[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jamisona, któremu była niezbędna. Uwielbiała synka - to było
widoczne gołym okiem. Z oczywistych względów on stał się dla niej
najważniejszy. Nie potrzebowała zainteresowania mężczyzny. A
jednak w tym szczególnym momencie, gdy pochyleni nad
dokumentami, znalezli się blisko siebie, wyraznie dostrzegł w jej
oczach przyzwolenie. Gdyby ją pocałował, nie miałaby nic przeciwko
temu. Czy kierowało nią pożądanie? Wątpił w to. Była to raczej
potrzeba znalezienia oparcia, ukojenia, fizycznego kontaktu z kimś...
z kimkolwiek.
Doszedł do wniosku, że musi uważać, by nie poddać się złudzeniu,
iż może liczyć na coś więcej niż przyjazń.
72
RS
- Myślę, że wiem już wszystko, żeby sporządzić raport. - Głos
Matta wyrwał Dominika z zamyślenia. - Mówiąc szczerze,
prawdopodobnie nie dowiemy się, kto próbował się włamać i po co.
- Niemniej jednak dziękuję, że przyjechał pan tak szybko. -
Melissa podniosła się z kanapy w ślad za policjantem.
- Odprowadzę cię - powiedział Dominik, zwracając się do Matta.
- Dobrze się stało, że został założony system alarmowy -
odezwał się Matt, kiedy stanęli na ganku. Rozejrzał się wokół. -
Całkowite odludzie.
- Nie sądzisz, że to dziwne, iż ktoś próbuje włamać się do domu,
w którym niedawno popełniono zbrodnię?
- Wiesz, jak to podsumuje Mawlins. - Matt oparł się o drzwiczki
radiowozu po stronie pasażera. - Sinclairowie sądzą, iż Melissie
może grozić niebezpieczeństwo ze strony tej samej osoby, która
zabiła Billa. Natomiast zdaniem Mawlinsa nic nie upoważnia do
takiego twierdzenia.
- Z wyjątkiem tego, że nie wiemy, kto dziś usiłował się tu
włamać i dlaczego - przypomniał Dominik, choć podzielał pogląd
Matta. Wierzył w niewinność Melissy, ale nie mógł zapomnieć
sińców, które zauważył podczas porodu. Wyczuwał też, że nie była
do końca szczera, że miała jakieś sekrety, których pilnie strzegła.
- Racja.
- Wiesz coś o alibi pracowników Billa? - zapytał Dominik.
- Byli przesłuchiwani. Chyba Sam Jacobson jadł obiad z żoną... a
dwaj pozostali... Nie pamiętam. - Matt obojętnie wpatrywał się w
przestrzeń. - Mogę sprawdzić.
Dominik spojrzał na niego zaskoczony.
- Nie chciałbym, żebyś dla mnie nadstawiał głowę.
- Jestem mistrzem w chowaniu głowy. - Uśmiech zniknął z jego
twarzy. - Dlaczego nie wróciłeś do pracy w policji? Byłeś jednym z
najlepszych policjantów.
- Chociaż złapano zabójcę Abigail i oczyszczono mnie z
zarzutów, wiem, że są tam tacy, którzy wierzą, że miałem coś
wspólnego z jej śmiercią. Nie zniósłbym podejrzliwych spojrzeń
73
RS
kolegów.
- Większość z nas wierzyła w twoją niewinność od samego
początku - odparł Matt. - I nie przestaliśmy wierzyć bez względu na
to, jak zle wyglądały dowody.
- Dzięki. Miło to słyszeć.
Matt obszedł samochód i otworzył drzwiczki po stronie kierowcy.
- Zawiadomię cię, jak tylko czegoś się dowiem. Dominik patrzył,
jak światła odjeżdżającego radiowozu nikną w mroku, jakby
połknęła je noc, a potem odwrócił się i wszedł na ganek. Wiadomość
o kolegach, którzy wierzyli w jego niewinność pomimo
niekorzystnych dla niego okoliczności, ucieszyła go, podniosła na
duchu.
Nie zabił Abigail, nie mógł jednak pozbyć się poczucia winy,
ponieważ kochał kobietę, której nie powinien kochać, i nie był w
stanie jej porzucić. Choć Abigail i Melissa tak się od siebie różniły,
Dominik uprzytomnił sobie, że Melissa sprawiła, iż odżyły w nim
uczucia, zdawałoby się, wypalone do cna. Ruszył ku drzwiom, naraz
zawahał się - bał się patrzeć na Melissę, czuć słodki zapach, jaki
roztacza wokół siebie.
Usiadł na ganku. Zamknął oczy i przypomniał sobie tę chwilę,
kiedy Melissa wpatrywała się w niego z rozchylonymi, w
oczekiwaniu na pocałunek, wargami. Na szczęście, zanim zdążył
popełnić głupstwo, rozdzwonił się alarm. Powinien przyczynić się do
wyjaśnienia zagadki śmierci Billa - i to jak najszybciej. Należy
schwytać mordercę, a kiedy policja go aresztuje, Melissie już nic nie
zagrozi i będzie mógł zniknąć z jej domu... i z jej życia.
- W ten wieczór, kiedy zamordowano Billa, Mike Withers był
rzekomo ze swoją dziewczyną, ale kiedy Tyler zaczął ją szczegółowo
wypytywać, nie była taka pewna, czy byli razem około szóstej, czy
trochę pózniej. - Samantha przemierzała kuchnię tam i z powrotem.
Od próby włamania minęło dziesięć dni, a dwa dni temu Matt
zadzwonił, żeby przekazać Dominikowi informacje na temat alibi
pracowników Billa. W ciągu tych dwóch dni Samantha i Tyler
usiłowali sprawdzić dane.
74
RS
- A Neal Cook?
- Neal Cook twierdzi, że jadł wtedy kolację w barze - odparł
Tyler. - Rozmawiałem z Wandą z baru i powiedziała, że Neal zwykle
tam jada, ale nie jest pewna, czy był w ten konkretnie wieczór.
- Sam Jacobson był w domu z żoną. - Dominik zamyślił się. -
Trzy różne alibi, ale bynajmniej nie żelazne.
Samantha ponownie ruszyła na spacer po kuchni, stukając
obcasami w kamienną podłogę.
- Czy w papierach Billa nie znalezliście niczego, co by was
zaalarmowało?
- Nie - odparła Melissa. - Mogłabyś przestać chodzić? Kręci mi
się w głowie.
Samantha zatrzymała się, zdziwiona ostrym tonem.
- Przepraszam, nie chciałam cię urazić - usprawiedliwiała się
Melissa, patrząc na siadającą przy stole siostrę.
- Nie ma za co - uśmiechnęła się uspokajająco Samantha i
dotknęła dłoni Melissy. - Masz prawo być rozdrażniona.
- Czuję się tak, jakby topór wisiał mi nad głową. Jeśli mają mnie
oskarżyć o zamordowanie Billa, niech to zrobią. W końcu dowiem
się, z czym mam walczyć.
- Nie z czym ty masz walczyć, ale z czym my mamy walczyć -
sprostowała Samantha. - Nie jesteś sama.
Melissa kiwnęła głową i spojrzała ukradkiem na Dominika, który
wyglądał przez okno, jakby nie był zainteresowany rozmową. Od
czasu gdy omal się nie pocałowali, traktował ją z wyraznym
dystansem. Może to i dobrze. Nawet teraz wspomnienie jego pełnego
wyrazu spojrzenia, dotyku dłoni na ramionach, wywoływało falę
gorąca w jej ciele. Powinna się cieszyć, że w krytycznym momencie
rozdzwonił się alarm i że nie doszło do pocałunku. Co by sobie
Dominik o niej pomyślał, gdyby pozwoliła się całować i pieścić,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]