[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mężczyznę. Byłby to jej drugi kochanek, niewiele ustępujący pierwszemu
urodą i posturą. Westchnęła ciężko.
- Co to za facet? - Amy podniosła zdziwione oczy na Milesa, który
powtórzył pytanie: - Kim jest mężczyzna, przez którego popadasz w
zamyślenie i w ogóle mnie nie słuchasz?
- To już przeszłość. Spotkałam pewnego... Okazało się... - Zamilkła, a po
chwili zapytała z rozpaczą: - Jak długo cierpiałeś po swoim pierwszym
romansie?
- Przeżyłaś zawód miłosny? Z czasem o tym zapomnisz, ale musisz być
cierpliwa. Chodzmy na górę. Możemy porozmawiać, gdy będę się pakować.
- Wyjeżdżasz?
- Owszem. Pożegnałem się już z twoimi rodzicami. Czekałem, aż
wstaniesz, żeby cię zobaczyć przed wyjazdem.
Włożyli do zmywarki brudne naczynia i poszli na górę. Miles starannie
układał w walizce swoje ubrania. Amy była zamyślona i smutna.
- Masz za sobą jakieś miłosne przygody? - zapytała w końcu.
- Co to ma wspólnego z twoimi problemami?
- Muszę się dowiedzieć, jak rozwiązać uczuciowe problemy. Potrzebuję
rady.
- Najlepiej żyj z dnia na dzień, ciesz się każdą chwilą i nie myśl o
przeszłości.
- To wszystko, co masz mi do powiedzenia?
- Na zawód miłosny nie ma lekarstwa.
- Sądzę, że to zbyt bolesne doznanie, by czas mógł uleczyć rany.
Miles poszedł do łazienki, by wziąć prysznic. Amy siedziała w fotelu i
gapiła się w okno nie widzącym wzrokiem. Po namyśle uznała, że ten facet
zapewne wie, co mówi. Nabrała otuchy. Nie miała wątpliwości, że wkrótce
upora się z uczuciowymi problemami.
- Ach, Chas... - westchnęła cicho.
Miles zakończył poranną toaletę i spakował pozostałe drobiazgi.
- Wydawało mi się, że miałeś spędzić u nas cały tydzień.
- Obiecałem, że się zastanowię nad tą propozycją. Niestety, z wielu
powodów nie mogę teraz przyjąć zaproszenia. Chciałbym jednak przyjechać
tu za jakiś czas. Mam nadzieję, że znowu się spotkamy.
- Oczywiście - odrzekła bez entuzjazmu.
- Na pewno skorzystam wkrótce z gościnności twoich rodziców -
oświadczył Miles, zamykając walizkę. - Zamierzasz spędzić tu lato?
- Nie wiem. Sporo podróżuję.
- W takim razie spotkamy się podczas naszych wojaży. Chciałbym
wiedzieć, co planujesz na najbliższe miesiące. Oto moja wizytówka.
Zadzwoń, jeśli będziesz miała ochotę.
Amy przypomniała sobie o wizytówkach Chasa znalezionych w walizce.
Czy wszyscy mężczyzni tak hojnie nimi szafują? Odruchowo wyciągnęła
rękę i wzięła biały kartonik od Milesa, który wydawał się zaskoczony nagłą
zmianą wyrazu twarzy dziewczyny. Po chwili zrozumiał, co ją tak
przygnębiło.
- Tamten facet dał ci swój numer telefonu?
- Tak.
- Pewnie miał nadzieję, że do niego zadzwonisz. Chyba powinnaś to
zrobić - oznajmił bez przekonania. Nie miał ochoty ustępować pola
rywalowi.
- To nie takie proste. Spotkaliśmy się w szczególnych okolicznościach.
Podałam mu fałszywe nazwisko.
Miles chętnie pozostałby w domu Allenów i zawarł bliższą znajomość z
prześliczną Amy, lecz po chwili doszedł do wniosku, że postąpi rozważniej,
jeśli wyjedzie. Nie odpowiadała mu rola dobrodusznego pocieszyciela za-
wiedzionej kochanki. Gdy spotkają się ponownie, Amy na pewno zapomni o
miłosnych niepowodzeniach i spojrzy na niego łaskawszym okiem.
- Cieszę się, że ciebie poznałem - oświadczył uprzejmie Miles i podniósł
walizkę. - Będę niecierpliwie czekał na kolejne spotkanie. Odprowadzisz
mnie do samochodu? - Miał nadzieję pocałować Amy w policzek na
pożegnanie. Kto wie, może zdoła musnąć wargami jej piękne usta? Chętnie
by został i pocieszył przygnębioną dziewczynę. Może by mu na to
pozwoliła? Była taka wrażliwa i smutna. Po chwili doszedł do wniosku, że
mimo wszystko nie nadaje się do tej roli. Wróci, gdy Amy dojdzie do siebie
po nieudanym romansie.
Przeszli przez opustoszały dom. Amy otworzyła drzwi i osłupiała. Na
progu stał Chas!
Najspokojniej w świecie czekał na Amy przed domem jej rodziców!
Miał na sobie jasny płócienny garnitur, elegancką koszulę i krawat.
Prezentował się wspaniale. Amy natychmiast przypomniała sobie koszmarny
sen. Chas był wściekły. Nie zaszczycił jej ani jednym spojrzeniem; spoglądał
wrogo na Milesa, który uśmiechnął się nieszczerze.
- To pewnie on.
- Tak - odpowiedzieli jednocześnie Chas i Amy. Miles nie krył
rozbawienia. Amy szybko ochłonęła, przypomniała sobie o powinnościach
gospodyni i przedstawiła sobie obu panów; nie podali sobie rąk.
- Wyjeżdżasz? - zapytał zaczepnie Chas.
- Chętnie bym został.
- Lepiej wyjedz - rzucił groznie Chas.
- Co za maniery! - oburzyła się Amy.
- Nauczyłem się ich od ciebie - stwierdził Chas, spoglądając na nią
oskarżycielskim wzrokiem; miał świadomość, że jego zachowanie jest
naganne, lecz w ogóle się tym nie przejmował.
Miles zrobił krok w stronę Amy, chcąc się z nią pożegnać, ale nim zdołał
coś powiedzieć, Chas schwycił dziewczynę za ramię i przyciągnął do siebie.
Czuła mocny ucisk jego palców. Mężczyzni popatrzyli na siebie z jawną nie-
chęcią.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]