[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie powinniśmy ich opuścić. Chcę ich odszukać i rozpoznać, i przed tobą ich zgromaóić
i ułożyć . Arcybiskup powiada: Idz i wracaj! To pole jest twoje, Bogu óięki, i moje! .
l ii
Roland ióie. Ióie przez pola, sam, samiutki. Szuka po dolinach, szuka po górach. Tam
znalazł Iwora i Iwona, a potem znalazł Gaskończyka Engeliera. Tam znalazł Geryna i Ge-
riera, jego towarzysza, i potem znalazł Beranżyra i Atona. Tam znalazł Anzeisa i Samso-
na, i potem znalazł starego Gerarda z Rusylonu. Jednego po drugim wziął óielny rycerz
auto iez a y Pieśń o Rolanóie 31
i wraca z nimi do arcybiskupa. U jego kolan złożył ich szeregiem. Arcybiskup płacze, nie
może się wstrzymać. Podnosi rękę, daje błogosławieństwo. Potem rzecze: Miłosieróie
nad wami, panowie. Niechaj wspaniałomyślny Bóg przyjmie wasze dusze. Niech je zło-
ży w raju w święte kwiaty. I mnie jakże ciężko umierać! Nie ujrzę już mego potężnego
cesarza .
l iii
Roland znów wraca; znowu ióie szukać na polach. Odnajduje swego druha Oliwiera.
Przyciska go do piersi, obejmując ciasno. Jak może, wraca do arcybiskupa. Kłaóie Oli-
wiera na tarczy wpodle innych; arcybiskup rozgrzeszył ich i przeżegnał znakiem krzyża.
Wówczas na nowo chwyta ich żal i litość. I Roland powiada: Oliwierze, luty towarzyszu,
byłeś synem diuka Reniera, który óierżył marchię Val de Runers. W kruszeniu kopii i ła-
maniu tarczy, w zwyciężaniu i zwalczaniu hardych, w krzepieniu roztropnych i wspieraniu
ich radą nie było lepszego rycerza na ziemi& .
l i
Wióąc pomarłych swoich parów i Oliwiera, którego tak kochał, hrabia Roland rozczulił
się; zaczyna płakać. Twarz mu zbielała. Tak wielka jest jego żałość, że niepodobna mu
ustać, chce czy nie chce, pada na ziemię zemdlony. Arcybiskup powiada: %7łal na was
patrzyć, baronie! .
l
Kiedy arcybiskup ujrzał, że Roland mdleje, uczuł w sercu największą boleść, jakiej zaznał
kiedy. Wyciągnął rękę, bierze róg. Jest w Ronsewal strumień: chce tam iść, aby przynieść
Rolandowi wody. Drobnymi krokami oddala się chwiejnie. Jest tak słaby, że nie może się
posuwać. Nie ma siły, za wiele stracił krwi; w niespełna tyle czasu, ile trzeba, aby przebyć
jedną staję, serce mu osłabło, pada głową naprzód. Zmierć objęła go twardą ręką.
l i
Rycerz, Ksiąó
Hrabia Roland zbuóił się z omdlenia. Wstaje na nogi, ale cierpi zbyt sroóe. Patrzy w dół,
patrzy w górę; na zielonej murawie, za swymi kompanami, wiói leżącego szlachetnego
barona, arcybiskupa, którego Bóg umocował w swym imieniu nad ludzmi. Arcybiskup
odmówił modlitwę, obrócił oczy ku niebu, złożył obie ręce i wznosi je: modli się do Boga,
aby go wpuścił do raju. Po czym umiera rycerz Karolowy. Przez wielkie boje i baróo
piękne kazania był on całe życie jego szermierzem przeciw poganom. Niechaj Bóg mu
uóieli swego świętego błogosławieństwa!
l ii
Hrabia Roland wiói arcybiskupa na ziemi. Obok jego ciała, wiói leżące jego wnętrzności:
mózg skapuje mu z czoła. Na piersi, pięknie pośrodku, złożył swe białe ręce, tak piękne.
Roland, wedle praw luókich, odmawia nad nim swoją skargę: Ha, miły panie, rycerzu
wielkiego rodu, polecam cię oto wspaniałemu Panu niebios. Nikt, wierę, chętniej nie
bęóie pełnił jego służby. Nigdy, od czasu apostołów, nie było takiego proroka, tak pilnego
w strzeżeniu prawa i ściąganiu doń luói. Oby twoja dusza mogła nie cierpieć żadnego
braku! Oby bramy raju były jej otwarte! .
l iii
Roland czuje, że śmierć jest blisko. Uszami mózg mu się wylewa. Modli się do Boga za Rycerz, Zmierć
swoich parów, aby ich przyjął do nieba; następnie prosi anioła Gabriela za samego siebie.
Bierze róg, iżby mu nikt nie robił wyrzutu, i drugą ręką swój miecz zwany Durendalem.
Nieco dalej niż na strzelenie z kuszy ióie ku Hiszpanii przez pole. Wstępuje na wzgórek.
Tam, pod pięknym drzewem, są cztery stopnie zrobione z marmuru. Na zielonej trawie
upada na wznak. Omdlewa, śmierć jego się zbliża.
auto iez a y Pieśń o Rolanóie 32
l i
Wysokie są góry i drzewa wysokie. Są tam cztery schody marmurowe, błyszczące. Na
zielonej trawie hrabia Roland omdlewa. Owo czyha nań Saracen, który udał martwego
i leży wśród innych, pomazawszy krwią swoją twarz i ciało. Prostuje się, wstaje, nadbiega.
Był piękny i silny, i mężny też wielce; i w pysze swojej popełnił szaleństwo, od którego
zginie; chwyta się Rolanda, i chwyta jego broń, i powiada jedno słowo: Zwyciężony jest
siostrzan Karola! Zaniosę jego miecz do Arabii! . Kiedy go ciągnął, hrabia oóyskał nieco
zmysły.
l
Roland czuje, że on mu bierze jego miecz. Otwiera oczy i mówi tylko tyle: Zda mi się,
żeś ty nie nasz! . Trzymał róg, którego nie chciał porzucić. Uderza go rogiem w hełm
zdobny kamieniami, okładany złotem; łamie stal i czaszkę, i kości, wysaóa mu z głowy
oczy, i u stóp swoich wali go trupem. Po czym powiada: Poganinie, synu niewolnika,
jak ty się ośmieliłeś dotknąć mnie, słusznie albo nie? Kto o tym usłyszy, bęóie cię miał
za szaleńca! Oto pękł mój róg, złoto i kryształ odpadły .
l i
Broń
Roland czuje, że oczy mu zachoóą mgłą. Staje na nogi, siłuje się, póki może. Twarz
jego straciła barwę. Przed sobą wiói kawał skały. Wali w nią óiesięć razy, pełen żałoby
i wściekłości. Stal zgrzyta; nie łamie się, ani się nie szczerbi. Ha! rzecze hrabia, Naj-
świętsza Panno, bądz mi ku pomocy. Ha, Durendalu, dobry Durendalu, bieda z tobą!
Skoro umieram, nie będę miał już pieczy o ciebie. Przez ciebie wygrałem w szczerym polu
tyle bitew, przez ciebie ujarzmiłem tyle szerokich ziem, które óierży Karol siwobrody.
Nie idz mi nigdy w ręce człowieka zdolnego uciec przed drugim! Dobry wasal długo cię
óierżył: nie bęóie nigdy podobnego tobie w świętej Francji .
l ii
Rycerz, Król, Broń
Roland uderza w krzemienną skałę. Miecz zgrzyta, nie pryska, nie szczerbi się. Kiedy
wiói, że nie może go złamać, zaczyna w duszy lamentować nad nim: Ha, Durendalu,
jakiś ty piękny, jaki jasny i biały! Jak słońce lśnisz i płoniesz. Karol był w dolinach mareń-
skich, kiedy z nieba Bóg oznajmił mu przez anioła, aby cię dał jednemu ze swoich hrabiów
i rotmistrzów: wówczas opasał mnie tobą, miły król nasz Wielki. Nim zdobyłem mu An-
degawię i Bretanię, nim zdobyłem Puatwę i Men. Zdobyłem mu wolną Normandię i nim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]