[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gwenda zadrżała.
- On był szalony - powiedziała. - Szalony.
- Tak - przyznała panna Marple. - Nie był normalny. Uwielbiał swoją przyrodnią siostrę
i to uczucie stało się zaborcze i niezdrowe. To się zdarza częściej, niż myślicie. Ojcowie,
którzy nie chcą, aby ich córki wychodziły za mąż, a nawet aby spotykały się z młodymi
mężczyznami. Jak pan Barrett. Pomyślałam o tym, kiedy usłyszałam o tej siatce do tenisa.
- O siatce do tenisa?
- Tak, wydało mi się to ogromnie znaczące. Pomyślcie o tej dziewczynie, młodej
Helen, która wróciła do domu ukończywszy szkołę i jak wszystkie młode dziewczyny była
spragniona życia, chciała spotykać młodych mężczyzn, flirtować z nimi...
- Lekko pomylona na punkcie seksu.
- Nie - zaprzeczyła panna Marple z naciskiem. - To jedna z najpaskudniejszych
rzeczy związanych z tym przestępstwem. Doktor Kennedy nie tylko zabił ją fizycznie. Jeśli
uważnie prześledzicie, czego dowiedzieliście się o Helen, zobaczycie, że jedyne informacje
o niej jako osobie postrzelonej na punkcie mężczyzn czy też... jakiego to określenia użyłaś,
moja droga? Ach, tak: nimfomance, pochodzą od samego doktora Kennedy'ego. Myślę, że
Helen była absolutnie normalną młodą dziewczyną, która chciała się bawić, miło spędzać
czas, trochę flirtować, a wreszcie osiąść gdzieś ze swoim wybrankiem; tylko tyle. I
zobaczcie, co zrobił jej brat. Najpierw był surowy i staroświecki, jeśli chodzi o dawanie jej
swobody. Potem, kiedy chciała przyjmować gości na korcie tenisowym, co jest przecież
najnormalniejszym i zupełnie nieszkodliwym pragnieniem, udawał, że się zgadza, aż pewnej
nocy potajemnie pociął siatkę do tenisa na paski, co było bardzo znaczącym sadystycznym
96
postępkiem. Potem zaś, ponieważ nadal mogła wychodzić na tenisa lub tańce, wykorzystał
zadraśnięcie na stopie. Leczył je w taki sposób, aby spowodować infekcję, która się nie
goiła. Och, myślę, że tak właśnie było... w gruncie rzeczy jestem tego pewna. Zwróćcie
uwagę na jedno. Nie sądzę, żeby Helen zdawała sobie sprawę z tego wszystkiego.
Wiedziała, że brat darzy ją głębokim uczuciem, nie przypuszczam jednak, żeby rozumiała,
dlaczego czuje się niespokojna i nieszczęśliwa w domu. Ale tak właśnie się czuła i w końcu
postanowiła wyjechać do Indii, poślubić Waltera Fane. Po to tylko, żeby uciec. Uciec od
czego? Otóż, tego nie umiała zdefiniować. Była zbyt młoda i szczera, żeby to wiedzieć.
Wyruszyła więc do Indii. W drodze spotkała Richarda Erskine'a i zakochała się w nim. Jed-
nakże znowu nie postąpiła tak, jak dziewczyna szalona na punkcie seksu, lecz jak osoba
wartościowa i godna szacunku. Nie nakłaniała go, żeby porzucił żonę. Wręcz odwrotnie,
mówiła mu, by tego nie robił. Ale kiedy zobaczyła Waltera Fane, zdała sobie sprawę, że nie
może wyjść za niego, a ponieważ nie miała co ze sobą zrobić, zatelegrafowała do brata,
prosząc o pieniądze na powrót. W drodze do domu spotkała twojego ojca i pojawiła się
przed nią kolejna szansa ucieczki. Tym razem taka, która dawała perspektywę szczęścia.
Nie poślubiła twojego ojca udając głębokie uczucie, Gwendo. On dochodził do siebie po
śmierci ukochanej żony. Ona starała się przezwyciężyć nieszczęśliwą miłość. Mogli sobie
wzajemnie pomóc. Myślę, że to istotny szczegół, iż Helen i Kelvin Halliday pobrali się w
Londynie i dopiero potem pojechali do Dillmouth powiedzieć o tym doktorowi Kennedy'emu.
Musiała mieć przeczucie, że to było lepsze rozwiązanie niż jechać do domu i brać ślub w
Dillmouth, co w normalnych okolicznościach byłoby zwykłym trybem postępowania. Przy tym
nadal twierdzę, że Helen nie wiedziała, przeciwko czemu występuje. Była jednak
niespokojna i czuła się bezpieczniej przedstawiając bratu swoje małżeństwo jako ait
accompli.
- Kelvin Halliday odnosił się do doktora Kennedy'ego po przyjacielsku i polubił go. A
Kennedy, jak się wydaje, zrezygnował ze swojego dotychczasowego podejścia i robił wraże-
nie zadowolonego z tego małżeństwa. Młoda para wynajęła sobie tu umeblowany dom. A
97
teraz dochodzimy do bardzo istotnego faktu... do sugestii, że Kelvin był narkotyzowany
przez żonę. Są tylko dwa możliwe wyjaśnienia tego, ponieważ było tylko dwoje ludzi, którzy
mieli okazję to robić. Albo Helen podawała mężowi narkotyki, ale jeśli tak, to nasuwa się
pytanie: dlaczego miałaby to robić? Albo też narkotyki zostały mu przepisane przez doktora
Kennedy'ego. Kennedy był lekarzem Hallidaya, czego dowodzi fakt, że Kelvin konsultował
się z nim. Ufał wiedzy medycznej swojego szwagra. A sugestię, że żona podaje mu
narkotyki, podsunął mu Kennedy.
- Ale czy jakiś narkotyk może spowodować u człowieka halucynacje, iż dusi własną
żonę? - spytał Giles. - Chodzi mi o to, że nie ma chyba takiego narkotyku, który wywołuje
ten szczególny efekt?
- Mój drogi Gilesie, znowu wpadłeś w pułapkę, jaką jest dawanie wiary w to, co ci
powiedziano. Jedynie dr Kennedy twierdził, że Halliady miewał takie halucynacje. Sam
Kelvin nie napisał o rym ani słowa w pamiętniku. Miewał halucynacje, to prawda, ale nie
wspomina, jakiego rodzaju. Co więcej, śmiem twierdzić, że Kennedy rozmawiał z nim o
mężczyznach, którzy dusili żony po przejściu przez taką fazę, jaką przeżywał Kelvin
Halliday.
- Doktor Kennedy był naprawdę niegodziwy - stwierdziła Gwenda.
- Przypuszczam - powiedziała panna Marple - że w tym czasie już definitywnie
przekroczył granicę między normalnością a szaleństwem. A Helen, biedna dziewczyna,
zaczęła sobie z tego zdawać sprawę. To właśnie do swojego brata musiała mówić tamtego
dnia, kiedy Lily podsłuchiwała: Myślę, że zawsze się ciebie bałam . I to zawsze jest tu
bardzo istotne. Dlatego postanowiła wyjechać z Dillmouth. Przekonała męża, żeby kupił dom
w Norfolk, żeby nikomu o tym nie mówił. Tajemnica, jaką otoczyli fakt kupienia domu, jest
wielce wymowna. Helen wyraznie zależało, żeby ktoś się o tym nie dowiedział, ale to nie
pasuje do teorii na temat Waltera Fane'a ani Jackie'go Afflicka... i z pewnością nie ma
związku z Richardem Erskine'em. Nie, to wskazywało na kogoś o wiele bliżej domu. A w
końcu Kelvin Halliday, któremu z pewnością ta tajemnica doskwierała i który musiał uważać
98
ją za bezsensowną, powiedział o niej swojemu szwagrowi. Robiąc to, wydał wyrok na siebie
i na swoją żonę. Kennedy nie zamierzał bowiem pozwolić Helen odejść i żyć szczęśliwie z
mężem. Myślę, że początkowo zamierzał po prostu zrujnować narkotykami zdrowie Kelivna.
Ale dowiedziawszy się, że jego ofiara i Helen zamierzają przed nim uciec, stracił resztki
równowagi psychicznej. Zabrał ze szpitala parę rękawiczek chirurgicznych, wszedł przez
[ Pobierz całość w formacie PDF ]