[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jestem chory. Zastanawiałem się: No nie, w co ty się pakujesz? . Naprawdę czułem, jakby
opuszczały mnie zmysły (na pewno niektórzy uważają, że tak się stało!).
Strona 71 z 73
Mogę wam jedno powiedzieć: w okresie trwającym od sześciu miesięcy do półtora roku
przekonałem się, że nie straciłem zmysłów. Moje życie zmieniło się. Gdy dyskutowałem z
szefem wydziału historii na jednym z uniwersytetów na Zrodkowym Zachodzie, powiedzia-
Powrót
łem, że moje życie się zmieniło. Na co on przerwał mi mówiąc: Panie McDowell, czy chce
Pan przez to powiedzieć, że w dwudziestym wieku Bóg odmienił Pańskie życie? W jakich
sferach? . Po czterdziestu pięciu minutach powiedział: Dobrze, dosyć już .
Pełny ekran
Jedną ze sfer, o których mu powiedziałem, był mój stan ducha. Przedtem zawsze mu-
siałem czymś się zajmować. Albo przesiadywałem u mojej dziewczyny, albo gdzie indziej
Zamknij
strzępiąc język. Chodziłem po miasteczku uniwersyteckim, a mój umysł jak trąba powietrz-
na szarpany był konfliktami i wątpliwościami. Czasem siadałem i próbowałem się uczyć lub
spokojnie pomyśleć, lecz nie mogłem. Jednak w kilka miesięcy po podjęciu tej duchowej
Koniec
decyzji osiągnąłem rodzaj umysłowego wyciszenia. Nie zrozumcie mnie zle. Nie mówię, że
zniknęły wszelkie konflikty. To, co odkryłem w związku z Chrystusem, nie było zniknięciem
konfliktów, lecz umiejętnością radzenia sobie z nimi. Nie zamieniłbym tego na nic w świecie.
Drugą sferą, w której nastąpiła zmiana, był mój porywczy charakter. Przedtem wścieka-
łem się, gdy tylko ktoś na mnie krzywo spojrzał. Nadal noszę blizny z bójki na pierwszym
roku studiów, podczas której niemal zabiłem człowieka. Moja porywczość była tak nieod-
łączną częścią mnie, że świadomie nie próbowałem jej zmieniać. Gdy zastanawiałem się jak
poradzić sobie z tym problemem, okazało się, że cała złość odeszła! W ciągu czternastu lat
Strona główna
tylko raz straciłem głowę wybuchnąłem wtedy gniewem, który gromadził się przez sześć
lat!
Strona tytułowa
Jest jeszcze jedna rzecz, z której nie jestem zbyt dumny. Wspominam jednak o niej,
bowiem wielu ludzi musi tak samo odmienić swoje życie, a ja odnalazłem zródło tej prze-
miany: związek ze zmartwychwstałym, żyjącym Jezusem. Mam na myśli nienawiść. W moim
Spis treści
życiu było dużo nienawiści. Nie okazywałem jej na zewnątrz, lecz tliła się we mnie. Niena-
widziłem ludzi, rzeczy, problemów. Jak u wielu innych ludzi wynikało to z braku poczucia
bezpieczeństwa. Za każdym razem, gdy spotykałem kogoś, kto różnił się ode mnie, czułem
się zagrożony.
Jednej osoby nienawidziłem jednak bardziej niż kogokolwiek innego. Mojego ojca. Nie-
nawidziłem go z całej siły. Był on małomiasteczkowym pijakiem. Jeśli jesteście z małego
miasta, wiecie o czym mówię. Wszyscy wiedzą. Moi koledzy ze szkoły średniej wyśmiewali
się z niego w samym środku miasta. Myśleli, że mi to nie przeszkadza. Jak wielu innych, na
Strona 72 z 73
zewnątrz śmiałem się, lecz wierzcie mi, że wewnątrz gorzko płakałem.
Zdarzało się, że znajdowałem matkę tak pobitą, że nie mogła się podnieść leżąc w gnoju
przy krowach. Gdy przychodzili do nas znajomi, wyprowadzałem ojca do stodoły, przywią-
Powrót
zywałem go tam, a jego samochód parkowałem za silosem. Mówiliśmy znajomym, że gdzieś
pojechał. Chyba nikt nie mógłby kogoś nienawidzić bardziej niż ja nienawidziłem swojego
ojca.
Pełny ekran
Po powzięciu przeze mnie decyzji związania się z Chrystusem jakieś pięć miesięcy
pózniej w moim życiu dzięki Jezusowi zagościła miłość pochodząca od Boga. Była tak silna,
Zamknij
że po nienawiści nie zostało nic. Mogłem wtedy spojrzeć ojcu prosto w oczy i powiedzieć:
Tato, kocham cię . Naprawdę to czułem. Po tym, jak się w stosunku do niego przedtem
zachowywałem, był to dla niego szok.
Koniec
Po przeniesieniu się na prywatny uniwersytet miałem ciężki wypadek samochodowy. Z
szyją w gorsecie zawieziono mnie do domu. Nigdy nie zapomnę chwili, gdy ojciec wszedł do
pokoju. Zapytał mnie: Synu, jak możesz kochać takiego ojca? . Odpowiedziałem: Tato,
sześć miesięcy temu pogardzałem tobą . Po czym podzieliłem się z nim moimi spostrze-
żeniami dotyczącymi Jezusa Chrystusa: Tato, pozwoliłem, aby Chrystus wszedł w moje
życie. Nie potrafię tego całkowicie wytłumaczyć, ale w rezultacie tego związku odnalazłem
zdolność do kochania i akceptowania nie tylko ciebie, lecz i innych ludzi takimi, jacy są .
[ Pobierz całość w formacie PDF ]