[ Pobierz całość w formacie PDF ]

znalezli się dostatecznie daleko grodu bogów, by przed
świtem Swadelfari nie zdążył tam wrócić. Dopiero wtedy
Loki się zatrzymał i pozwolił, by ogier go dopędził i posiadł.
Thurs długo czekał na Swadelfariego i kamienie, aż w końcu
począł go szukać, oczywiście, bez skutku. Znalazł tylko wóz
z głazami. Przy-ciągnął go do Asgardu akurat, gdy nastał
świt pierwszego dnia wiosny, a wraz z nim minął termin
wniesienia murów. Olbrzym zrozumiał, że przegrał, ale
domyślił się też, że bogowie musieli maczać palce w
zniknięciu konia. To go tak rozsierdziło, że chwycił za topór
i wkroczył do Asgardu.
Ryknął głosem pełnym nienawiści i wyzwał Asów do walki.
Na to tylko czekali. Kilku bogów związało olbrzyma
wstępnym bojem, ale natychmiast odstąpili, gdy zjawił się
Thor. Natarł na czarnolicego Thursa i powalił go jednym
ciosem Mjóllnira. Stanął potem na trupie przeciwnika, wydał
okrzyk zwycięstwa, po czym uniósł olbrzyma i cisnął go
hen, ponad murami, ponad lasami i polami. Ciało spadło
dopiero w Jótunnheimie.
Tak bogowie postarali się o nowe mury Asgardu, nic za nie
nie płacąc.
Co zaś z Lokim, którego posiadł Swadelfari? Bóg ognia
starał się przybrać swą naturalną postać, ale, nie wiedzieć
czemu, nie mógł.
Okazało się, że jest to niemożliwe, gdyż zaszedł w ciążę.
Dopiero gdy urodził wspaniałego, ośmionogiego rumaka, los
pozwolił mu na opuszczenie końskiej skóry. Tak narodził się
najszybszy ogier świata, ośmionogi Sleipnir, podarowany
pózniej przez Lokiego bratu krwi, Ody nowi.
O KAMIENNOGAOWYM HRUNGNIRZE
(wg: Harbard. 14-15; Lokas. 61; Gylfag.)
Zdarzyło się to dwa dni po tym, jak kochanka Thora,
olbrzymka Jarnsaksa, urodziła bogowi gromu blizniaki 
Magniego i Modiego. Od owych dwóch dni Asgard huczał
nieustającą ucztą  Thor wyprawiał pępkowe synów.
Odyn wyszedł z Bilskirniru, pałacu Thora. Postanowił
odetchnąć świeżym powietrzem, nim znowu chwyci za
kielich. Rześki wiatr poranka owiał mu twarz, a chłód
wypędził z kości zmęczenie. Nadal jednak ojciec bogów czuł
się niezbyt sprawny. Pomyślał, że dobrze mu zrobi jazda
konna. Kazał słudze przyprowadzić Sleipnira, najszybszego
konia świata, potrafiącego pokonywać przeszkody na ziemi,
jak też w powietrzu i na wodzie.
Ogier podszedł do swego pana i posłusznie poczekał, aż
ociężały Odyn wdrapie się na jego grzebiet. A potem
pomknęli przez bramę Asgardu i poszybowali
przestworzami. Tak, tego właśnie Odyn potrzebował.
Wiatru, co mało nie zerwie kapelusza z głowy, co ostudzi
żyły nabrzmiałe gorącą krwią. Najwyższy z bogów powoli
odzyskiwał trzezwość i zdolność przytomnego myślenia. I
dopiero wtedy spostrzegł, że szybkonogi Sleipnir zaniósł go
do Jótunnheimu. Należało jak najszybciej wracać, nim
Thursy zechcą sprawdzić, kto wkroczył w ich granice.
Szybka ucieczka okazała się niemożliwa  drogę zagrodził
Odyno-wi olbrzym na ogromnym, czarnym rumaku, Thurs o
imieniu Hrungnir, znany z tego, że zarówno jego czaszka,
jak i serce utworzone zostały z kamienia. Dla ochrony nosił
też kamienną tarczę, odporną na ciosy każdej broni. Dosiadał
rumaka o imieniu Gulfaksi, czyli Złotogrzywego, gdyż taki
właśnie niezwyczajny kolor posiadała jego grzywa.
 Odynie!  krzyknął olbrzym.  Dalekoś się zapędził!
Ojciec bogów odczepił od siodła nigdy nie chybiającą
włócznię Gungnir i przyszykował się do pojedynku.
 Nie chcę z tobą walczyć, Odynie  niespodziewanie
stwierdził Hrungnir . Chętnie za to bym się pościgał. Ty
dosiadasz najszybszego konia Asgardu, ja zaś
najściglejszego rumaka Jótunnheimu. Pójdzmy więc w
zawody i niech się okaże, kto posiada lepszego
wierzchowca.
Odyn przyjął wyzwanie, w końcu i on chciał okazać
wyższość Sleipnira nad Gulfaksim.
Zrównali się końmi i, na znak dany przez Hrungnira, ruszyli
z kopyta. Długi czas rumaki mknęły łeb w łeb, to pędząc
pośród chmur, to opadając na ziemię, to znów kopytami
muskając fale morza. W końcu Gulfaksi począł się męczyć,
zaś Sleipnir wysforował się do przodu najpierw o długość
szyi, potem całego ciała, aż wreszcie zaczął zostawiać
Gulfaksiego w tyle.
Hrungnir bezlitośnie popędzał rumaka, bodąc go ostrogami i
uderzając kijem, ale nie na wiele się to zdało  Gulfaksi nie
mógł nadążyć za Sleipnirem.
Niespodziewanie dla olbrzyma tuż przed końmi ukazała się
brama As-gardu. Krzycząc zwycięsko, Odyn popędził przez [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl