[ Pobierz całość w formacie PDF ]
policji w Państwie, ani też obniżać skromnego uposażenia policjantów.
Dnia 4 pazdziernika o godzinie szóstej po południu meldowałem się u Pana Marszałka w sprawach politycznych.
RADA GABINETOWA W SPEAWIE BUD%7łETU NA ROK PRZYSZAY
Dnia 6 listopada 1930 roku wezwani zostaliśmy na Radę Gabinetową do Prezydium Rady Ministrów.
Przewodniczył sam Komendant osobiście. Wygląda dobrze i jest pełen energii.
115
114
Po omówieniu ogólnych wytycznych budżetowych, Pan Marszałek ciągnął swe przemówienie w sposób następujący:
"Druga praca ministra skarbu jest związana z istniejącym zmniejszeniem złośliwym dochodów monopolowych *.
Słyszałem zdanie pana Konarzewskiego, że wódkę pędzą na maszynkach amerykańskich, co przeszkadza panu
Matuszewskiemu, a pomaga ministrowi rolnictwa...
Z drugiej strony jednak przy bojkocie monopoli zmniejsza się pijaństwo, co także nie jest tak złe. . . Państwo byłoby
spokojne, nawet gdyby to sięgało dalej.
Pan Matuszewski był bardziej pesymistą niż ja, gdyż ja tego
niepokoju nie miałem.
Natomiast muszę powiedzieć o trzech dziurach w worku państwowym: wygoda urzędników, bezrobocie i interwencja
zbożowa.
Przypominam sobie ciągle czas pomajowy 1926 roku. Wtedy sytuacja była gorsza i kwestie budżetowe odgrywały
zupełnie inną rolę jak te^az.
Wtedy zastanawiałem się, czy w ogóle możliwa jest organizacja wojska jak obecnie.
Minister finansów robił szopki i panika szalała tak wielka że ja stworzyłem aforyzm, że .Polskę przewrócić
można za 600.000 dolarów'.
Obecnie wiele mi się przypomina z czasów 26 roku. Wtedy - chaos zaczynał panować i panowie co tydzień robiliście
nowe budżety. Pan minister finansów przeżył próby runu na nasze kasy... Bank Polski dygotał...
Ale przy mnie trudno jest poddać się panice. Tak było wte-
dy...
Obecnie pan Matuszewski przetrzymał ten nowy okres paniki z takim bohaterstwem, że jestem pełen podziwu dla
niego...
Przechodziliśmy dawniej już od budżetu miesięcznego do dekadowego, co położyło Grabskiego i rządy Sejmu.
Nie można, proszę panów, bić ciągle w jeden punkt, jak to
* Niektóre stronnictwa opozycyjne prowadziły agitację przeciwko spożywaniu alkoholu, aby zmniejszyć dochody
państwa czerpane z monopolu spirytusowego.
116
robi pan Prystor i Połczyński z bezrobociem i interwencją zbożową.
Idziemy teraz stopniowo ku lepszym czasom, ale wytrzymać ten napór było dla mnie i ministra finansów niełatwe.
Ja to mówię, bo w preliminarzu, podanym panom, jest pewna przesada in plus, nie in minus.
Zamykanie tego roku budżetowego chciałbym, by spadło na Pana Prystora i Połczyńskiego.
To zamykanie dochodzi do 150 milionów na wydatki dla urzędników i panowie zobaczcie, co wam to da.
Dlatego preliminarz wydatków, wbrew słuszności, szedł in plus.
Pan Matuszewski przedstawił mi swój projekt obcięcia budżetu do 130 milionów.
Ja rozumiem ostrożność pana Matuszewskiego, ale moim staraniem iść należy w kierunku zmniejszenia obcinania
budżetu, przynajmniej do możliwego stopnia.
Ja liczę się z lepszą pracą przyszłego Sejmu, niż dotąd, i z moimi próbami uzdrowienia finansów Państwa.
Dotychczas jest ten system, by Państwo oddawało swe fundusze nie na swe potrzeby, lecz do prywatnych kieszeni. (Ze
złością i ironią).
Państwo musi kredyty melioracyjne wydawać bez procentów nawet. Państwu dać procent za pożyczkę jest
niemożliwością!!
Na Państwo... trzeba! Takie Państwo... to do... z takim Państwem.
Ja zrobię towarzystwo akcyjne do wyciągania złota z powietrza. Dostanę na to od panów zaraz 4 kilometry lasów
państwowych, wezmę moich krewnych do komisji rewizyjnej towarzystwa i zażądam dla tego towarzystwa najmniej 4
miliony, nie mniej!!! (Unosząc się).
A jak mi się nie uda, to - jeszcze zażądam!!
Tak się robi w naszym Państwie.
Mam wstręt do takiego Państwa!
W skórę bić takich projektodawców!
Otóż ja liczę, że można dojść do tego, by Państwo mniej traciło na rzeczy niepotrzebne. Dlatego, proszę panów, ja
pozwalam
117
sobie być optymistą, mimo że budżet nasz ma dziury. Tak, ma
dziury...
Spory moje z panem Matuszewskim w sprawie budżetu poszły dość łagodnie, bo on ma... cichy głos. Zakończyliśmy
dosyć zgodnie i potem wszystko kręciło się między nami koło 7-8 milionów.
Przede wszystkim obciąłem pana Matuszewskiego jak najdalej, tak by możliwie goły mi się prezentował. Gdy zacząłem
od tego, poszło pózniej znacznie łatwiej.
Między innymi w systemie pracy mojej szedłem w kierunku niemożliwości obcięcia budżetu wojskowego.
Bez wojska nasze znaczenie w świecie całym jest zerem. %7łyjemy w czasach demagogicznych krzyków i hałasów, które
idą przeciw wojsku. Dlatego możemy być jednymi z pierwszych, których zechcą rozbrajać. Zacznie się to rozbrajanie
od obcięcia budżetu i dlatego ja nie mogę ustąpić nic w budżecie wojska.
Przy tym ogólnym obcinaniu jednak wojsko swój udział mieć również może... Wtedy to pada jednak głównie na pracę
przygotowań mobilizacyjnych, których wtedy robi się mniej. Muszą one wtedy być przejadane przez ich wydawanie,
zużycie i
nie uzupełniane.
Mógłbym, w ostateczności, zmniejszyć budżet wojska o 20 milionów. Ja jednak postawię to w zależności od decyzji
Pana Prezydenta i zdania pana Prezesa Rady Ministrów. I tak już zmniejszyłem budżet jak najwięcej. To budżet wojska.
Druga rzecz tyczy się ministra spraw wewnętrznych. Byłem przeciwny obcięciu jego budżetu.
Jesteśmy, w ciągu rządów ministra Składkowskiego, świadkami niezwykle pocieszającego zjawiska - podniesienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]