[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na Shealę , która zdawała się nie robić sobie nic z sensacji jaką zrobił ich
przyjazd . Karczmarz wyłamując palce stał pośrodku karczmy nie wiedząc do kogo
najpierw ma podejść - do Uny czy do Sheali . Druid go nie interesował .
- Mówiłem przecież ... - druid z satysfakcją w głosie zaczął perorę ale przerwał
mu zdecydowany syk Sheali
- Zamknij się ! -
Druid opadł na ławę .
Karczmarz zdecydował się wreszcie na podejście do Sheali .
- Wielmożna Pani , czym mogę Ci służyć w tej nędznej karczmie .?
- Podaj coś do jedzenia do picia . I niech ktoś zajmie się końmi .
- Obawiam się , Wielmożna Pani , że te konie ... Medyk już zajął się moim
stajennym , ale nie wiem czy ktoś odważy się do nich podejść .
Gdy tylko podjechali pod karczmę , ze stajni wyskoczył jakiś wyrostek i zanim
Una zdążyła go ostrzec , złapał jej konia za uzdę . Skutki były opłakane . Koń
łypnął tylko na rękę wyciągającą się w kierunku jego pyska i zanim dotarła do
celu złapał ją zębami w połowie . Stajenny wyrwał rękę , spojrzał na nią i
zemdlał .
- Nie ugryzą już nikogo . Odprowadzcie je do stajni i wyczyśćcie . I proponowała
bym bez gwałtownych ruchów .
Ostrzeżenie było zbędne . Pośrodku kręgu ludzi stały trzy konie i nie było
odważnego który ośmielił by się podejść do nich na odległość kopyta . Unę gryzły
wyrzuty sumienia z powodu stajennego .
- Pójdę zobaczyć co z tym chłopakiem . Ugryzł go dość mocno .
- Karczmarz zaczął oponować , że taki brudny wszarz jak stajenny nie jest godny
opieki tak wspaniałej damy , ale Una uciszyła go machnięciem ręki .
- Lepiej przejdz przez kuchnię - druid jak zwykle był ostrożny - tej gawiedzi za
oknami wystarczy już sensacji na dzisiaj . Tam są starcy ze słabymi sercami i
dzieci .
W stajni panował wieczny smród . Przez jedyne okno nie myte chyba od czasu
postawienia tej budy wpadało szare światło . Chłopak leżał pod ścianą na jakiejś
derce , przyciskając do piersi rękę owiniętą w jakąś chustkę . Na widok Uny
usiłował wstać , ale udało mu się tylko siąść .
- Nie wstawaj . Bardzo boli ?
- Teraz już nie , Pani . Ale wcześniej ...- wpatrywał się w nią cielęcym
wzrokiem , nie bardzo kontaktując co się dzieje dookoła
- Pokaż to . - Una nie bardzo wierzyła w zdolności podmiejskiego medyka . Zbyt
wielu ludzi już umarło po takiej pomocy . Tak jak myślała , rana nie była nawet
z grubsza oczyszczona , owinięto ją tylko w kawał jakiejś zgrzebnej szmaty
Ugryzienie nie było zbyt glębokie , ścięgna też nie wyglądały na naruszone .
Wyjęła zza pasa ek czystej szmatki i ignorując jęki i syki przerażonego
stajennego przemyła ranę czystą wodą . Na Akademii uczono ją jak sobie radzić w
podobnych sytuacjach , ale nie miała przy sobie żadnego z potrzebnych
medykamentów . Poczuła za sobą obecność Druida .
- No , Adeptko , czas na próbę ognia .
- Ale ... Jak ?
- Pamiętaj że twoim Aspektem jest Natura . Rana tego chłopca jest nienaturalna
dla zdrowego organizmu , więc masz możliwość interwencji . Po prostu ...skup się
na tej ranie i wyobraż sobie jak by wyglądała ręka bez niej . Podejrzewam że
twój widok jest dla niego najlepszym znieczuleniem .Usiłując wykonać wskazówki
Druida , Una przysunęła się do stajennego i ujęła jego rękę ...
CDN
[ Pobierz całość w formacie PDF ]