[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niedu e, gadzie postacie skierowa y nosze z u pionym Saguio do sali operacyjnej.
Widzowie umilkli. Patrzyli, jak g owa ch opaka zostaje unieruchomiona pneumatycznymi
obejmami. Kilku Massudów strzeg o przez ca y czas drzwi.
Para Hivistahmów zasiad a za sterownikami komputera. Towarzyszy im najlepszy na
planecie ludzki programista. Rand i przyjrza im si , po czym podszed do komputera i
po d na konsoli.
 Poczekajcie. A gdzie Pierwszy?
Bli szy z dwóch Hivistahmów zamruga zdziwiony.
 Jestem Drugi, kieruj zespo ami lekarskimi na Ulaluable. Pierwszy, o którego pytasz,
nie móg przyby . Za daleko, za ma o czasu.
Rand i spojrza z niepokojem na nieprzytomnego brata. Wygl da teraz na jeszcze
odszego ni zwykle.
 aden z was nie by nawet wiadkiem poprzedniej operacji. Oczekiwa em kogo
bardziej do wiadczonego.
 Zapewniam, e jeste my wystarczaj co kompetentni. Odpowiednie programy zosta y
nam przekazane w zdublowanej transmisji. Sprawdzili my je trzykrotnie, zanim trafi y do
komputera. Pami taj, e siedzimy tu tylko na wszelki wypadek. Nie ingerujemy w procedur .
Rand i jednak wci si waha .
 Program powsta na podstawie mojego organizmu. Saguio mo e by inny.
 Wzi li my to pod uwag . Procedura jest elastyczna. W ostateczno ci b dziemy
ingerowa osobi cie.
 Co nie tak, dowódco?  rozleg si w pobli u g os Tourmasta.
Czy powinien da przybycia Pierwszego? To mog oby dodatkowo rozbudzi
podejrzenia towarzyszy. Rand i znów bezradnie spojrza na brata.
 Odwo ajcie ca imprez  powiedzia w ko cu, obchodz c konsol .  Nie obchodzi
mnie, jak starannie sprawdzali cie ten program. Nie pozwol ...
Nagle co pacn o go mi kko w plecy. Obróci si . Jeden z Massudów celowa we z
skiej, metalowej rurki. Dwoma palcami pie ci skomplikowany mechanizm spustowy.
Rand iemu zda o si , e sala operacyjna uton a we mgle. Zachwia si i wspar o pulpit.
Ledwie s ysza narastaj cy szum g osów. Jego towarzysze co szeptali, odpowiedzialny za
ca Hivistahm wyja nia sytuacj .
 Lepiej, eby pacjent nie pozostawa zbyt d ugo pod narkoz . Nie ma niebezpiecze stwa.
To zrozumia e, e wasz dowódca niepokoi si szczególnie o los brata. Zosta tylko lekko
oszo omiony. Tak b dzie lepiej dla nich obu. Panujemy nad sytuacj . Przysi gam na Kr g i
jako lekarz.
Efekt dzia ania adunku si ga coraz dalej. Rand i poczu , e nogi ma jak z waty. Dwóch
Massudów wzi o go pod ramiona i za nogi i wynios o z pokoju. Chcia krzycze , ale parali
obj te struny g osowe.
Jaka twarz wyros a mu na chwil przed oczami. Obraz p ywa , ale Rand i pozna
Winuna. Nie potrafi jednak odczyta nic z wyrazu oblicza przyjaciela.
Gdy si przebudzi , usiad na ku tak gwa townie, e a zaskoczony asystent O o yan
zemdla z przera enia. W ten sposób miast ciska si i domaga wyja nie , Rand i pochyli
si najpierw nad nieprzytomnym stworzeniem i spróbowa zatamowa krwawienie z
niegro nej rany na potylicy biedaka.
Szpitalne systemy odnotowa y zaraz i samo przebudzenie, i gwa town reakcj , wi c po
chwili w drzwiach pojawi si Hivistahm w towarzystwie jeszcze jednego O o yana. Ujrzeli
Ziemianina kl cz cego nad zakrwawionym asystentem. Trwa o chwil , nim Rand i zdo
wszystko wyja ni i atmosfera przesta a si zag szcza . Ostatecznie podeszli, by pomóc
pacjentowi i poszkodowanemu.
Rand i przeprosi za swe zachowanie, asystent za rozgrzeszy go, bior c win na siebie.
Wprawdzie by wysoko wykwalifikowanym sanitariuszem, ale nigdy jeszcze nie opiekowa
si Ziemianami. Winien lepiej si do tego przygotowa , a obesz oby si bez wstrz sów.
 Dzi kuj za trosk  zako czy asystent.
 Nie ma za co  odpar Rand i i poszuka wzrokiem najstarszego stopniem b
stanowiskiem. W ko cu dojrza w ciwe naszywki.  Co z moim bratem?  spyta
Hivistahma.  Gdzie jest?
 Czuje si dobrze  odpar m ody m czyzna, który stan niespodzianie w progu. 
Odpoczywa.  Ziemianin wszed do pokoju i Rand i dostrzeg na jego piersi znajomy symbol:
dwa oplataj ce kielich w e.  ci le mówi c le y w s siednim pokoju.
Rand i zerwa si na nogi, potkn i musia skorzysta z ramienia m czyzny. Ani
Hivistahmowie, ani O o yanowie nie palili si do fizycznego kontaktu z obcym. Szczególnie
nagim obcym.
 Bez paniki  mrukn lekarz.  W szafce znajdziesz swoje ubranie.
Rand i podzi kowa i skorzysta z rady. Gdy tylko w g owie przesta o mu si kr ci ,
za co trzeba i szuraj c z lekka nogami pospieszy korytarzem do s siedniego pokoju.
Przed drzwiami sta o dwóch Hivistahmów, wewn trz ujrza jeszcze par Ziemian. Lekarz
kiwn g ow i stra nicy przepu cili Rand iego.
Saguio siedzia na ku. Ogl da jaki program rozrywkowy. Gdy ujrza brata, wy czy
wiruj nad pos aniem projekcj .
 Cze , Randzi  u miechn si pogodnie. Wyra nie odespa ju swoje.  Wygl dasz
gorzej ni ja.
Randzi wyci gn d , by oprze si o cian .
 Te mi si tak wydaje. Jak si czujesz?
 Dobrze. S ysza em, co ci si przydarzy o. Mi y gest, ale jak wida niekonieczny. Nie
musia tego robi .  Spojrza na stoj cych za plecami brata lekarza i stra ników.  Czy
mogliby cie zostawi nas na chwil samych?
Lekarz zawaha si , ale ostatecznie przytakn . Powiedzia co stra nikom, u miechn si
przelotnie i wyprowadzi ich na korytarz.
Randzi rozejrza si po pokoju.
 Pewnie i tak nie jeste my zupe nie sami.
 Zdziwi bym si , gdyby by o inaczej. Ja na ich miejscu napcha bym tu kamer i
czujników. Reszta oddzia u odwiedzi a mnie ju wcze niej. Przygl dali si operacji. Musia a
robi wra enie, bo powiedzieli, e teraz ju ci wierz . Ja te , chocia niczego nie widzia em.
Tourmast opowiedzia , e wszystko by o tak, jak mówi . Na ich pro technicy
powi kszyli nawet obraz.  Przesun d oni po w osach.  Chocia ja nie czuj adnej
ró nicy.
 I nie powiniene .
 Poddali mnie potem paru testom. Posadzili przed jak maszyn , która podobno
odtwarza procesy my lowe Nauczycieli... Powiedzieli, e dobry program potrafi to samo, co
ka dy Amplitur. I wiesz, poczu em. By em ca y czas wiadom wszystkiego, co dzia o si w
mojej g owie. Czu em, jak co na mnie naciska... Zupe nie nowe odczucie.  Poprawi si w
pos aniu i spojrza na brata.  Czy to naprawd to samo? Czy Nauczyciele zmuszali nas do
robienia ró nych rzeczy, a my nawet nie wiedzieli my, e wykonujemy ich polecenia?
Randzi pokiwa powoli g ow .
 Zawsze mówili, e to tylko  sugestie , a to by y rozkazy. I nikt nie potrafi im si
oprze . Oprócz Ziemian. Operacja nie przywraca zdolno ci obronnych, ale czyni
przynajmniej odpornymi na te  sugestie . Ampliturowie nie maj ju do nas przyst pu.
 Wi c ca a reszta, ta o porwanych ludzkich dzieciach, te jest prawdziwa?
Randzi znów przytakn .
 To troch za wiele na jeden raz, Ran. Za wiele na jednego.
 Przykro mi, ale trudno by by o s czy te nowiny po trochu.
 Od kiedy wiedzia ? Od znikni cia z Eirrosad, prawda? Przez ca e ycie by em
Aszreganem, a teraz raz-dwa i jestem Ziemianinem. Gdybym jeszcze czu si takowym...
By oby atwiej.  Dotkn g owy.  To cholerstwo wci tam jest?
 Tak. Podobno jest zbyt g boko w korze mózgowej, by mo na je by o usun bez [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl