[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w rękę, którą musiano mu amputować w szpitalu.
Z Etampes przenieśliśmy się do Villacoublay pod sam Paryż, ale musieliśmy opuścić lotnisko z powodu
bezpośredniego zagrożenia przez niemieckie czołgi i powróciliśmy do Etampes. Stamtąd wkrótce zostałem
odkomenderowany z kluczem do obrony Limoges w południowo-zachodniej Francji. Tam dowiedzieliśmy
się o kapitulacji Francji myśmy płakali, a po drugiej stronie lotniska w kasynie oficerskim lał się
szampan, bo wojna się skończyła!
Po otrzymaniu zwolnienia z dalszej służby od dowódcy garnizonu udaliśmy się do La Rochelle, a
stamtąd odpłynęliśmy do Anglii, gdzie wkrótce z personelu myśliwskiego warszawskiego zorganizowałem
dywizjon 303.
W kluczu majora pilota Eugeniusza Wyrwickiego latało sześciu pilotów dowódca major Więckowski
i piloci podporucznik Hieronim Dudwał, podporucznik Jerzy Radomski, podporucznik Jerzy Poniatowski,
plutonowy Mieczysław Adamek i plutonowy Kazimierz Sztramko. Klucz miał własną ekipę do obsługi
samolotów Bloch MB-152, operował z lotniska Berraay koło Rouen w składzie dywizjonu numer 2/10. Na
tym samym lotnisku działał także klucz porucznika pilota Aleksandra Gabszewicza (sześciu pilotów) w
składzie innego dywizjonu francuskiego numer 3/10.
Siódmego czerwca przed południem na patrolowanie wystartowała jedna eskadra (9 Blochów) z
dywizjonu 2/10, a w jej składzie czterech Polaków: Wyrwicki, Dudwał, Poniatowski i Radomski. Po
półgodzinnym patrolowaniu na wysokości 2500 metrów, od strony słońca, eskadrę zaatakował pułk
niemieckich myśliwców Me 109. Eskadra broniła się odważnie, Polacy nie ustępowali. Niestety, przewaga
Niemców była przytłaczająca. W walce zginęli major Wyrwicki, podporucznik Dudwał i podporucznik
Poniatowski. Bloch podporucznika Radomskiego został uszkodzony. Podczas przymusowego lądowania w
polu samolot rozbił się, zaś pilot uległ kontuzji i znalazł się w szpitalu. Na lotnisko startu powróciło z tej
walki tylko trzech pilotów.
W innej walce porucznik Gabszewicz zestrzelił Dorniera Do 17. Pod koniec działań wojennych piloci
obu polskich kluczy znalezli siÄ™ na lotnisku w Tuluzie, skÄ…d udali siÄ™ do Port Vendres i na statku brytyjskim
odpłynęli do Gibraltaru.
Trzysamolotowy klucz porucznika pilota Wieńczysława Barańskiego w czerwcu 1940 roku w składzie
francuskiego dywizjonu numer 3/6 walczył przeciwko Włochom. Latał z lotniska Le Luc w południowo-
wschodniej Francji na samolotach Dewoitine D-520. Dochodziło do sporadycznych walk z samolotami
Reggia Aeronautica. Porucznik Barański zestrzelił wspólnie z francuskim pilotem włoski samolot bombowy
Fiat BR-20. Dywizjon przeleciał potem do Afryki na lotnisko Maison Blanche, skąd Polacy udali się
pociÄ…giem do Casablanki.
Porucznik Ludwik Paszkiewicz, kapral Kazimierz Wünsche i kapral Jan Nowak, tworzÄ…c klucz,
walczyli na Blochach we francuskim dywizjonie 2/8, bazującym na lotnisku Deauville koło Hawru, a
następnie na lotnisku koło Cherbourga. Zestrzałów nieprzyjacielskich samolotów nie odnotowano.
W kluczu majora pilota Edwarda Więckowskiego walczyło sześciu polskich myśliwców na Blochach
MB-152. Najpierw bazowali na lotnisku Villacoublay, a po przystÄ…pieniu WÅ‚och do wojny dywizjon
skierowano do Le Luc na wybrzeżu Morza Zródziemnego. Zwycięstw nie odnotowano.
1 czerwca lotnisko w Bron przeżyło kolejny nalot Dornierów Do 17. Na alarm wystartowali polscy
piloci z eskadry treningowej. Podporucznik pilot Rajmund Kalpas pierwszy dopadł niemiecką wyprawę i
zestrzelił jednego bombowca. Gdy następnie zaatakował grupkę złożoną z trzech Dornierów, niemieccy
strzelcy pokładowi przywitali go huraganowym ogniem. Morane Kalpasa zapalił się i wraz z pilotem runął
do ziemi, roztrzaskując się tuż koło lotniska. Pogrzeb jego odbył się z honorami wojskowymi na cmentarzu
komunalnym Guillotiere w Lyonie.
*
Jednocześnie z organizowaniem kluczy frontowych powstawały w bazie lotniczej w Bron klucze obrony
ośrodków przemysłowych, zwane potocznie kominowymi . Do najbardziej znanych należał klucz kapitana
pilota Bronisława Kosińskiego, który już 11 maja został skierowany na lotnisko w Bourges w środkowej
Francji. Montowano tam amerykańskie samoloty typu Curtiss Hawk 75, przywożone w skrzyniach drogą
morską z Ameryki. Klucz liczył razem z dowódcą siedmiu pilotów i szesnaście osób z personelu
technicznego. Polacy otrzymali 5 Curtissów, szybko się przeszkolili i rozpoczęli służbę patrolową nad
miastem i jego okolicami. Klucz kilkakrotnie spotykał niemieckie samoloty rozpoznawcze i bombowe.
Piloci zestrzelili na pewno 4 i uszkodzili również 4 nieprzyjacielskie maszyny.
O kluczu opowiada porucznik Zantara z pierwszego klucza montpellierczyków:
Na początku czerwca zmieniliśmy nasze Morane'y SM-406 na nowe samoloty Curtiss H-75, po które
polecieliśmy do Bourges. Tam spotkaliśmy kapitana Bronisława Kosińskiego, słynnego w Polsce z akrobacji
pokazowych w czasie różnych lotniczych uroczystości. Kosiński wraz ze swoim kluczem ochraniał tamtejsze
zakłady przemysłowe. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że on tak podszkolił swoich
pilotów, iż kiedy Niemcy ich nie niepokoili, to oni nisko nad ulicami miasta wykonywali akrobację i kręcili
zespołowe powolne beczki. Mieszkańcy wiedzieli, kto tak lata, dlatego kiedy polski lotnik pojawiał się na
ulicach miasta, ludzie stawali, pokazywali sobie palcami i patrzyli jak na księżycowe zjawy. Tak też patrzyli
na mnie, ale ja nie wiedziałem, dlaczego. Potem wszystko wyjaśniło się .
Klucz pełnił służbę w Bourges do końca wojny. 18 czerwca Polacy udali się do La Rochelle i odpłynęli
do Anglii.
Klucz kominowy kapitana Tadeusza Opulskiego liczył również siedmiu pilotów. Ekipę obsługi
technicznej samolotów tworzyło kilkunastu mechaników z sierżantem technikiem J. Nowickim na czele. Już
17 maja klucz udał się na lotnisko przeznaczenia w Romorantin, usytuowane 60 kilometrów na południe od
Orleanu, aby bronić znajdującej się w tym mieście wytwórni sprzętu lotniczego. Polacy otrzymali pięć
Morane'ów i operowali na nich do końca kampanii. Pełnili służbę alarmową od świtu do zmierzchu, często
[ Pobierz całość w formacie PDF ]