadecydowała Sara.
- Samouleczenie? Dobrze, a więc spróbujmy. Zanim jednak opuścili pokój, Sara
otrzymała wiadomość z recepcji, że ktoś na nią czeka.
Spojrzeli na siebie zaskoczeni.
- Ktoś czeka na mnie? - wykrztusiła zdumiona. - Sądziłam, że to ty spodziewasz się...
- No nie wiem, chociaż rzeczywiście podałem Victorowi twoje nazwisko. Idz, zobacz, kto
to, a ja zejdę chwilę po tobie. Dasz sobie radę?
- Oczywiście, ciekawa jestem, kto też o mnie pyta. Powiedz mi, czy mogę pójść tak
ubrana?
Obrzucił ją badawczym spojrzeniem. Miała na sobie bawełnianą koszulkę z krótkim
rękawem i krótkie spodenki. Alfredowi wydawało się wprawdzie, że taki strój zbytnio
eksponuje jej nogi, ale w końcu skinął głową. Sara podążyła więc korytarzem do recepcji.
W połowie drogi zorientowała się, że jest bosa, ale było już za pózno. Poczuła lekki
zawrót głowy i musiała się oprzeć o ścianę, by nie stracić równowagi.
Gdy na dole ujrzała oczekującego na nią gościa, doznała szoku.
- Erik! - zawołała przerażona. - A co ty tu robisz?
- Ciii, nie tak głośno - zaśmiał się Erik Brandt. - Zaskoczyłem cię, prawda?
Wielkie nieba! Alfred Elden, dwuosobowy pokój... Sara czuła się całkowicie bezradna, nie
mogła skupić myśli. W końcu udało jej się jednak zaprowadzić Erika na taras, gdzie
znalezli wolny stolik.
Gdy podeszła do nich młoda kelnerka, Sara zamówiła matowym głosem dwie filiżanki
herbaty.
82
- O, nie! Odkąd tu przyjechałem, piję wyłącznie herbatę - zaprotestował Erik. - Dla mnie
proszę piwo.
Wydał jej się niemłody, choć nigdy wcześniej nie odnosiła takiego wrażenia. Wyglądał na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl