[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Straciłem żonę i psa. Straciłem dom.
Nie wiem. Nie wiem, czemu to piszę. Nie wiem nawet, czy zamierzam wysłać tego mejla. Jakaś
cząstka mnie myśli, że ostatnio byliśmy wobec siebie tacy nieuczciwi, że odrobina uczciwości,
odrobina rozmowy może polepszyć sprawę. Tyle czasu mówiłem: Jasne, pojadę z tobą do galerii,
żebyś mogła wybrać sobie nową szminkę , gdy tak naprawdę wcale nie chciałem. Tyle czasu mówiłem:
O tak, grecka knajpa brzmi super , kiedy tak naprawdę wcale, kurwa, nie brzmiała, i nienawidzę cię
teraz za to. Nie cierpię greckiego żarcia, jasne? Nie cierpię i już. Czemu nigdy, cholera, nie mogliśmy
pójść na hamburgera? Czemu każdy obiad to musiała być wyprawa dookoła świata? A skoro już, to
czemu nie mogliśmy po prostu pozostać przy normalnym żarciu, jak włoskie czy chińskie? Czemu
perskie? Czemu etiopskie? Nienawidzę tego. Nienawidzę tego, że ty to uwielbiasz. To takie, kurwa,
pretensjonalne. Czemu nie jadasz zwykłego jedzenia, Lauren?
O, widzisz? To dlatego wiem, że dobrze się stało, że się wyprowadziłem. Nienawidzę cię za to, że
lubisz falafela. Nie sądzę, żeby to było zdrowe.
Ale nie wiem też, czy aż tak niezdrowe, żebym musiał dzisiaj spać sam na tym cholernym dywanie.
Potem jednak myślę o powrocie do domu. O tym, jak wchodzę, a ty nawet nie podnosisz się z
kanapy. O tym, jak patrzysz na mnie i pytasz Zupa pho na obiad? , a ja mam ochotę walnąć pięścią w
ścianę.
No więc dobrze. Jestem tutaj. Jestem sam. Jestem nieszczęśliwy. I wiem, że szuja ze mnie, ale mam
nadzieję, że i ty jesteś nieszczęśliwa. Taka jest prawda. Tak właśnie się teraz czuję. Szczerze, naprawdę
mam nadzieję, że ty też jesteś nieszczęśliwa.
Pozdrawiam cię
Ryan
5 września
Droga Lauren!
Wiem, powiedziałem, żebyś do mnie nie dzwoniła, ale czasem nie mogę wprost uwierzyć, że nie
dzwonisz. Nie mogę uwierzyć, że potrafisz tak po prostu żyć dalej, jakby mnie nigdy w twoim życiu nie
było. Jak możesz? Czasem, jak o tym pomyślę, szlag mnie trafia. Pewnie jak zwykle chodzisz do pracy i
zachowujesz się, jakby nic się nie stało.
Powiedziałem dziś o nas rodzicom. Nie było to łatwe. Nie byli zachwyceni. yli byli na ciebie, choć
to dziwne moim zdaniem. Próbowałem im wytłumaczyć, że tu nie chodzi o któreś z nas, ciebie czy mnie.
Próbowałem im wytłumaczyć, że to nasza wspólna decyzja. Ale nie słuchali. Chyba wiesz, jacy oni są,
ich wyobrażenie o małżeństwie jest takie ciasne. I byli mną rozczarowani. Powiedzieli to wprost. W
kółko powtarzali: Nie tak powinieneś rozwiązywać swoje problemy, Ryan . I w kółko mówili, że mają
ci za złe, że zagarnęłaś mój dom i psa. Myślę, że nie potrafią na to spojrzeć, jak należy. Uważają, że
powinniśmy się podzielić, tak żeby jedno z nas wzięło dom, a drugie psa. %7ładne nie powinno zabrać
tego i tego. Nie wiem& Nie zgadzam się z nimi. Nie widzę tego w ten sposób. Nie wydaje mi się
właściwe, że miałbym ci zabrać dom, i nie wydaje mi się właściwe, żebym miał tak nagle wyrwać
Thumpera z jego domu.
Wiem, że mówiłem, że chcę się spotykać z innymi kobietami, ale teraz, w realnym świecie, dziwnie
jest o tym pomyśleć. To jakieś nienaturalne. Jakby to się w ogóle miało odbywać? To nie ma sensu.
Całować kogoś innego niż ty? Czuję się niemal tak, jakbym zapomniał, jak to się robi. W pracy mamy
nową dziewczynę, która próbuje ze mną flirtować, i czasem myślę, że powinienem skorzystać z okazji
czy coś. Nie wiem. Nawet nie mam ochoty o tym mówić.
Wciąż nie jestem pewien, czy ci to wyślę. Czasem myślę, że tak. Jakaś cząstka mnie zdaje sobie
sprawę, że już ładnych parę lat temu przestałem się z tobą spierać. Po prostu łatwiej mi było się z tobą
zgodzić albo cię zignorować. Wolałem powiedzieć to, co chciałaś usłyszeć. I przestałem być uczciwy.
Przestałem ci mówić, co tak naprawdę myślę. Czego tak naprawdę chcę. Więc jeśli powiem ci to teraz,
to może zdołamy oczyścić atmosferę, może uda nam się zacząć od nowa. Ale inna moja cząstka mówi
mi, że jeśli powiemy sobie naprawdę wszystko, jeśli wyślę ci to, co napisałem, to możemy tego nie
przetrwać. Więc nie wiem, co zrobię.
Zresztą wszystko mi jedno. To znaczy, czasem mi się wydaje, że ty i tak mnie już nie dostrzegasz.
Tak, wiem, że na mnie patrzysz. Chodzi mi o to, że czasem nie sądzę, żebyś słuchała, kiedy coś mówię.
Czasem mi się wydaje, że po prostu z góry zakładasz, że wiesz, co powiem, wiesz, co zrobię, wiesz, jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]