[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w tego drugiego. Obiecuję, że nie będę już kradła. Nie
odpowiedział. Otworzył drzwi sypialni, wszedł do środka.
Kładąc ją na łóżku, stwierdził, że jej suknia jest nadal mokra.
Półprzymknięte, zmęczone oczy Nicole powiedziały mu, że
sama nie będzie się w stanie rozebrać. Klnąc pod nosem, zaczął
zdejmować z niej podartą suknię i halkę. Nie mógł sobie
poradzić z guzikami, szarpnął materiał.
Jej ciało było piękne. Wąskie biodra i talia, bezwstydnie
uniesione piersi. Poszedł do garderoby po rocznik, klnąc na
czym świat stoi. Czy ona uważa, że on jest z kamienia?!
Najpierw musiał obmyć jej udo, a teraz miał wytrzeć ją całą jak
małe dziecko. A ona przecież wcale nie wyglądała jak dziecko!
Rozbudziło ją energiczne wycieranie. Gdy uśmiechnęła się
zadowolona, przykrył Nicole kołdrą i odetchnął z ulgą.
Odwrócił się, by wyjść, ale chwyciła go za rękę.
Panie Armstrong powiedziała sennie dziękuję, że
mnie pan znalazł.
Pochylił się i odgarnął jej włosy z czoła.
-- To ja powinienem przepraszać, że pani przeze mnie
uciekła. Teraz już proszę spać, porozmawiamy jutro.
Nie puściła jego ręki.
Powiedz. Nie podobało ci się, gdy mnie całowałeś? Czy
ty też czułeś, że mam usta do góry nogami?
Zza okna docierało do pokoju słabe światło wstają-i ego
dnia. Clay widział gęste włosy Nicole rozrzucone na poduszce.
Wspomnienie tamtego pocałunku zdecydowanie nie było
przykre. Nachylił się, by pocałować ją lekko, ale jej usta były
tak kuszące, że nie mógł się pohamować. Chwycił delikatnie
zębami górną wargę i pieścił językiem. Nicole przyciągnęła go
do siebie, objęła mocno za szyję i rozchyliła usta.
53
Clay stracił panowanie nad sobą, lecz już po chwili
zdecydowanie odepchnął Nicole i poprawił kołdrę. Nicole
uśmiechała się marzycielsko z zamkniętymi oczyma.
Nie, ty nie uważasz, że są brzydkie wymamrotała.
Wstał i wyszedł z pokoju. Zamierzał pójść do sypialni, ale
wiedział, że nie zaśnie. Potrzebował teraz kąpieli w lodowatym
strumieniu, a potem dnia pełnego ciężkiej pracy. Z tą myślą
poszedł w kierunku stajni.
Pierwszą rzeczą, którą Nicole zauważyła zaraz po
obudzeniu się, było słońce. Drugą potworny ból głowy.
Usiadła ostrożnie i przyłożyła dłonie do skroni. Podciągnęła
kołdrę, zastanawiając się, dlaczego jest naga. Dostrzegła swoją
suknię, która podarta leżała obok łóżka.
Starała się zebrać myśli. Przypomniała sobie Claytona
rzucającego kamieniem w psy i wsadzającego ją na konia.
Podróż była ledwie cieniem wspomnienia, reszta białą plamą.
Rozejrzała się i stwierdziła, że musi znajdować się w
sypialni w Arundel Hall. Pokój był piękny, duży i jasny, o
dębowej podłodze i białych ścianach. Nad dwojgiem drzwi i
trzema oknami wyrzezbiono proste choć eleganckie fryzy. Jedną
ze ścian zajmował kominek, po przeciwnej stronie pokoju
zbudowano szerokie siedzisko-skrzynię. Aóżko otaczały
zawieszone na czterech słupach zasłony z takiego samego
białego płótna w ciemnoniebieskie wzory, z jakiego uszyto
pokrycie ławy. Przed kominkiem znajdował się wielki,
granatowy fotel, dalej białe krzesło w stylu Chippendale'a.
Drugie, wraz z niewielkim stolikiem na trzech nogach, stało w
pobliżu łóżka. Szafa w tym samym stylu oraz orzechowy
sekretarzyk intarsjowany jaworem falistym uzupełniały
wyposażenie pokoju.
Przeciągając się, Nicole stwierdziła, że ból głowy stopniowo
ją opuszcza. Odrzuciła kołdrę i podeszła do szafy. Wisiały w
niej wszystkie suknie, które uszyły z .Janie. Uśmiechnęła się na
ten gest powitania; miała wrażenie, że ten pokój przygotowano
specjalnie dla niej.
54
Wśliznęła się w cienką, bawełnianą halkę haftowaną w
pączki róż i narzuciła na nią suknię z indyjskiego muślinu. Talię
przepasała szeroką, aksamitną wstążką. Dekolt przykryła
cieniutka gaza. Nicole odrzuciła włosy do tyłu i przewiązała
zieloną, aksamitną wstążką, taką samą, jaką wcześniej związała
suknię.
Przystanęła przed południowym oknem wychodzącym na
ogród i rzekę. Spodziewała się zobaczyć typowy angielski park i
otworzyła usta w zdumieniu. Prawie wieś.
Po lewej stronie stało sześć budynków połączonych z
domem ceglanym murem. Z dwóch kominów uchodził dym. Po
prawej było więcej zabudowań, w większości ukrytych pod
rozłożystymi orzechowcami.
Na wprost znajdował się przepiękny ogród, poprzecinany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]