[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wpadłam po uszy.
Od kilku dni Vance chodził podminowany i zirytowany. Charlie była
jedyną osobą, której nie zrobił awantury, chociaż to ona stała się powodem
narastającego stresu. Nie spodziewał się, że będzie nią oczarowany.
Codziennie serce biło mu mocniej na jej widok, zaczynał za nią tęsknić i jej
potrzebować. Stracił obiektywizm.
Wyczuł, że Charlie coś ukrywa, i to było najgorsze. A jeśli nie kłamie,
to nie mówi całej prawdy. Spędzali z sobą coraz więcej czasu. Nie w łóżku,
oczywiście. Chodzili z dzieckiem na spacery, rozmawiali, siedzieli razem w
jej małym przytulnym mieszkanku.
Do diabła, jezdził do niej na Queens. Co będzie dalej? Brooklyn? Stanął
przy oknie i popatrzył na ulicę.
Charlie jest niespokojna, nerwowa. To się nasila z każdym dniem.
67
R
L
T
Wciąż sprawdza pocztę w komputerze, podskakuje, gdy ktoś
niespodziewanie wchodzi do sekretariatu. Informatyk doniósł, że zaglądała
do archiwum, grzebiąc w starych dokumentach. Nie miała żadnego powodu
tam zaglądać. Dlaczego mu nic nie powiedziała? Co ukrywa?
Instynkt kazał mu mieć się na baczności, ale mężczyzna nie zawsze
słucha głowy. Był rozdarty i ustawicznie podminowany.
 Czego  warknął do interkomu, który wyrwał go z niewesołych
rozważań.
 Ojej, tylko nie strzelaj  powiedziała Charlie.
 Przepraszam.  Mimo woli uśmiechnął się, jak zawsze na dzwięk jej
głosu.
 Szef ochrony na drugiej linii.
 Dziękuję.  Przełączył się.  Waverly.
 Mówi Carl. Chciał pan wiedzieć, jeśli zdarzy się coś odbiegającego od
normy.
Ostatnie tygodnie rzeczywiście mijały w atmosferze nieustannego
patrzenia wszystkim na ręce.
 Główny informatyk wprowadził podwójną ochronę w newralgicznych
miejscach. Ma dowód, że dziś rano ktoś z pańskiego biura usiłował wejść do
plików opatrzonych klauzulą poufności, i to nie z pańskiego komputera.
Rano Vance miał spotkanie z potencjalnym klientem. Charlie była sama
w biurze.
 Jakie pliki?  Przyciszył głos, choć nie mogła go słyszeć przez
zamknięte drzwi.
 Rejestry starych aukcji, nic ważnego, jak twierdzi informatyk.
Zapewnił też, że mamy szczelną zaporę. Nic się właściwie nie stało, ale prosił
pan o monitorowanie aktywności odbiegającej od normy. Czy mamy
68
R
L
T
procedować zgodnie z wytycznymi?
 Nie, sam siÄ™ tym zajmÄ™.
Jego mózg pracował gorączkowo, ale gniew go zaślepiał. Chciał patrzeć
Charlie w twarz, gdy ją oskarży o szpiegowanie na rzecz konkurencji.
Musi na własne oczy przekonać się o jej winie. Jedno wie na pewno 
wszystkie emocje pojawiają się na jej twarzy. Można było w niej czytać jak w
otwartej księdze. A może oskarżenia są niesprawiedliwe? Wyszła gdzieś na
chwilę i ktoś inny zakradł się do jej komputera?
Nie będzie nikomu stawiał zarzutów, póki nie ma stuprocentowej
pewności. Bardzo mu się nie podobało, że wszystkie tropy prowadzą do
Charlie.
Zapowiedział Carlowi, że sam się tym zajmie. Czas opracować plan.
69
R
L
T
ROZDZIAA SIÓDMY
Charlie miała mdłości ze zdenerwowania. Nienawidziła poczucia winy,
które jej nieustannie towarzyszyło.
Vance jest taki miły, a ona go okłamuje. Ile razy otwiera usta, wychodzą
z nich same łgarstwa. Babcia zawsze jej powtarzała:  Charlie, jeśli coś wiesz
i nie mówisz, to takie samo kłamstwo, jakbyś zmyślała . Wie o zagrożeniu, a
jednak nikogo nie uprzedziła. Miała powód, bała się o siebie i dziecko, ale
to jej nie usprawiedliwia. Jest kłamczuchą.
Vance rozmawia z ochroną. Powinna się martwić? Może ktoś przejrzał
jej dwulicowość, przyłapał ją na wtykaniu nosa tam, gdzie nie powinna.
Otworzyła list i wcisnęła polecenie: odpowiedz. Te pogróżki nadeszły
dziś rano. Desperacko próbowała dostać się do starych plików i mało istotnej
dokumentacji, ale przerwała tę czynność w połowie. Nie jest w stanie tego
zrobić. To nie w porządku wobec Waverly s, a przede wszystkim wobec
Vance a.
Poprosiła szantażystę o więcej czasu, ale dobrze wiedziała, że to nic nie
da. Skoro nie chce zdradzić firmy, powinna zabrać Jake'a i uciec gdzie pieprz
rośnie.
Nie ma nikogo, żadnej rodziny, przyjaciół. Ludzie, z którymi się
przyjazni, są tutaj, w Nowym Jorku. Miała trochę oszczędności, ale to nie
wystarczy na rozpoczynanie nowego życia w innym miejscu.
Strach ją paraliżował. Nie była w stanie myśleć jasno. Zwiatełko na
interkomie zgasło, to znaczy, że Vance nie konferuje już z ochroną. Co dalej?
Zostanie wyrzucona? Aresztowana? Och, babciu, jak mi ciebie strasznie
brakuje, pomyślała.
70
R
L
T
Jest jedno honorowe wyjście. Musi powiedzieć Van ceowi prawdę i
mieć nadzieję, że uwierzy w jej dobre intencje. Strach nie ustąpił, ale poczuła
się lepiej. Wreszcie podjęła decyzję. Wie, co ma zrobić, potrzebuje tylko ze-
brać siły. To desperacka decyzja. Vance nie będzie chciał mieć z nią do
czynienia, gdy pozna prawdę. A ona będzie za nim tęskniła, och, jak bardzo.
Przycisnęła interkom.
 Vance, muszę na chwilę wyjść. Będę za kwadrans.
 ProszÄ™ bardzo.
W jego głosie nie było ani odrobiny ciepła. Jak to się dzieje, że człowiek
chłodny i bezwzględny w interesach potrafi być ciepłym i interesującym
kompanem wieczornych spacerów?
Skierowała się do windy. Przytuli synka i przy nim nabierze odwagi.
W przedszkolu dowiedziała się, że Jake śpi. Na palcach weszła do
sypialni i przykucnęła przy łóżeczku. Chłopczyk spał na boku, z jedną piąstką [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl