[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się jednością i ciszę przeszył krzyk rozkoszy, nad którym
nie zdołała zapanować.
Obudziło ją głuche stuknięcie. To orzech palmy koko
sowej wylądował tuż obok na piasku. Przysiadła na pod
kurczonych nogach. Tim wciąż pogrążony był we śnie.
Oddychał miarowo i spokojnie i tylko ruchy gałek ocz
nych pod powiekami wskazywały, że śni.
Może śni właśnie o niej, o cudownych chwilach spę
dzonych razem? Katie utkwiła wzrok w liściach palm
szumiących na wietrze. Nareszcie osiągnęli porozumienie
i nie powinna prosić o więcej. Musi czerpać do końca
ze wspólnego zródła radości, tak długo jak może. Co za
pewne znaczy do czerwca, kiedy przyjdzie jej wracać do
kraju.
Tim poruszył się niespokojnie i otworzył oczy. Poszu
kał Katie wzrokiem i natychmiast wziął ją w objęcia, ca-
JAK W BAJCE 135
łując mocno w usta. Gdy oderwał się wreszcie od niej,
powiedziała:
- Idę popływać.
Z miejsca, w którym się znajdowali, łódz była całkiem
niewidoczna, więc pozwoliła sobie na kąpiel bez kostiu
mu. Tim podążył w ślad za nią i przez dłuższą chwilę
płynęli obok siebie w milczeniu, jakby bali się, że czar
pryśnie.
- I z powrotem do cywilizacji - jęknął, kiedy wrócili
na brzeg po ubrania.
- I do rzeczywistości - dodała Katie.
Znowu chwycił ją w ramiona.
- To był kolejny cudowny dzień. I tym razem jestem
o ciebie spokojny. Znowu zaczęliśmy się rozumieć.
Siostra Sabia zerwała się na równe nogi, gdy tylko
ujrzała ich w drzwiach.
- Bogu dzięki, że jesteście! Tadidża wróciła do szpi
tala. Teraz narzeka na silny ból głowy, a ciśnienie ma
tak wysokie, że... Zresztą, proszę, tu jest karta. Sami zo
baczcie.
Katie rzuciła okiem na wykres. Kobieta wymaga na
tychmiastowej pomocy. Ból głowy i gwałtowny skok ciś
nienia mogą świadczyć o stanie przedrzucawkowym. Za
nic nie mogą dopuścić do drgawek, które czasami są
śmiertelne.
Spojrzała na Tima. Najwyrazniej podzielał jej obawy.
- Gdzie znajduje się pacjentka?
- Na położniczym - wyjaśniła pielęgniarka. - Jest
przy niej siostra Habaid.
136 JAK W BAJCE
Pobiegli we wskazanym kierunku. Chorą umieszczono
w niewielkiej separatce. Na ich widok pielęgniarka ode
tchnęła z ulgą.
Choć piasek wciąż trzeszczał mu w sandałach, Tim nie
przypominał już namiętnego kochanka, jakim był jeszcze
przed chwilą. W okamgnieniu powrócił do szpitalnej rze
czywistości i z oddaniem zajął się pacjentką. Niestety, ba
danie potwierdziło wcześniejsze przypuszczenia. Teore
tycznie należało przeprowadzić jeszcze kilka testów, lecz
stan kobiety wymagał natychmiastowego działania. Tim
odciągnął Katie na bok.
- Wywołujemy poród albo decydujemy się na cesarkę
-mówił szybko. - Stan dziecka nie jest najlepszy, a życie
Tadidży jest poważnie zagrożone. Musimy jak najszybciej
doprowadzić do rozwiązania.
- Zgoda. To co robimy? Cesarskie czy ...
- Według mnie cesarskie niesie mniej ryzyka.
Katie odetchnęła z ulgą.
- Też tak sądzę. Nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdy
by coś przytrafiło się mamie Musy.
Tim lekko uniósł brwi.
- Postaraj się być bardziej obiektywna. Musimy tak
samo traktować wszystkich pacjentów i nikogo specjalnie
nie wyróżniać.
Na twarzy Katie pojawił się blady uśmiech.
- Tylko gdybyśmy...
- Nie traćmy już czasu. Przygotuj ją do zabiegu, a ja
zajmę się salą. Mam nadzieję, że pójdzie nam równie
dobrze jak przy wyrostku - powiedział i wybiegł szybko
z pokoju.
JAK W BAJCE 137
W uchylonych drzwiach nieoczekiwanie pojawiła się
ciemna buzia Musy.
- Przyniosłem mamie kolację - obwieścił z dumą. -
Sam ugotowałem.
Katie z żalem musiała go powstrzymać. Tadidża nie
mogła w tej chwili nikogo widzieć, nawet ukochanego
synka, który marzy o karierze lekarza.
- Mamusia będzie musiała teraz na chwilę zasnąć. Zo
staw u mnie kolację, to podam jej, jak się obudzi.
Musa spojrzał na nią zdziwiony.
- To znaczy, że zaraz urodzi dzidziusia, tak? Może
pójdę po babcię i ciocię, żeby...
- Niedługo będziesz mógł je przyprowadzić - prze
rwała mu. - A kto się teraz zajmuje twoimi braciszkami?
- Ja sam. - Malec dumnie wypiął pierś do przodu.
- Bo tata popłynął pracować na statku.
- To lepiej biegnij do domu i sprawdz, czy nic im nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]