[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dym?
- Pali się - powiedziałam.
- Nie. Ale będzie się palić. - Charity wyciągnęła do mnie rękę. Próbuje mnie zabrać w
bezpieczne miejsce czy wręcz przeciwnie? - Lucas nie wie, że za chwilę spłoniesz.
- On mnie uratuje! Przyjdzie po mnie!
Pokręciła głową, a wtedy zauważyłam za nią blask płomieni.
- Nie przyjdzie. Nie może.
Obudziłam się zdyszana. Czułam się bardziej samotna niż kiedykolwiek.
ROZDZIAA 12
 Romeo i Julia nie znali się zbyt dobrze . Te słowa zabrzmiały dziwnie, choć to ja je
napisałam.  Dla siebie sprzeciwili się swoim rodzicom, dla siebie narażali życie, a w końcu
dla siebie umarli, choć spotkali się tylko kilka razy. To wielka historia miłosna oparta na
zauroczeniu. Być może powinni znać się dłużej .
- Wszystko, co pani mówi, panno Olivier, to prawda, lecz nie jestem przekonana, że to
błąd. - Panna Bethany usiadła za swoim biurkiem i bębniła palcami w blat; jej długie
pobrużdżone paznokcie stukały donośnie. - Romeo i Julia są sobie właściwie obcy, nawet pod
koniec sztuki. Ale czy można wykluczyć, że taki był zamiar Szekspira? Wskazać, że taka
szalona, prowadząca do ofiary namiętność, jaką przeżywali Romeo i Julia, należy zwykle do
pierwszych porywów miłości? Ze dojrzalsi, mądrzejsi ludzie nie powinni popełniać ich
błędów?
Skuliłam się za swoim stolikiem. Na szczęście pana Bethany nie zamierzała pastwić
się dziś nade mną. Rozejrzała się po klasie.
- Czy ktoś jeszcze chciałby wskazać jakieś błędy, które zauważył w sztuce? Courtney
podniosła rękę. Jak zwykle chciała mnie ośmieszyć.
- Zachowywali się, jakby nie mogli uprawiać seksu, jeśli nie wezmą ślubu. A to
bzdura.
Panna Bethany westchnęła.
- Pamiętajcie, że mimo rubasznego humoru, Szekspir pisał, stosując się do moralności
swoich czasów, ktoś jeszcze?
Po raz pierwszy, odkąd pamiętałam, Vic odezwał się na lekcji.
- Jeśli by mnie ktoś pytał, to Szekspir trochę się wygłupił, każąc Tybaltowi zabić
Merkucja, zanim Romeo zabił Tybalta. Wszyscy mają być śmiertelnymi wrogami, prawda? A
Montecchi wcale nie są lepsi niż Capuletti, jeśli ten książę na koniec ma rację. Gdyby Romeo
i Tybalt walczyli tylko dlatego, że się nienawidzą to miałoby to więcej jaj. A jeśli Tybalt
wcześniej zabił Merkucja, to trochę bez sensu.
Sądziłam, że panna Bethany rzuci się na Vica, ale tak się nie stało.
- Doskonałe spostrzeżenie, panie Woodson - powiedziała. - Motywując zabójstwo
Tybalta przez Romen w ten sposób, Szekspir zaprzepaścił możliwość wykorzystania moralnej
niejednoznaczności.
Kiedy panna Bethany pisała na tablicy  moralna niejednoznaczność , spojrzałam na
Vica, który wzruszył tylko ramionami z miną mówiącą  Nic nie poradzę, że jestem
geniuszem .
Chociaż słuchanie Vica i panny Bethany dyskutujących o literaturze było niezłą
rozrywką przez całą lekcję i jeszcze długo pózniej czułam się dziwnie pusta. W bibliotece
zalanej pomarańczowozłotym światłem sączącym się przez witrażowe okna siedziałam
samotnie w kącie, wpatrując się w swoje notatki. Na ile tak naprawdę ja i Lucas się znaliśmy?
Poznaliśmy się ponad rok temu od samego początku czułam, że jest między nami jakaś więz.
Ale spotkanie w Riverton, do którego nie doszło, uświadomiło mi, jak mało czasu
spędziliśmy razem, aby móc poznać o sobie całą prawdę i dowiedzieć się, co jest dla nas
naprawdę ważne.
A może jesteśmy jak Romeo i Julia? Za szybko podejmujemy zbyt duże ryzyko?
Wtedy przypomniałam sobie, jak w tej samej bibliotece siedziałam z Lucasem, a
promienie słońca nadawały jego włosom kolor mosiądzu. Przypomniałam sobie, jak
opowiadał mi, że kiedy miał pięć lat, uciekł z domu, zabierając ze sobą torbę batoników i
procę. Przypomniałam sobie, jak przymierzaliśmy śmieszne stare ciuchy w sklepie z używaną
odzieżą w Riverton, jak flirtowaliśmy w altanie i jak się skończył nasz pierwszy pocałunek.
Przypomniałam sobie, jak powiedział, że mnie kocha, chociaż jestem wampirem, chociaż
przez całe życie uczono go nienawidzić wampirów. I przypomniałam sobie, jak leżał pode
mną odsłaniając szyję, żebym mogła go ugryzć, i z własnej woli dał mi swoją krew.
To nie było zauroczenie. To była miłość. Może i nic nie wiedziałam, ale tego jednego
byłam pewna.
Z uśmiechem odłożyłam zeszyt i zamknęłam oczy, Aby zatopić się we
wspomnieniach. Nawet jeśli codziennie musiałam zachowywać się tak, jakbym nie tęskniła za
Lucasem, wciąż mogłam pozostać wierna jemu i temu, co nas łączyło. Czas, który
spędzaliśmy osobno, nie będzie się liczył, jeśli uda mi się wytrwać. Nie zamierzałam martwić
się tym, czego nie możemy mieć, bo ważniejsze jest to wszystko, co mamy. Nadeszła pora, by
przestać rozpaczać i zacząć się cieszyć.
W tym roku mama nie musiała przerabiać mi sukienki na Jesienny Bal, a ja
poradziłam sobie sama z makijażem, więc miała więcej czasu, by zająć się moją fryzurą W
majtkach i staniku usiadłam na rogu swojego łóżka w mieszkaniu rodziców i dmuchając na
polakierowane paznokcie, pomyślałam o Patrice, która swoimi paznokciami zajmowała się
prawie codziennie.
- Patrice byłaby dumna, gdyby mnie teraz zobaczyła.
- Powinnaś jej o tym napisać. - Mama mówiła trochę niewyraznie, bo trzymała w
zębach kilka szpilek. - Założę się, że ucieszyłaby się z listu od ciebie.
- Możliwe. - Wątpiłam, by Patrice poświęcała dużo czasu na myślenie o kimkolwiek
poza nią samą. Ale z drugiej strony powinnam jej wysłać chociaż pocztówkę.
- Myślę, że dobrze ci robią kontakty z takimi jak my - powiedziała mama, spinając mi
włosy na karku. - Teraz, kiedy ty i Balthazar jesteście parą.
- Tak mi się wydaje - mruknęłam. - Ale czuję się trochę dziwnie. Jest ode mnie
starszy. - Delikatnie powiedziane, jeśli wziąć pod uwagę, że był obecny przy pierwszym
Dziękczynieniu.
Wzruszyła ramionami.
- Twój ojciec jest ode mnie starszy o prawie sześćset lat. Uwierz mi, po pierwszym
stuleciu nie będziesz na to zwracać uwagi.
Mama i tata bardzo łatwo nadrobili tę różnicę; kiedy dorastałam, zupełnie tego nie
zauważałam. Dopiero teraz, kiedy spędzałam więcej czasu z Balthazarem, odczuwałam
różnicę wieku.
- A jednak nie umiem o tym nie myśleć.
- Wiem. Musisz myśleć długofalowo... wszystkie wampiry tak robią jeśli są rozsądne.
To jest coś, co może ci dać Balthazar, a nie mógł... hm, nie mógł Lucas.
Wszystkie moje mięśnie się napięły i poczułam, że ręce mamy w moich włosach
znieruchomiały. Wkroczyłyśmy na niebezpieczny teren i obie zdawałyśmy sobie z tego
sprawę. Rozmawiałam z rodzicami prawie o wszystkim - tylko nie o Lucasie.
- Nie jestem z Balthazarem dlatego, że chcę zdobywać doświadczenie - powiedziałam
cicho. - Tak jak nie byłam z Lucasem dlatego, że się buntowałam.
- Kochanie, nigdy tak nie myśleliśmy. Nigdy nie obwinialiśmy cię o to, co się wtedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl