[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zła sława, straszna... I pech. Frontowi żołnierze uważają, że nawet mówienie o tym przynosi
nieszczęście!
- Przecież wróg sztandaru nie zdobył.
- Tak. Ale widzisz, porucznik mówił, że nie chce, aby ta cała historia rzucała jakiś
cień na plutonowego, na jego rodzinę nawet... Może był trochę staroświecki. A może nie? I
miał rację, że nie powiedział nazwiska? W każdym razie wiemy tylko tyle, ile wiemy.
Trudno.
Michalski kiwnął głową. I uśmiechnął się do chłopców, bo przyszło mu do głowy, że
to może jego kłopoty w Domu Dziecka tak ich jakoś nastroiły.
Szukał słów, które by im poprawiły humor, podniosły trochę na duchu.
- Ja tam wiem jedno - powiedział. - Postanowiliśmy i tak będzie. Szukamy sztandaru
i... i już!
4.
Pająk tak się zmienił w ostatnim czasie, że sam nie zdawał sobie z tego sprawy, a jego
matka, którą początkowo to cieszyło, zaczęła się na serio martwić. Zbierała się do rozmowy,
zbierała, ale wciąż jej jakoś brakowało odwagi. Wreszcie którejś niedzieli rano, ledwo Pająk
oczy otworzył, usłyszał pytanie:
- Synku... Czy tobie coś jest? Pomyślał chwilę, przeciągnął się i wstał.
- Tak. Chyba głodny jestem... A co?
- Ja nie o tym... Odpowiedz mi poważnie.
- Kiedy ja poważnie głodny jestem.
- Chcę z tobą porozmawiać, a ty o jedzeniu... A właśnie! To jest jeszcze jeden dowód.
Przecież ty nigdy tyle nie jadłeś co ostatnio. Powiedz mi: co ci jest? Może... może ty mi się
zakochałeś?
Bardzo się Pająk zdumiał tym pytaniem. Tak bardzo, że aż zapomniał się zarumienić.
Otworzył jeszcze szerzej oczy, a dopiero po dłuższej chwili usta i odpowiedział niezbyt
mądrze:
- Mamo... ja?
- Przecież nie ja. Więc jak? Zakochałeś się, synu?
- Mówiłem coś przez sen?- zapytał wystraszony. - Skąd ci to przyszło do głowy?
- Jesteś teraz zupełnie inny niż dawniej. Podśpiewujesz sobie. Latasz gdzieś, a nikt cię
nie bije, jak to kiedyś było. Głowa cię nie boli. Opaliłeś się i jesz za czterech. Urosłeś jakby
trochę... Jakiś jesteś inny. Więc powiedz, co ci jest?
- Starzeję się, mamo! - roześmiał się Pająk, bo zrozumiał wreszcie o co chodzi. - Nic
się nie martw. Wszystko jest w porządku!
Ta rozmowa sprawiła mu przyjemność. Jeśli już nawet mama widzi, że nie jestem taka
ofiara losu jak dawniej - myślał sobie - to bardzo dobrze. I zaczął się starać w domu, żeby
było jeszcze lepiej. Wreszcie wymyślił coś niezwykłego.
Matka wróciła tego dnia z pierwszej zmiany i zastała na stole w wazonie kwiaty, a
obok leżały dwa bilety do kina. Pająk kręcił się po mieszkaniu jakby nigdy nic. Przynajmniej
wydawało mu się, że zachowuje się, jakby nic się nie stało.
Matka popatrzyła na niego i nagle roześmiała się głośno. Bardzo dawno już jej się to
nie zdarzyło. Ucałowała syna.
- Chciałeś mi przypomnieć, że dzisiaj twoje urodziny? Trzynaste, szczęśliwe...
- To też. Ale głównie chciałem ci przypomnieć, że dziś twoje imieniny. Bo nigdy
tego nie zauważasz! - powiedział Pająk i złożył matce życzenia.
- Rzeczywiście... przecież urodziłam cię dokładnie na swoje imieniny. W szpitalu
śmiali się, że twój ojciec zrobił mi drogi prezent. A te bilety, to co?
- Idziemy dzisiaj do kina na dziewiętnastą.
- Do kina? Ja i ty? Przecież ja już nie pamiętam, kiedy byłam w kinie... Może idz
sobie z jakimś kolegą, albo... no, bo ja wiem... albo ostatecznie z koleżanką, co?
- Ostatecznie idę z tobą! - oświadczył Pająk. Bardzo był z siebie zadowolony, cieszył
się, że matka patrzy na niego jakoś inaczej, jak na dorosłego. Aż się kilka razy tego
popołudnia przejrzał w lustrze, ale nic ciekawego w sobie nie zauważył. Za to matka
zauważyła. I wreszcie powiedziała to głośno.
- Zaczynasz się robić do niego podobny. Jak jeszcze trochę zmężniejesz...
- Do kogo?
- Do twojego ojca.
- To on był też taki jak kij od szczotki? Czyli jak ja?
- Co ty za głupstwa wygadujesz? - oburzyła się matka. - Był bardzo wysoki i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl