[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pokazują nas palcami. Odstępuję od okna, pełna obrzydzenia dla ich entuzjazmu, wiem
przecież, że nie mogą się doczekać naszej śmierci. Peeta pozostaje jednak na miejscu, macha
ręką i uśmiecha się do zapatrzonego w nas tłumu. Przestaje dopiero wtedy, gdy pociąg
wjeżdża na peron i tracimy kontakt wzrokowy z publicznością.
Zauważa, że go obserwuję, i wzrusza ramionami.
 Kto wie?  pyta.  Ktoś z nich może być bogaty.
Błędnie go oceniłam. Zastanawiam się nad jego poczynaniami od chwili rozpoczęcia
dożynek. Przyjacielski uścisk dłoni. Pojawienie się jego ojca z ciastkami oraz obietnicą doży-
wiania Prim... Czy Peeta go namówił? Jego łzy na dworcu. Najpierw sam postanowił umyć
Haymitcha, a kiedy życzliwe podejście nie przyniosło rezultatu, rzucił mu wyzwanie. Jeszcze
przed chwilą machał w oknie do tłumu, aby podbić serca widzów.
Wszystko to bardzo powoli zaczyna układać się w spójną całość, ale ja już wyczuwam, że
Peeta opracowuje plan. Nie pogodził się z losem. Rozpoczął ciężką walkę o przeżycie. To
oznacza, że dobry Peeta Mellark, chłopak, który podarował mi chleb, będzie za wszelką cenę
starał się mnie' ZABI.
ROZDZIAA 5
Trrrach! Zgrzytam zębami, gdy Venia, kobieta o niebieskich włosach, ze złotymi tatuażami
nad linią brwi, jednym szarpnięciem zrywa mi z nogi plaster, a wraz z nim wszystkie włosy.
 Wybacz!  piszczy z niedorzecznym kapitolińskim akcentem.  Co ja poradzę, że tak
zarosłaś?
Dlaczego ci ludzie muszą mówić takimi wysokimi głosami? Dlaczego podczas rozmowy
ledwie otwierają usta? Po co podnoszą intonację na końcu zdań, które w rezultacie brzmią jak
40
pytania? Dziwaczne samogłoski, urywane słowa, syczące  s"... Nie sposób ich nie
przedrzezniać.
Venia spogląda na mnie z udawanym współczuciem.
 Dobre wieści. To już ostatni plaster! Gotowa?  Zaciskam dłonie na krawędzi stołu, przy
którym siedzę, i kiwam głową. Bolesne szarpnięcie i ostatnia kępka włosów na nodze
wychodzi wraz z cebulkami.
Od trzech godzin jestem w Centrum Odnowy, a jeszcze nie widziałam swojego stylisty.
Najwyrazniej nie zamierza mnie oglądać, póki Venia i inni członkowie ekipy
przygotowawczej nie uporają się z oczywistymi niedociągnięciami. Zabiegi upiększające
obejmują nacieranie mojego ciała szorstką pianką, która usuwa nie tylko brud, lecz także co
najmniej trzy warstwy skóry. Moje paznokcie mają teraz identyczny kształt, no i straciłam
włosy na ciele. Wyrwano mi je z nóg, rąk, tułowia, spod pach, a także z części brwi. Teraz
przypominam oskubanego ptaka, gotowego do pieczenia. Nie czuję się z tym dobrze. Skóra
mnie boli i swędzi, czuję się bezbronna. Mam jednak w pamięci umowę z Haymitchem, więc
nie protestuję ani słowem.
 Zwietnie sobie radzisz  chwali mnie mężczyzna o imieniu Flavius. Potrząsa
pomarańczowymi sprężynkami loków i rozsmarowuje sobie na ustach nową warstwę
fioletowej szminki.  Sporo potrafimy wytrzymać, ale nie znosimy stękania. Nasmarujcie ją
całą!
Venia i Octavia, pulchna kobieta o ciele pomalowanym na blady odcień groszkowej zieleni,
nacierają mnie balsamem, który z początku piecze, ale chwilę pózniej działa na podrażnioną
skórę kojąco. Zciągają mnie ze stołu i zabierają cienki szlafrok, który pozwolono mi od czasu
do czasu wkładać. Stoję całkiem naga, w otoczeniu trójki specjalistów od urody. którzy
ściskają w dłoniach pesety, gotowi pozbawić mnie ostatnich niechcianych włosków. Wiem,
że powinnam być zawstydzona, ale oni kompletnie nie przypominają ludzi. Czuję się, jakbym
przebywała w towarzystwie dziwacznie ubarwionych ptaków, zajętych dziobaniem ziemi u
moich stóp.
W końcu cofają się, żeby podziwiać swoje dzieło.
 Wyśmienicie! Wyglądasz prawie jak człowiek  oznajmia Flavius i wybuchają
śmiechem.
41
Z wysiłkiem unoszę kąciki ust, aby zademonstrować, jaka jestem im wdzięczna.
 Dziękuję  mówię słodko.  W Dwunastym Dystrykcie nie mamy po co ładnie
wyglądać.
Moje słowa chwytają ich za serce.
 Rzeczywiście, moje biedactwo!  przyznaje Octavia I współczująco składa dłonie.
 Uszy do góry  mówi Venia.  Gdy Cinna się tobą zajmie, będziesz się prezentowała jak
prawdziwa gwiazda!
 Obiecujemy! Teraz, gdy pozbyliśmy się tych wszystkich włosów i brudu, wcale nie
wyglądasz okropnie!  dodaje Plaius krzepiąco.  Idziemy po Cinnę!
Pędem wybiegają z pokoju. Trudno ich nienawidzić. To po prostu skończeni idioci. Mimo to
w niewytłumaczalny sposób czuję, ze szczerze pragną mi pomoc.
Spoglądam na zimne białe ściany oraz podłogę i powstrzymuję się od włożenia szlafroka.
Cinna, mój stylista, z pewnością kazałby mi się ponownie rozebrać. Sięgam rękami do
włosów  to jedyne, czego ekipa przygotowawcza nawet nie tknęła, bo im zakazano.
Muskam palcami warkocz upięty przez mamę. Mama. Niebieską sukienkę oraz buty od niej
zostawiłam na podłodze w pociągu. Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby je zabrać i
zatrzymać dla siebie cząstkę mamy, domu. Teraz tego żałuję.
Drzwi się otwierają i wchodzi młody mężczyzna, z pewnością Cinna. Zdumiewa mnie jego
zwyczajny wygląd. Prawie wszyscy styliści, z którymi przeprowadza się wywiady w
telewizji, wyglądają identycznie, ufarbowani i przerobieni chirurgicznie aż do granic absurdu.
Krótko ostrzyżone włosy Cinny wydają się naturalnie brązowe. Ma na sobie prostą, czarną
koszulę i spodnie. Jedyny makijaż, jaki sobie zafundował, to złota kreska dyskretnie
namalowana na powiekach. Podkreśla złociste iskierki w jego zielonych oczach. Pomimo
obrzydzenia Kapitolem i jego ohydną modą dochodzę do wniosku, że całkiem niezle to
wygląda.
 Witaj, Katniss. Mam na imię Cinna i będę twoim stylistą  mówi mężczyzna cicho, mniej
afektowanie niż inni mieszkańcy Kapitolu.
 Witaj  odzywam się ostrożnie.
42
 Dasz mi chwilę?  pyta. Nie czekając na odpowiedz, okrąża moje nagie ciało. Nie dotyka
mnie, ale chłonie wzrokiem każdy jego centymetr kwadratowy. Korci mnie, żeby skrzyżować
ręce na piersiach, powstrzymuję się jednak.  Kto cię uczesał?
 Mama  odpowiadam.
 Pięknie. Po prostu klasycznie. Pasuje do ciebie niemal idealnie. Ma wyjątkowo zręczne
palce  dodaje.
Spodziewałam się kogoś ekstrawaganckiego, starszego, kto rozpaczliwie próbuje się
odmłodzić, kogoś, kto potraktuje mnie jak kawał mięsa, które trzeba przyrządzić przed poda- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl