[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeśli cierpienie  to, żeby  znosić w milczeniu . Dla aksolotlów Dostojewski
jest  słodki , a Witkacy  fajny . Aksolotle tylko dla przyzwoitości i honoru
domu przyznają, że Sala nr 6 albo Zmierć Iwana lljicza to rzeczy wielkie. Ale
ani Czechowa, ani Tołstoja drugi raz nie przeczytają. Wracają natomiast
chętnie do Karola Maya i Lucy Maud Montgomery. Wiadomo  swój do swe-
go. Pedogeneza.
97
Czar fikcji
Bohater Zwyczajnego życia Karela apka już pod koniec swych zapisków,
które miały być  całkiem sobie zwyczajną historią, kolejami życia zwyczajne-
go i szczęśliwego człowieka , stwierdza zaskoczony:  iluż ich się tu napchało:
zwyczajny człowiek, ten z mocnymi łokciami, hipochondryk, romantyk, były
poeta i Bóg raczy wiedzieć, kto tam jeszcze! Na ile kawałków rozbiłem swoje
życie tylko dlatego, że zacząłem mu się przyglądać?
A jednak  taka jest konkluzja i apka, i jego bohatera  człowiek jest jed-
nością, choć tkwią w nim liczne i różnorodne osobowości. Nie jest tylko mie-
szanką dobra i zła, to byłoby za proste  jest raczej gromadą postaci, z któ-
rych raz ta, raz owa obejmuje przewodnictwo owego osobliwego parlamentu,
niektóre zaś nie przewodniczą nigdy, pozostają na uboczu, jako pewna moż-
liwość, jako projekt nie tyle wariantowy, ile odrzucony bez dyskusji. Milczą,
nie wtrącają się, tym niemniej są. Tak w życiu apkowego bohatera egzysto-
wał i ów wśród innych wymieniony  romantyk .  Nic osobliwego, ot, takie so-
bie rozmarzenie, romantyzm, czar fikcji czy jak to nazwać .
Dobrze, że autor zastrzega:  czy jak to nazwać . Bo czy pokątny marzyciel
był akurat romantykiem, to jest co nieco wątpliwe. Wydaje się, że przeciwnie,
jego marzenia były dosyć stereotypowe, by nie rzec  pospolite (dlatego nie
wadzą, a nawet są łaskawie tolerowane przez tych  ważniejszych , wymienio-
nych w pierwszej kolejności). Cóż bowiem jest treścią jego marzeń na margi-
nesie zwyczajnego życia?
 Do niektórych z tych historii powraca ze specjalnym upodobaniem, de-
lektuje się coraz to nowymi szczegółami i w marzeniach dorabia do nich ciąg
dalszy. Ma cały szereg przygód, przeważnie miłosnych, heroicznych i awan-
turniczych, w których on sam jest nieodmiennie młody, silny i rycerski. Cza-
sem umiera, ale zawsze jako ofiarny bohater. Odznaczywszy się w jakiś spo-
sób, wycofuje się w cień, sam wzruszony nad wyraz swoim szlachetnym i al-
truistycznym postępowaniem. Pomimo tej skromności nie lubi budzić się do
tego innego, rzeczywistego życia, w którym nie ma sposobności, by się od-
znaczyć, ani też okazji do szlachetnej i pełnej poświęcenia rezygnacji .
apek nie przedstawia szerzej wyimaginowanych przygód swojego bohate-
ra  i nie on pierwszy. Rzecz znamienna bowiem  pisarze uważający za swój
obowiązek odkrywanie prawdy o człowieku i świecie, pisarze, powiedzmy nie-
98
precyzyjnie  poważni, jeśli już przydają postaciom skłonności do snów na
jawie, to w każdym razie nie do takich. Wokulskiemu marzy się piękna, do-
równująca Paryżowi Warszawa, Witoldowi Korczyńskiemu (Nad Niemnem)
wieś oświecona, solidarna i zasobna, staremu Baryce  szklane domy, nie
wspominając już o Konradzie z Dziadów, arcywzorze romantyków, marzącym
o rządzie dusz. Rojenia o pięknych damach wyratowanych z katastrofy kole-
jowej, a raczej o pięknych młodzieńcach, silnych i rycerskich, zdolnych do
najwznoślejszej miłości to nie romantyzm, ale romansowość, właściwość
natur egoistycznych i pasożytniczych (Emilia Korczyńska, Izabela Aęcka).
Bohater pozytywny jest najczęściej porte-parole autora i odnosi się wrażenie,
że obaj, autor i bohater, wstydziliby się przyznać do przeżywania w wyobraz-
ni takiej sceny, jak zatrzymywanie rozhukanych rumaków, ukłon,  pani,
spełniłem tylko swój obowiązek ...
Nie mają takich oporów pisarze popularni. Ich powieści są od początku do
końca zapisem heroicznej bajki, którą opowiadają sobie i bliznim na pocie-
szenie, jako rekompensatę. Klasycznym, przykładem jest tu Karol May, który
od nędznej więziennej egzystencji drobnego oszusta uciekał w świat przygód
wspaniałego 0ld Shatterhanda,  delektując się coraz to nowymi szczegółami i
dorabiając do nich ciąg dalszy . Niebywałe powodzenie przygodowych i ro-
mansowych powieści zasadza się na tym, że ich fabuły tak bardzo współgrają
z utajonymi, wstydliwymi marzeniami  zwyczajnych ludzi (bohater apka
 nie traktuje tego poważnie, rzecz prosta, i na przykład swojej żonie nie przy-
znałby się do tych rojeń za nic w świecie, ale już niemal naprzód cieszy się
na nie ). Mniejsza tedy o prawdopodobieństwo, o wartość poznawczą, o ja-
kość moralną  to da się jakoś załatwić, naciągnąć. Najważniejsze, by było
pięknie, bohatersko, niezwykle, w ostateczności bodaj miło i fajnie.
Dziś książek w rodzaju Winnetou już się nie pisze. Dziś szanujący się pi-
sarz chce być poważny, nie może się ośmieszać delektowaniem się infantyl-
nymi historyjkami.  Czar fikcji jest jednak przemożny. Nie ma we współcze-
snej powieści (chyba dla młodzieży) niezwyciężonych rycerzy, podłych zbój-
ców i pięknych dam, oczywiście. Ale są menażerowie, naukowcy, dyplomaci,
którzy stanowczym spojrzeniem osadzają na miejscu nikczemnych intry-
gantów, na których czekają samoloty linii międzynarodowych, którym metro-
polie ścielą się do nóg, a najpiękniejsze kobiety oferują swe wdzięki już po
pierwszej kawie. Nie ujeżdżają dzikich koni, ale mercedesa prowadzą jak
szatan. Nie mają mieszków ze złotem, ale premie im lecą oszałamiające. Itd.,
itp. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl