[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie tak. Ostatnim razem kazał aresztować księżniczkę Montebianco. Tego dnia Antonella
R
L
T
wbrew jego woli oznajmiła, że nie wezmie udziału w wieczornym przyjęciu. Nie chciała
czuć poniżenia, gdy Nico Cavelli pojawi się ze swoją nową żoną. Nie chciała oglądać
Lily Cavelli, nie chciała być zmuszona do rozmowy z nią. Zwłaszcza że zaledwie kilka
miesięcy wcześniej rozpłakała się na jej widok w jednym z paryskich sklepów. Ojciec
był wściekły, kiedy Nico zerwał z nią zaręczyny, żeby się ożenić z Lily. Myślała, że zro-
zumie, że będzie to dla niej bardzo niezręczna sytuacja.
W odpowiedzi ojciec uderzył ją w twarz. Powiedział, że ma się stawić na uroczy-
stości i że ma wyglądać olśniewająco. Zagroził, że jeżeli spróbuje mu się sprzeciwić,
konsekwencje odczuje Bruno, jej ukochany piesek.
Nie miała wyjścia i musiała się pojawić na przyjęciu pomimo zaczerwienionego
policzka i sinego śladu pod okiem.
Jak się okazało, był to jeden z najprzyjemniejszych wieczorów. Z Lily natychmiast
znalazły wspólny język, a w kolejnych miesiącach bardzo się zaprzyjazniły. Oprócz Dan-
tego Lily Cavelli była jej jedyną bliską istotą.
Antonella oddałaby teraz wszystko, żeby móc z nią choć chwilę porozmawiać!
Powinnam była od razu namówić Dantego, żeby się zwrócił o pomoc do Montebianco.
Jednak Dante był uparty i uważał, że własną pracą powinni ocalić kraj. On naprawdę
uważał, że jest to możliwie, a ona wierzyła w to ze względu na niego.
Usłyszała kroki i serce jej zamarło. Pomyślała, że będzie się musiała do tego jakoś
przyzwyczaić, bo najwyrazniej nie umiała zapanować nad emocjami, jakie Cristiano w
niej budził. Drzwi się otworzyły i wszedł do pokoju. Wciąż był bez koszuli, a biały pas
bandaża przecinał mu piersi.
- Wygląda na to, że burza się wzmaga. Najbliższe godziny będą najtrudniejsze -
powiedział.
- Drzwi wejściowe nie wytrzymają, prawda?
- Pewnie nie.
- Może powinniśmy się skryć w łazience albo przynajmniej w innym pokoju, tak
żeby jeszcze jakieś pomieszczenie dzieliło nas od burzy?
- Si, w garderobie będzie najbezpieczniej. Jest dalej od drzwi i jest pomiędzy in-
nymi pokojami, więc nie ma okien, które wiatr mógłby wybić.
R
L
T
Szybko zebrali podstawowe rzeczy. Antonella starała się nie myśleć o tym, że na-
stępne kilka godzin będzie musiała spędzić z nim w jeszcze mniejszym pomieszczeniu.
Cristiano przyniósł im poduszki z sypialni i Antonella oparła się wygodniej o ścia-
nę. Powieki jej ciążyły, ale wiedziała, że nie zdoła jeszcze zasnąć.
Myślami wracała do tego niezwykłego pocałunku. Wciąż czuła jego usta na swoich
oraz dotyk jego dłoni na gorącej skórze. Pragnęła go. Wciąż go pragnęła.
I niezmiernie ją to irytowało.
Co by było, gdyby go wtedy nie powstrzymała? Czy kochaliby się? Czy może spa-
liby już w swoich ramionach?
- O czym myślisz? - zapytał.
- O tym, jak bardzo chciałabym być już w domu, razem z Brunem.
- Brunem? To jeden z twoich kochanków? - zapytał zaskoczony.
Antonella się roześmiała.
- Nie, to mój ukochany piesek. Bardzo mi go teraz brakuje. Jest malutki i taki słod-
ki.
- Idealny pies dla księżniczki - powiedział z przekąsem.
- Rozumiem, że ty masz jakiegoś wielkiego boksera?
Cristiano ułożył się wygodniej na swojej poduszce.
- Mam kota - powiedział poważnie.
Antonella otworzyła usta z wrażenia.
- Kota? Mówisz poważnie?
- Podejrzewam, że Scarlett jest większa od twojego Bruna.
Antonella zachichotała.
- Chcesz powiedzieć, że masz kota, którego nazwałeś Scarlett?
- Scarlett O'Hara, bo jest rozpuszczoną ślicznotką z południa - powiedział, poważ-
niejąc. - Tak naprawdę to kot mojej żony. Pochodziła z Georgii, a Przeminęło z wiatrem
było jej ulubionym filmem.
Antonella nie mogła uwierzyć, że ten silny mężczyzna potrafi mówić z taką czuło-
ścią i troską.
R
L
T
- Bardzo mi przykro z powodu wypadku, który spotkał twoją żonę - odparła po
chwili ciszy.
- Może i jest ci przykro - powiedział, zamykając oczy.
Myślała, że powie coś jeszcze, ale gdy już się nie odzywał, ułożyła się do snu. To
był bardzo długi dzień i marzyła, żeby choć na chwilę o wszystkim zapomnieć. Miała
nadzieję, że gdy się obudzi, będzie już po burzy i będą się mogli stąd wydostać.
Nagle głośno zaburczało jej w brzuchu.
- Czemu nie powiedziałaś, że jesteś głodna? - zapytał Cristiano.
- Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę - odparła.
Spojrzał na zegarek.
- Musimy coś zjeść. Tylko najpierw musimy podzielić jedzenie, tak żeby nam wy-
starczyło. Otwórz je, proszę, a ja znajdę wino - powiedział, podając jej paczkę kraker-
sów.
- Jak myślisz, jak długo będziemy tu uwięzieni?
- W najlepszym wypadku dzień albo dwa - odparł.
Antonella aż zadrżała. Dzień czy dwa? Z Cristianem w tym pokoju?
Jedli w milczeniu. Na zewnątrz słychać było dudnienie wiatru i deszczu. Antonella
sączyła wino, myśląc, że przynajmniej właściciel wyspy miał dobry gust. Ponieważ mia-
ła słabą głowę, już po kilku łykach poczuła, że miękną jej kolana.
- Teraz twoja kolej, żeby opowiedzieć mi o Monteverde - zaczął Cristiano zupełnie
zwyczajnym tonem.
Choć była w jego głosie jakaś nowa nuta. Jakby podjął jakąś decyzję.
- Sama nie wiem, co ci opowiedzieć. U nas jest prawie dokładnie tak samo jak w
Monterosso.
- Tyle że Monterosso nie jest na skraju bankructwa.
Antonella prawie zakrztusiła się winem.
- Nie wiem, gdzie usłyszałeś takie plotki, ale odkąd Dante jest naszym królem, zu-
pełnie dobrze sobie radzimy - powiedziała.
- A czy ty popierałaś przejęcie władzy przez twojego brata?
R
L
T
- Tak - powiedziała po prostu. Ukrywanie prawdy nie miało sensu. - Mój ojciec
był... niezrównoważony.
- Słyszałem o tym. Ale czy to nie była zwykła wymówka, żeby móc odsunąć go od
władzy?
- Nie - odparła krótko.
- Ciekawe.
Antonella poczuła narastającą złość.
- Ciekawe? Dlaczego posądzasz mnie i mojego brata o rzeczy, o których nie masz
pojęcia?
- Opowiedz mi o nich.
Odłożyła krakersa. Złość minęła w jednej chwili.
- Dlaczego miałabym to zrobić? To moje sprawy, nie twoje.
- Może mogą być moje.
Antonella gwałtownie wciągnęła powietrze. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl