[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Naprawdę nie musisz. Poradzę sobie.
- Skoro tak twierdzisz... - Grace uniosła brwi, kiedy sięgnęłam po tost i skrzywiłam się.
Przyjrzała się badawczo
Grace dała mi dłużej pospać. Była niedziela i aż
215
mojej twarzy. - Chętnie pomogę ci w sprzątaniu, ale tego nie zamaskujesz żadnym makijażem;
dopiero za parę dni będzie wyglądało trochę lepiej.
- Wiem, że pózniej wychodzisz, ale czy mogłabyś tutaj być, kiedy moi rodzice wrócą? Może
przy tobie nie będą mnie zamęczać pytaniami. - Ostrożnie dotknęłam gojącego się strupa na policzku.
Moja skóra przypominała w dotyku tarkę.
- Jasne, powiedz tylko, kiedy się ich spodziewasz, to wpadnę. Ale historyjka z Beesleyem jest
całkiem niezła. Nie pokazuj im tylko ramienia.
Przy kawie i tostach doszlifowałyśmy moją wersję wydarzeń, po czym rozmowa zeszła na Catherine.
Poczułam ulgę, mogąc wreszcie porozmawiać z kimś, kto mnie rozumiał.
- Więc myślisz, że ona odeszła? - spytała Grace, kiedy próbowałyśmy wpakować wszystkie
brudne naczynia do zmywarki.
- Nie wiem. Ma to, czego chciała... zdobyła amulet i zamieniła moje życie w piekło. Ale ona
naprawdę mnie nienawidzi.
- To dziwne. Przecież właśnie ty umożliwiłaś jej powrót do życia. Można by oczekiwać, że raczej
będzie ci wdzięczna.
- Prawda? Ale w jej przypadku to chyba tak nie działa - zamilkłam, wspominając nocne
spotkanie w alejce za pubem. - Ciągle mi powtarzała, że to wszystko jest moją winą, ale nie pamięta
dlaczego, bo tę część wspomnień ukradła jej Olivia. - Kiedy idealne brwi Grace uniosły się w górę,
zdałam sobie sprawę, że nie powiedziałam jej o Olivii ani o odbieraniu wspomnień. - To długi i
skomplikowany dodatek do i tak już niewiarygodnej historii, zapewniam cię. Po prostu uwierz mi, że
tak właśnie było - poprosiłam.
- W porządku, idzmy dalej.
- No więc była potężnie wkurzona z powodu czegoś, co rzekomo zrobiłam, a fakt, że tego nie
pamiętała, tylko pogarszał sprawę. Po prostu pieniła się ze złości. - Gwałtownie
216
y
wsunęłam szufladę zmywarki, aż naczynia zagrzechotały. -Jak myślisz, o co jej chodziło z tą moją
winą? Za co miałabym być odpowiedzialna?
- Może to ma coś wspólnego z amuletem. On jest potężnym zródłem jakiejś mocy. Może kiedy
go założyłaś, jej coś się stało.
- Tak, to możliwe - przyznałam, patrząc na puste miejsce na moim nadgarstku. W głowie zaczął
mi kiełkować pewien pomysł i zastanawiałam się, na ile potężny mógł być amulet.
- Hej, śpiochu, włączysz wreszcie tę maszynę? - Pytanie Grace wyrwało mnie z zamyślenia.
- Tak, oczywiście - odparłam. - Przepraszam, ale po prostu nie mogę uwolnić się od
wspomnień.
- Tylko nie zacznij się rozklejać - powiedziała, złapała mnie za ręce i pociągnęła, żebym stanęła
naprzeciwko niej. -Jak do tej pory radziłam sobie z tobą całkiem niezle i nie zostawię cię samej, jeśli
zamierzasz znowu wpaść w ponury nastrój.
Zanim zdążyłam zaprzeczyć, rozległ się dzwonek telefonu. To była mama; jeszcze nigdy nie słyszałam
jej tak zdenerwowanej.
- Och, Alex, co za szczęście, że jesteś w domu. Nie odbierałaś komórki. Mieliśmy straszny ranek
i potrzebuję twojej pomocy.
- Co się stało?! Nic wam nie jest?! - wykrzyknęłam. Zdałam sobie sprawę, że zaciskam pięści i
dłonie mam spocone ze zdenerwowania. Wpadanie w panikę było zupełnie niepodobne do mamy.
- Nic nam nie jest, kochanie... - uspokoiła mnie. - Nie chciałam cię niepokoić, ale okradziono
nas na lotnisku. Ktoś ukradł nam torbę z paszportami.
- Co? Jak to możliwe? - spytałam zdumiona. Tata miał prawdziwą obsesję na punkcie
pilnowania paszportu.
- Och, długo by tłumaczyć, ale szczerze mówiąc, to była moja wina. Nie pilnowałam torby,
kiedy stałam w kolejce i z kimś rozmawiałam.
217
- Co za pech - powiedziałam. Tata musi być wściekły, dodałam w duchu. - Co mam zrobić?
- Czy któreś z was mogłoby zostać w domu? Przepraszam, jeśli zepsułam wam plany, ale nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl