[ Pobierz całość w formacie PDF ]

\e: Ozdobą bie\ącego numeru jest artykuł Jerzego Roberta Nowaka (...) znakomitego - skądinąd, jak
wszystko, co wychodzi spod pióra Nowaka (...) ( Polityka nr 38 z 19 września 1981 r.). W 1993 roku
ten sam Passent, reagując na moje felietony w katolickim  Aadzie w miejsce dyskusji na argumenty
wymyślał mi od oszołomów ( Polityka z 22 maja 1993 r.). Ni\si zaś od niego pretorianie  Polityki
Groński, Henzler etc. zaczęli wypisywać teksty podwa\ające moje jakiekolwiek umiejętności
dziennikarskie czy naukowe. Taki typowy dla  Polityki sposób  merytorycznej dyskusji z inaczej
myślącymi.
Stanisław Podemski, publicysta  Polityki od spraw sądowych. Ostatnio wyspecjalizował
się w skrajnej nagonce na ks. Prałata Henryka Jankowskiego, domagając się jak najszybszego
przykładnego skazania go za rzekome obra\enie śydów. Nic nie wiadomo o tym, by Podemski
wykazał równą gorliwość w \ądaniu ukarania osób winnych rzeczywistego obra\enia Polaków jako
narodu, choć część z nich ma pod bokiem we własnej redakcji. Dodajmy, \e Podemski jest przy tym
od dawna gorącym rzecznikiem abolicji dla autorów stanu wojennego (por. np. jego artykuł: Szansa na
przebaczenie,  Polityka z 22 maja 1993 r.).
Tomasz Wróblewski, dziennikarz  śycia Warszawy . Syn omawianego ju\ na tych łamach
Andrzeja Krzysztofa Wróblewskiego z  Polityki i Agnieszki Wróblewskiej, zaciekłej przeciwniczki
 oszołomów broniących polskiego interesu narodowego (vide jej nagonka w  GW i  śW przeciw
El\biecie Jaworowicz. Zdą\ył się ju\ wsławić wielu prasowymi manipulacjami, między innymi
skrajnym nagłaśnianiem  rewelacji niejakiego Bernsteina o rzekomym spisku papie\a Jana Pawła II z
Reaganem przeciw Związkowi Sowieckiemu. W swoim czasie (jesienią 1991) Tomasz Wróblewski
rozpętał falę oskar\eń ( faktów prasowych ) przeciw ministrowi Zalewskiemu, zarzucając mu, \e
jakoby sondował reakcje strony amerykańskiej na odejście Balcerowicza. Stara się maksymalnie
ośmieszyć wszelkie protesty strony polskiej przeciw fałszowaniu obrazu stosunków polsko-\ydowskich
(np. w sprawie Listy Schindlera). W tegorocznym  Wprost mo\na było znalezć próbkę stylistyki
T.Wróblewskiego. W czasie rozmowy z prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej Edwardem
Moskalem powiedział: Nie tylko śydzi, ale tak\e wielu Amerykanów polskiego pochodzenia uwa\a
pana za antysemitę i - co więcej - są zdania, \e pańska postawa mo\e zaszkodzić Polsce w
zabiegach o amerykańskie poparcie dla rozszerzenia NATO.
Stefan Bratkowski, publicysta. Obserwowanie dzisiejszego Bratkowskiego, naładowanego
fobiami i agresją, jest sprawą ogromnie przykrą dla wielu z tych, którzy go dawniej znali. Kiedyś
bardzo przyjazniliśmy się. On pisał entuzjastycznie o moich  węgierskich ksią\kach w  Polityce i w
 śyciu i Nowoczesności . Ja ceniłem go jako kogoś, kto starał się wcią\ godzić, łączyć, integrować.
Całym sercem byłem z nim, gdy toczył boje z ró\nymi  Siwakami z betonu. Podziwiałem określone
przez niego wizje samoorganizującego się społeczeństwa i jak najefektywniejszego współczesnego
modelu pracy organicznej, przypominanie tradycji zwycięstwa Polaków w  najdłu\szej wojnie
nowoczesnej Europy . Tym bardziej zaszokowało więc mnie nowe oblicze Bratkowskiego, wyłaniające
się po 1989 roku, obraz skrajnego udeckiego zadufka i nienawistnika, z furią atakującego wszystkich
inaczej myślących. Tak, jak to robi w najnowszym tekście w  Rzeczypospolitej (z 31 sierpnia - 1
września 1996 r.), gdzie nie przebierając w słowach atakuje  Ciemnogród , endecję (...) podchodzącą
faszyzmem i agresją zawistnych frustratów.
W tym kuriozalnym tekście Bratkowskiego, Cejrowski urasta do roli prawdziwego monstrum
politycznego, porównywanego z anty\ydowskimi  prowokatorami z 1956 roku (aluzja do Natolina!).
Według Bratkowskiego w 1956 roku ochroniliśmy się przed tragedią Węgier, nie dając się
sprowokować. Mimo roli odgrywanej w naszym stalinizmie przez Fejginów, Ró\ańskich, Bermanów
itp. nie udało się wywołać hec antysemickich, choć ówcześni Cejrowscy robili co mogli, by nas w
oczach świata załatwić - pisze Bratkowski. Jak określić takie pomówienie? Dodajmy do tego tak
znamienny czas ataku Bratkowskiego na Cejrowskiego. Akurat w czasie, gdy telewizyjna cenzura
starała się raz na zawsze zadławić  WC Kwadrans , Bratkowski, niegdysiejszy obrońca wolności
słowa, spieszy w sukurs cenzorom z telewizyjnego betonu. Wcześniej - w  Rzeczypospolitej z 6-7
lipca 1996 r.) Bratkowski oskar\ył Cejrowskiego o blokowanie wejścia Polski do NATO (!!!), pisząc:
(...) Cejrowski, hańbiący antysemickimi popisami święte miejsce, świątynię ks. Jerzego Popiełuszki,
pracuje dla Primakowa, byłego szefa KGB, a dziś rosyjskiego ministra spraw zagranicznych,
przeciwnego naszemu wejściu do NATO.
Zadziwiała fantazyjna ró\norodność opluwanek słownych, którymi Bratkowski obrzucał znienawidzoną
przez niego prawicę i  narodowców , oskar\ając ich o  latrynizm polityczny , choroby psychiczne,
faszyzowanie etc. Bardzo ró\norodne było te\ grono atakowanych, od sędziwego Władysława Siły-
Nowickiego i Chrzanowskiego poprzez Jana Olszewskiego i Macierewicza, Maziarskiego i
Wierzbickiego po Radio Maryja i Prymasa Polski Józefa Glempa. Bratkowski, który lubił gromko
wzywać do ochrony przed nadu\yciami wolności słowa i zniesławieniami (np. w  Gazecie Wyborczej
z 13 marca 1991 r.) sam jest najskrajniejszym przykładem takich właśnie nadu\yć. By przypomnieć
choćby nazwanie przez niego Wiesława Chrzanowskiego Fuhrerem ( Po Prostu z 5 czerwca 1990), a
Zjednoczenia Chrześcijańsko Narodowego Zjednoczeniem Chrześcijańskiej Nienawiści ( Gazeta
Wyborcza nr 85 z 1991 roku). Rzecznik ZChN komentował w liście do  Gazety Wyborczej (z 10 maja
1991): Kojarzenie słowa  nienawiści ze słowem  chrześcijaństwo to doprawdy nikczemność. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl