[ Pobierz całość w formacie PDF ]

No, może poza tym, że rzeczywiście, w tamtej chwili czuła się, jak prawdziwa ofiara.
Niczego nie udało jej się zdziałać. Wręcz przeciwnie, miała wrażenie, że teraz, po tej
awanturze, którą uraczyła Roberta, on już nigdy nie będzie chciał z nią rozmawiać. Naj-
bardziej było jej żal biednej Molly, która prawdopodobnie z niecierpliwością czekała na
jakiekolwiek wieści w tej sprawie. Claudia nie miała jej nic do powiedzenia, nic prócz
tego, że nie potrafiła należycie spełnić jej prośby.
Ten dzień nie należał do udanych. Bilans zysków i strat wyszedł na zero. Po kilku ciepłych
i miłych dniach z córką, przyszedł czas na szarą rzeczywistość. Claudia miała dość łatania
dziur w relacjach rodzinnych. Zawsze ona musiała być mediatorem we wszelkich sporach,
zawsze ona brała na siebie całą odpowiedzialność. Tylko, że teraz, kiedy ogniska
domowego już nie było, nie istniała też możliwość podtrzymywania go, nawet na siłę.
Nie mogła zebrać myśli. Na samo wspomnienie o Robercie przechodził ją zimny dreszcz.
Nie wyobrażała sobie kolejnego spotkania z nim. Z drugiej strony jednak, szczęście Molly
było dla niej priorytetem w tamtej chwili. Nie chciała sprawić jej przykrości, a
jednocześnie nie widziała żadnej możliwości porozumienia się z Robertem. Sytuacja
wydawała się beznadziejna a Claudia czuła, że w jej głowie panuje zupełna pustka.
Kiedy dojechała do domu z nikim już nie chciała rozmawiać. Zamknęła drzwi, wyłączyła
telefon i spokojnie próbowała zebrać myśli. Mimo wszystko, miała w sobie jeszcze
odrobinę nadziei na to, że jakoś da się rozwiązać ten problem. Im bardziej próbowała coś
wymyślić, tym trudniej było jej odnalezć w głowie sensowne rozwiązanie. W końcu
zasnęła, powierzając nocy swoje zmartwienia w nadziei, że obudzi się wolna od trosk
zatruwających jej duszę i odbierających radość życia.
Nic takiego jednak się nie stało... Sen nie dał jej ukojenia, a pustka w głowie wydawała się
jesz-
cze większa niż poprzedniego dnia. Nic nie mogła na to poradzić. Wypiła więc poranną
kawę i udała się do pracy, ciągle marząc o tym, że wkrótce pojawi się coś, co pomoże jej
rozwiązać problemy i wreszcie pozwoli odetchnąć. W głębi duszy liczyła też na to, że
może Robert w końcu się opamięta i zamiast hołubić zapalczywie nową narzeczoną
zainteresuje się losem swojej, jeszcze jedynej, córki, która za kilka tygodni wkroczy w
zupełnie nowy, inny, bardziej dorosły etap swojego życia.
Rozdzial 10
Praca tego dnia nie sprawiała jej przyjemności. Claudia była przybita, a świadomość tego,
że jej relacje z Robertem mogą w jakimś stopniu zaważyć na szczęściu córki, nie dawała
jej możliwości skoncentrowania się na czymkolwiek. Linda na szczęście już wyzdrowiała i
podział obowiązków w firmie powrócił do dawnego harmonogramu.
- Witaj, kochana - powiedziała przyjaciółka, widząc Claudię po tych kilku dniach urlopu.
Claudia tylko uśmiechnęła się do niej, na dodatek dosyć niewyraznie. Chciała ukryć przed
całym światem swoje złe samopoczucie, ale niestety jej twarz od razu zdradzała, że dzieje
się z nią coś, co dziać się nie powinno. Miała bladą cerę i podkrążone oczy, zupełnie tak,
jakby nie zmrużyła tej nocy oka. Linda od razu zauważyła, że przyjaciółka potrzebuje
pomocy. Postanowiła zapytać wprost, co się stało.
- Claudio, wyglądasz jakbyś przepłakała pół nocy. Nie mam pojęcia, co się stało, ale
możesz być pewna, że nie wypuszczę cię stąd, dopóki wszystkiego mi nie opowiesz -
powiedziała stanowczo.
Claudia spojrzała na nią, jak na swoje wybawienie. Wiedziała doskonale, że jeśli nie
podzieli się z kimś swoimi obawami, ta sytuacja szybko doprowadzi ją do prawdziwej
ruiny. Poczuła jednak, że nie uda jej się powstrzymać łez, a opowiadanie o tym, co się
wydarzyło i przekładanie swoich myśli na słowa, będzie ją naprawdę bardzo wiele
kosztowało. Postanowiła nie zaczynać takich rozmów w pracy, bo to mogłoby przynieść
dosyć niekorzystne skutki.
- Lindo, dziękuję, że to zauważyłaś. Ja czuję, że naprawdę potrzebna mi rozmowa z kimś,
kto potrafi spojrzeć na to z dystansu. Przez całą noc myślałam o tym i teraz wiem, że sama
nic nie zrobię. Wiem, że nie potrafię poradzić sobie z tym co się stało.
Linda chciała przytulić przyjaciółkę, by dać jej do zrozumienia, że nie jest sama z tym pro-
blemem i ona zawsze jest gotowa wysłuchać jej i wspomóc radą. Powstrzymała jednak ten
impuls w obawie, że taka bliskość może rzeczywiście doprowadzić przyjaciółkę do
kompletnej rozsypki. Widziała jej drżące ręce i rozbiegany wzrok, czuła też niebezpiecznie
przyspieszony oddech.
- Claudio, wiesz, że możesz na mnie liczyć - powiedziała spokojnym tonem głosu.
- Tak Lindo, wiem. Nie mogę rozmawiać w pracy. Czuję, że totalnie się rozkleję. Za
chwilę pewnie wejdzie Adam, a ja nie chcę go martwic moimi problemami, i nie daj Boże,
brać kolejnego urlopu. Gdyby teraz przyszło mi siedzieć w domu i próbować
uporać się z myślami, to nie wiem, nie wiem do czego mogłaby doprowadzić ta sytuacja.
- Claudio, jeśli nie czujesz się na siłach mówić o tym, co cię trapi, byłabym kompletną
idiotką gdybym próbowała cię zmusić do czegokolwiek. Proszę cię tylko o jedno. Gdybyś
jednak zdecydowała, że chcesz porozmawiać i wyrzucić to wszystko z siebie, pamiętaj, że
zawsze możesz do mnie przyjechać. Dziś wieczorem jestem sama w domu, jeśli tylko
poczujesz, że potrzebna ci czyjaś obecność, nie krępuj się i bez najmniejszego wahania
przyjeżdżaj do mnie. Będę czekać.
- Dziękuję Lindo, nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą te słowa - uśmiechnęła się Claudia.
I tak rzeczywiście było. Linda była teraz właściwie jej jedyną przyjaciółką. Małżeństwo z
Robertem prawie całkowicie odizolowało ją od świata. Jeżeli był ktoś z kim utrzymywała
kontakty, to byli to ich wspólni znajomi. Nic więc dziwnego, że nie wypadało jej iść do
żadnej z tych osób, by skarżyć się na męża. Nie tylko postawiłaby ich w niezręcznej
sytuacji, ale przede wszystkim sama nie miałaby pewności czy te informacje nie prze-
dostaną się do Roberta. Dzięki Lindzie, od czasu rozstania, nie czuła się aż tak bardzo
osamotniona. W takich chwilach potrzebowała rozmowy z kobietą. Myślała też o tym, by
porozmawiać z Adamem, ale szybko doszła do wniosku, że to chyba nie jest odpowiedni
temat do rozmów z mężczyzną. Adam od początku jawił się jej jako bratnia dusza, ale
Claudia zdawała sobie sprawę, że
jako mężczyzna ma on zupełnie inną wrażliwość i inne przekonania. Nie było możliwości, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl