[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trudne. Potrzebowała tylko, żeby ktoś ją pchnął we właściwym kierunku.
Jakiegoś potwierdzenia. Prezent, który Aleks podarował jej matce, spełnił to
zadanie.
- Skończyłaś?
- Prawie. - Wzięła kolejny oddech. Teraz naprawdę musiała
zaryzykować. Jeśli się myliła, to równie dobrze mogła od razu poszukać
wysokiego budynku, z którego mogłaby skoczyć. - Teraz przechodzimy do
ciebie.
130
S
R
- Do mnie?
- Chyba zawsze wiedziałam, że pierwsza muszę ci wyznać miłość. W
przeciwnym razie poczułabym się przyparta do muru. Pewnie znów bym się z
tobą pokłóciła i uciekła. - Kiedy zmarszczył brwi, uśmiechnęła się, pokazując
mu, że wszystko jest w porządku. - W końcu bym wróciła. Ale gdybyś mi
powiedział, że mnie kochasz, zanim sama wiedziałam, co dzieje się w moim
sercu, czułabym się...
Szukała odpowiedniego słowa, więc się wtrącił:
- Zobowiązana odpowiedzieć tym samym?
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- To takie cudownie staromodne słowo, ale tak, jesteś blisko. Choć nie do
końca masz rację. Widzisz, za wszelką cenę nie chciałam się w tobie zakochać.
- Stąd te głupie reguły.
- Tak, ale ty je tylko łamałeś. Więc to wszystko to właściwie twoja wina.
- Myślisz, że dlaczego to robiłem?
Stał oparty o blat, ale nawet z odległości widziała, że w oczach ma
złociste iskry.
I poczuła, że tworzy się między nimi więz, tak jak podczas
niedorzecznych zajęć jej matki.
Nagle, w przypływie pewności siebie, jaką dał jej dowód, który ze sobą
przywiozła, uśmiechnęła się figlarnie i zamachała nogami.
- Widzisz, nie do końca byłam pewna, dlaczego to robisz. Zlepa idiotka
ze mnie. Aż zobaczyłam to. - Wskazała coś głową i obserwowała, jak jego
wzrok podążył w tym kierunku.
Spojrzał na nią kątem oka.
- Ukradłaś mamie prezent urodzinowy?
131
S
R
- Pożyczyłam. Wiesz, że w szkole miałam zajęcia z analizy sztuki?
Uczono nas, jak odczytywać znaczenie takich rzeczy. To mój dowód.
Skinął głową, po czym odwrócił głowę, żeby spojrzeć jej w oczy.
- Mogę już podejść?
- Szczerze mówiąc, jestem zdumiona, że tak długo wytrzymałeś. Chyba
tracę wyczucie. - Gdyby stał bliżej, kiedy wyznawała mu miłość, może nie
czułaby się taka bezbronna. Ale przecież sama prosiła go, żeby jej nie
przerywał.
Zaśmiał się, wyjął ręce z kieszeni i podszedł bliżej.
- Och, O'Connell, nie tracisz wyczucia. Musiałem użyć całej swojej
samokontroli, żeby ci nie przerwać.
- Kiedyś potrafiłam cię sprowokować...
- Aatwiej niż jakakolwiek inna kobieta. - Wsunął jej ręce pod spódnicę i
objął jej biodra. - Teraz i zawsze.
Przechyliła się i podniosła oprawioną fotografię.
- Miałeś kiedyś zajęcia z analizy sztuki?
- Miałem.
- Czyli wiedziałeś co robisz, Aleksandrze?
Popatrzył na nią ponuro.
- Nigdy mi tego nie odpuścisz, zgadza się? Latami będziesz to wywlekać.
A kiedy będziemy z wizytą u twoich rodziców, będziesz się z zadowoloną
miną przyglądać temu zdjęciu, mam rację?
- Tak.
Zsunęła się na kraj blatu i rozłożyła nogi tak, że mógł podejść jeszcze
bliżej. Trzymała zdjęcie tuż przed jego twarzą.
- Co mówi nam ta fotografia?
Westchnął.
132
S
R
- Może to ty mi powiesz, co widzisz?
- W porządku. - Uśmiechając się szeroko, odwróciła zdjęcie i przycisnęła
je do jego torsu.
%7łartobliwie uniosła brwi i głosem krytyka sztuki zaczęła:
- W centralnym punkcie tej fotografii stoi dziewczyna w zielonej
sukience - chodzi tu o mnie w ubraniu, które akurat mam na sobie.
- O'Connell, zawsze widzę tylko ciebie.
- Zauważasz, kiedy zakładam miniówkę.
- Prawda, to zauważam.
- Sza. Jeszcze nie skończyłam. Przewrócił oczami.
Roześmiała się, ale zaraz przybrała skoncentrowany wyraz twarzy.
- Dziewczyna w zielonej sukience jest w kolorze i wyraznie widoczna,
podczas gdy otoczenie jest w odcieniach szarości i nieostre - zamazane. -
Popatrzyła na niego zalotnie i zatrzepotała rzęsami. - Co nam to mówi?
Aleks pokręcił głową, drżały mu usta.
- Zapłacisz mi za to, wiesz o tym.
- Aleks, co nam to mówi?
- Ty mi wyjaśnij. Ja tylko zrobiłem te zdjęcia.
- I tak pięknie je zmontowałeś. - Przelotnie pocałowała go w usta. -
Gdybym interpretowała ten obrazek, powiedziałabym, że fotograf - czyli ty -
nie widzi niczego poza dziewczyną - to znaczy mną. Wszystko wokół niej jest
zamazane. Może jest ona nawet - nie wiem, czy śmiem to powiedzieć -
centrum jego świata?
Aleks wyrwał jej zdjęcie i położył na blacie, wierzchem do dołu.
- W porządku, wystarczy.
Uwolnił też drugą rękę i objął jej twarz. Wsunął palce we włosy,
kciukami głaskał ją po policzkach, a następnie przysunął twarz bliżej.
133
S
R
- Wpadłem po uszy. Tego dnia na moście. O'Connell na moście przy
O'Connell Street, co za ironia. Ale wpadłem - nie widziałem poza tobą świata.
Już w tamtej chwili się w tobie zakochałem. - Uśmiechnął się. - Oczywiście
wtedy sam sobie bym się do tego nie przyznał.
Merrow wyciągnęła ku niemu ręce i przyciągnęła go do siebie.
- Mów dalej.
Nareszcie widziała w jego oczach cały wachlarz emocji. Jak gdyby woda,
która była zbyt mętna, żeby się w niej przejrzeć, stała się przejrzyście czysta.
Tak że na jej dnie można było dostrzec wszystkie niezwykłe, ukryte do tej
pory, widoki.
- Nie jestem winny wszystkiemu. Pomogłaś mi, romans mi już nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl