[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przekazywać je dalej. Nie dokonywali żadnych wstępnych obróbek danych, nie podejmowali też
prób interpretacji.
Mahoney zdawał sobie sprawę, że to metoda z epoki przedkosmicznej. %7łe miast pilnować
spraw wielkich, zajmuje się drobiazgami, a przecież od dawna nie jest już oficerem liniowym.
Trudno. Nie mógł się opanować.
I bardzo dobrze.
Gdy tylko centrala bojowa zamieniła się w dom wariatów, polecił zagubionym analitykom
wyłączyć komputery i działać dalej opierając się na meldunkach napływających przez prymitywne
łącza radiowe.
Był to nader idiotyczny sposób wygrywania wojny.
Tahnijczycy zaczęli bitwę przekonani, że zaskoczą zwiedzionego wcześniejszymi pozoracjami
przeciwnika. Nie zostawili sobie zbyt dużego marginesu na pomyłkę. W tym właśnie tkwił ich
największy błąd.
Ale popełnili też inne. Mniejsze, wszelako równie brzemienne w skutki.
Do tej kategorii katastrofalnych uchybień należała sprawa, która umknęła historykom, bo
niewiele było w niej heroizmu. Ledwie parę osób wiedziało, kto winien stanąć na stosownym
pomniku.
W odróżnieniu od imperium, Tahn przywiązywał wielką wagę do rozwoju min kosmicznych.
Doprowadził ten rodzaj broni do perfekcji. Tahnijskie miny mogły latami dryfować w próżni, a gdy
przyszła właściwa chwila, umiały rozróżnić własne statki od wrogich. W razie potrzeby potrafiły
wykonywać nawet skomplikowane manewry. Tahnijczycy przyjrzeli się swemu dziełu i spoczęli na
laurach.
Jednak kilka lat wcześniej młody dowódca statku patrolowego, niejaki Sten, odkrył sposób
pozwalający na zdalne neutralizowanie owych min i niezwłocznie zameldował rzecz, gdzie trzeba.
Tahnijczycy nigdy się o tym nie dowiedzieli.
Sten, akurat pełznący byle dalej od obozu jenieckiego, też nie miał pojęcia, jak bardzo
przyczynił się do wiktorii.
Tahnijczycy szczodrze rozrzucili swoje miny między Durerem i Ał-Sufi. Oczekiwali, że
potężna bariera nie tylko zagrodzi drogę spieszącym na odsiecz siłom, ale spełni też rolę systemu
wczesnego ostrzegania.
Imperialne niszczyciele, rutynowo patrolujące tę okolicę, dość szybko wykryły mgławicę
śmiercionośnych zabawek i, jedną po drugiej, wszystkie unieszkodliwiły. W zasadzie. Dopiero po
bitwie ustalono, kto i jaki błąd popełnił.
Na ekranach Tahnijczyków flota imperium pojawiła się, jak przywołany z niebytu upiór.
Komputery bojowe dość szybko rozpoznały sytuację i określiły atak jako typowy: myśliwce w
awangardzie, za nimi krążowniki z pociskami do likwidowania celów kosmicznych i niszczyciele.
Dalej jak zwykle: krążowniki, pancerniki oraz nosiciele myśliwców w osłonie niszczycieli.
Komputery błyskawicznie opracowały stosowny plan kontrataku, dowódcy wydali rozkazy.
Jednak uderzenie poszło w próżnię.
Mahoney dobrze wiedział, że kiepski z niego strateg, postanowił zatem obmyślić bardzo
niekonwencjonalny plan. Przedtem jednak zapoznał się z dokonaniami wielkich wodzów w historii
wojskowości. Wyniki tych badań były raczej przygnębiające.
Wszyscy sławni stratedzy (począwszy od Dariusza, Filipa, von Schlieffena i Giapa,
skończywszy na M khee i P ra T ongu) mieli na koncie tyle samo zwycięstw, ile porażek.
Mahoney nie mógł się równać talentem z żadnym z tych wodzów, dlatego rozpoczął poszukiwania
rozwiązań najprostszych, a zarazem zaskakujących przeciwnika.
Myśliwce były prawdziwe. Mahoney miał nadzieję, że w bałaganie najbliższych godzin
zdołają nie tylko przetrwać, ale też wyrządzić wrogowi jakieś szkody.
W roli krążowników występowały zdalnie sterowane frachtowce uzbrojone w prymitywne
wyrzutnie nie sterowanych pocisków, które groznie tylko wyglądały. Potencjalna ofiara musiałaby
sama wlezć im w drogę. Dzięki zespołowi nadajników, frachtowce dawały na ekranach wroga
odblaski typowe dla krążowników.
Podobnie  stworzono niszczyciele. Były to pociski typu Kali wyposażone w stosowne
emitery elektronicznego hałasu.
Dopiero za nimi nadlatywała rzeczywista flota.
Bitwa zaczęła się od indywidualnych walk myśliwców.
 Krążowniki szybko zmieniły się w chmury pyłu i Tahnijczycy znów poczuli się panami
sytuacji. Kiedy jednak ruszyli na  niszczyciele , te przyspieszyły nagle i z samobójczą
skwapliwością runęły taranem na największe statki floty nieprzyjaciela. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl