[ Pobierz caĹoĹÄ w formacie PDF ]
jednego z magazynĂłw, gdzie w ciasnych rzÄdach tĹoczÄ
siÄ grube beczki, ledwo widoczne w
mdĹym Ĺwietle padajÄ
cym z kilku maĹych, uzbrojonych w usmolone kraty okien w dachu.
Dach jest niski, wsparty na grubych sÄkatych balach, spoczywajÄ
cych na szeroko
rozstawionych stalowych kolumnach. Posadzka to klepisko z ubitej ziemi, stwardniaĹej na
beton po kilku stuleciach uĹźywania.
Na wieĹÄ o moim artykule pan Baine robi zmartwionÄ
minÄ. Jest mieszkaĹcem szkockich
wyĹźyn: przysadzistym, o smutnej twarzy, w ciemnym garniturze, z krawatem w technikolorze
dobrze, Ĺźe rozmawiamy tu w Ĺagodnym mroku magazynu, a nie na zewnÄ
trz w jasnych
promieniach sĹoĹca.
WĹaĹciwie chodzi o fakty i o nic wiÄcej. SzczerzÄ zÄby do pana Baine a w
uspokajajÄ
cym uĹmiechu. W latach dwudziestych jankesom nie spodobaĹo siÄ, Ĺźe ich
whisky i brandy mÄtnieje po wrzuceniu lodu, poprosili wiÄc producentĂłw o rozwiÄ
zanie tego
istotnego, ich zdaniem, problemu. Francuzi, jak to Francuzi, pokazali im, co mogÄ
zrobiÄ ze
swoimi bryĹkami lodu, tymczasem Szkoci, jako Brytyjczycy, odpowiedzieli: OczywiĹcie,
zajmiemy siÄ tym...
Moje stĂłwa przygnÄbiajÄ
pana Baine a jeszcze bardziej. Jego twarz zranionego spaniela
przybiera coraz smutniejszy wyraz. Wiem, Ĺźe nie powinienem byĹ pozwoliÄ sobie na to
malutkie lizniÄcie proszku na poczÄ
tku spaceru, ale nie mogĹem siÄ oprzeÄ. ByĹo coĹ
nieodparcie przyjemnego, coĹ jak obietnica radoĹnie szybkiego i bezbolesnego zakoĹczenia
caĹej sprawy, w tym moim zwilĹźeniu palca ĹlinÄ
, wsuniÄciu go do kieszeni i z powrotem do
ust, podczas gdy pan Baine mĂłwiĹ, a ja wyraĹźaĹem zainteresowanie, kiwajÄ
c gĹowÄ
i czujÄ
c,
jak sztywnieje mi jÄzyk, chemiczny smak gÄstnieje w gardle, a wĹciekle uzaleĹźniajÄ
cy
nielegalny narkotyk robi swoje, gdy my tymczasem spacerujemy sobie w najlepsze po
caĹkowicie legalnej wytwĂłrni uĹźywki, ze sprzedaĹźy ktĂłrej utrzymuje siÄ rzÄ
d.
TrochÄ wiÄc plÄ
cze mi siÄ jÄzyk, ale jest dobrze.
AleĹź, panie Colley...
WiÄc producenci wpadli na pomysĹ zimnego filtrowania, czyli obniĹźenia temperatury
whisky aĹź do wytrÄ
cenia siÄ olejkĂłw powodujÄ
cych mÄtnienie, a potem odcedzania alkoholu
przez azbest w celu ich usuniÄcia. Tylko Ĺźe razem z nimi usuwa siÄ teĹź smak ktĂłrego nie
sposĂłb przywrĂłciÄ i kolor, ktĂłry moĹźna przywrĂłciÄ dziÄki karmelowi. Zgadza siÄ?
Pan Baine ma teraz minÄ psa, ktĂłry coĹ przeskrobaĹ.
Z grubsza biorÄ
c, tak przyznaje z chrzÄ
kniÄciem, spoglÄ
dajÄ
c na rĂłwny, znikajÄ
cy w
ciemnoĹci szereg beczek. Ale, hm, czy to ma byÄ jak to siÄ nazywa?
demaskatorstwo, panie Colley? MyĹlaĹem, Ĺźe chodzi panu o...
MyĹlaĹ pan, Ĺźe chcÄ wyskrobaÄ jeszcze jeden artykuĹ o naszym piÄknym kraju i o tym, Ĺźe
moĹźemy siÄ uwaĹźaÄ za szczÄĹciarzy, bo zarabiamy masÄ dolarĂłw, produkujÄ
c ten znany na
caĹym Ĺwiecie alkohol, ktĂłry jest, ogĂłlnie mĂłwiÄ
c, wspaniaĹy i tak cudownie potrafi
wzbogaciÄ nasze Ĺźycie, pod warunkiem iĹź zachowamy umiar?
No cóş... to od pana zaleĹźy, co pan napisze, panie Colley mĂłwi pan Baine (udaĹo mi siÄ
wzbudziÄ uĹmiech na jego twarzy). Mam jednak wraĹźenie, Ĺźe mĂłgĹby pan wprowadziÄ
ludzi w bĹÄ
d, kĹadÄ
c nacisk na niektĂłre aspekty, na przykĹad na wykorzystywanie azbestu.
KtoĹ mĂłgĹby bowiem pomyĹleÄ, Ĺźe w naszym produkcie znajduje siÄ azbest.
SpoglÄ
dam uwaĹźnie na pana Baine a. W produkcie? CzyĹźbym siÄ przesĹyszaĹ?
Absolutnie niczego nie zamierzam sugerowaÄ, panie Baine, w moim artykule znajdÄ
siÄ
fakty i tylko fakty.
Tak, tak, ale fakty wyjÄte z kontekstu mogÄ
wprowadziÄ kogoĹ w bĹÄ
d.
Aha.
Widzi pan, nie jestem pewien, czy wydzwiÄk...
AleĹź panie Baine, zdawaĹo mi siÄ, Ĺźe spodobaĹ siÄ panu ton mojego artykuĹu. Dlatego tu
jestem. SĹyszaĹem, Ĺźe zastanawia siÄ pan nad produkcjÄ
prawdziwej whisky, bez zimnego
filtrowania i barwienia, alkoholu najwyĹźszej klasy, z wykorzystaniem mÄtnienia i olejkĂłw
jako atutu, na ktĂłrym moĹźna zbudowaÄ kampaniÄ reklamowÄ
...
Tak przerywa pan Baine z niepewnÄ
minÄ
. SpecjaliĹci od reklamy rozwaĹźajÄ
takÄ
moĹźliwoĹÄ...
Panie Baine, obaj wiemy, Ĺźe o popyt nie musielibyĹcie siÄ martwiÄ. Dobra whisky idzie
jak ĹwieĹźe buĹeczki.
To nie jest takie proste. Pan Baine wyglÄ
da jeszcze bardziej nieswojo. Panie Colley,
czy moĹźemy porozmawiaÄ, no wie pan, bez notowania?
Prywatnie?
Tak, prywatnie.
Zgoda.
Pan Baine zaplata rÄce na opiÄtym garniturem brzuszku i kiwa powaĹźnie gĹowÄ
.
PosĹuchaj, hm, Cameron mĂłwi Ĺciszonym gĹosem. BÄdÄ z tobÄ
szczery,
zastanawialiĹmy siÄ nad testem rynkowym tej najwyĹźszej marki, o ktĂłrej mĂłwisz, i oparciem
kampanii reklamowej na fakcie, Ĺźe przy produkcji nie wykorzystujemy zimnego filtrowania,
[ Pobierz caĹoĹÄ w formacie PDF ]