[ Pobierz całość w formacie PDF ]

od momentu, gdy znowu się tu pojawiłaś.
- Nie - zaprzeczyła. - Mylisz się.
- Nie mylę. - Jego usta były milimetr od jej ust.
Dlaczego czuła w sobie tę burzę emocji, którą wywoływał w niej ten mężczyzna?
Dlaczego jej ciało zagłuszało jej umysł? To niesprawiedliwe! - wołała rozpaczliwie w
duchu.
Alejandro jednym szybkim ruchem złapał ramiączka jej sukienki i zsunął ją w dół
aż do jej talii. Spojrzał na Rebekę ewidentnie zdumiony.
Dopiero po chwili był w stanie się odezwać.
R
L
T
- Nigdy bym się nie spodziewał... Myślałem, że będę musiał walczyć ze
stanikiem...
Omiatał wzrokiem jej nagie piersi. Następnie spojrzał na nią z błyskiem w oczach.
- Czego jeszcze zapomniałaś włożyć, Rebeko? - zapytał zmysłowo.
Nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa, gdy jego ręce ześliznęły się po jej
plecach i zagłębiły w wycięciu sukienki. Otworzył usta i jęknął z rozkoszą prosto w jej
ucho.
- Sukienka jest zbyt obcisła - tłumaczyła zakłopotana. - Gdybym włożyła bieliznę,
brzydko by się odznaczała, no więc...
Położył palec na jej ustach.
- Nie tłumacz. Zdejmujemy to.
Zanim zdążyła zaprotestować, sukienka leżała już u jej stóp niczym połyskująca,
granatowa kałuża.
Alejandro zrobił krok do tyłu, by rzucić okiem na Rebekę. Stała zupełnie naga -
jeśli nie liczyć butów na wysokim obcasie.
- JesteÅ› boska, Rebeko - szepnÄ…Å‚.
A jeśli ktoś mnie teraz zobaczy? - przeraziła się nagle. Przecież Alejandro
zatrudnia służbę. Ktoś może nagle wejść... Stała naga pod ścianą, podczas gdy on
podziwiał ją jak piękny akt w galerii sztuki.
Schyliła się, by podnieść sukienkę, lecz Alejandro ją ubiegł.
- O nie! Przez kilka kolejnych godzin nie będziesz potrzebowała odzieży, bella.
R
L
T
ROZDZIAA ÓSMY
Obudziło go wpadające przez okno światło księżyca. Podniósł głowę. Dlaczego
przed pójściem spać nie zasłoniłem żaluzji? - zastanawiał się na pół przytomny.
Momentalnie wszystko mu się przypomniało.
Dios! Spojrzał na śpiącą obok niego kobietę. Zwinęła się w kłębek na skraju łóżka.
We śnie odruchowo oddaliła się od niego. Aż tak się mnie lęka? - zdziwił się.
Zrzucił z siebie kołdrę i nagi podszedł do okna. Jego ciało było nasycone - nie
pamiętał, kiedy ostatnio towarzyszyło mu takie uczucie. Był wierny swojej żonie,
pomimo, że jej nie kochał i go nie pociągała. Dopiero po rozwodzie zaczął zaspokajać
swój głód. Przez kilka miesięcy spotykał się z tuzinami kobiet. Anonimowy seks, który
miał być balsamem na jego udręczoną duszę.
Nie przyniosło to jednak pożądanego skutku.
Dopiero dziś wieczorem poczuł się spełniony, po paru godzinach spędzonych z
kobietą, której nienawidził.
Tak, nadal czuł do niej nienawiść. Wszystko szło zgodnie z planem. Uwieść ją,
rozbudzić w niej uczucia, a potem ją zniszczyć. Jestem to winien Anyi, pomyślał. Anya,
która powinna nadal żyć... i być dzieckiem jego i Rebeki.
- Alejandro?
Odwrócił się i wrócił do łóżka. Księżyc podświetlał jej twarz, włosy, nagie piersi.
- Jestem tu - odrzekł.
Uśmiechnęła się lekko, nadal nie otwierając oczu.
Raptem znowu poczuł niepohamowaną żądzę. Była niczym błyskawica, która
uderzyła w jego ciało. Czuł pożądanie w każdym nerwie.
Rebekę obudziła fala rozkoszy, która nagle zalała jej ciało. Przez chwilę myślała,
że nadal śni, lecz gdy otworzyła oczy, ujrzała Alejandra i dziękowała w duchu, że to
jednak nie sen. Zatraciła się w przyjemności, którą jej dawał. Wyłączyła umysł, tak jak
wyłącza się światło.
Po kwadransie leżeli na łóżku odkryci, łapiąc oddech. Alejandro bawił się jej
pięknymi lokami.
R
L
T
- Kto cię szpiegował? - zapytał ni stąd, ni zowąd.
Rebeka nagle cała zesztywniała. Wbiła wzrok w sufit.
- To bez znaczenia.
- Chcę wiedzieć.
Odsunęła się od niego i wsparła na łokciu.
- Nie chcę o tym rozmawiać - powiedziała stanowczym tonem. - Tak naprawdę nic
ciÄ™ to nie obchodzi.
To prawda. Wszelkie informacje na jej temat potrzebne mu były tylko po to, by
móc w jak największym stopniu ją kontrolować.
- To był twój kochanek?
- Nie.
- Ktoś z branży?
Cisza.
- A może ktoś z twojej rodziny? - strzelił, nie mając żadnych innych pomysłów.
Znowu znieruchomiała. Wstrzymała oddech na kilka długich sekund.
Wiedział, że tym razem trafił. .
- Możesz mi powiedzieć, querida. - Czule pocałował ją w usta dla zachęty. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl