[ Pobierz całość w formacie PDF ]

103
R
L
T
Nie jestem sobą. Zanim cię poznałem, nic ani nikt nie mógłby oderwać mnie
od pracy. Kiedy się zjawiłaś, pomyślałem... że mogę mieć jedno i drugie,
przynajmniej przez jakiś czas. Sądziłem, że zdołam... zdołam... Ale nie
potrafię pogodzić w swoim życiu ciebie i pracy. Moja praca musi mieć
pierwszeństwo. Jestem to winien rodzinie, ojcu. Ona mi pozostanie...  kiedy
ty wyjedziesz, dokończył w myślach.  I dlatego nie możemy się widywać.
Twarz Isobel poszarzała.
 Nie wracaj ze mną do posiadłości  ciągnął.  Możesz pozostać tutaj,
jak długo zechcesz. Kontaktuj się z Tamsyn przez telefon lub internet.
Zakończmy to natychmiast.
 Naprawdę sądzisz, że tak będzie lepiej? Uciekanie przed uczuciami
nic ci nie da.
 Muszę być silny, jak mój ojciec. Po odejściu matki nie szukał jej, tylko
skupił się na rodzinie i firmie.  Isobel chciała zaprotestować, ale uniósł dłoń.
 Nie, proszę, wysłuchaj mnie. To coś między nami mnie zżera. Przy tobie
tracę opanowanie, pasję, radość, wszystko. Nie mogę być taki. Teraz ubiorę
się i pojadę do domu. Pozostawiam ci wybór, ale proszę, nie wracaj do
posiadłości.
 Przemyśl to raz jeszcze, zanim wyjedziesz...
Zignorował jej prośbę i dodał:
 Zanadto się różnimy, żeby mogło się nam udać. Któreś z nas zawsze
będzie w końcu cierpiało. Tak się stało z moimi rodzicami, a ja chcę tego
uniknąć. Moja matka była... taka jak ty. Wolny duch. A kiedy nie mogła już
dłużej znieść ograniczeń, braku swobody, postanowiła porzucić ojca, zabrać
Tamsyn oraz mnie i odejść. Odebrać go nam. Nic dziwnego, że po tym
wszystkim płacił jej, żeby trzymała się od nas z daleka.
Otarł dłonią oczy i usiłował zwalczyć ogarniające go poczucie
104
R
L
T
bezbrzeżnej pustki.
 My dwoje nie mamy przed sobą żadnej przyszłości. Ty pojedziesz,
dokąd wiatry cię poniosą, ale ja zostanę tutaj. To wszystko, co mam. I nie
mogę pozwolić, żeby moje uczucia do ciebie mi to odebrały.
 Doskonale. Nie wrócę do posiadłości. I tak już prawie skończyłam
pracę, a resztę mogę załatwić z Tamsyn drogą mejlową.
Ku swemu zaskoczeniu zdołała powiedzieć to pewnym, zdecydowanym
głosem  równie zdecydowanym jak determinacja, by nie okazać Ethanowi,
jak bardzo zraniły ją jego słowa.
 Dziękuję, że nie utrudniasz sytuacji  rzekł z kamienną twarzą.
Popatrzyła na niego z niedowierzaniem. Czy to ten sam mężczyzna,
który ubiegłej nocy śmiał się razem z nią, dawał jej rozkosz? Ten, którego
pokochała?
Skrzywiła usta w ironicznym uśmiechu.
 Odejdę zaraz. Daj mi tylko pięć minut na spakowanie rzeczy.
Powodzenia w pracy. Naprawdę mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy.
Pamiętaj, że na to zasługujesz.
Znalazła w sobie dość siły, by pójść do łazienki i wziąć prysznic, a
potem ubrać się w swój zwykły uniform: dżinsy i podkoszulek. Zarzuciła
plecak na ramiona i opuściła mieszkanie tylnym wyjściem, z którego
skorzystali wczoraj.
Miała swój plecak, dobre zdrowie, a wkrótce na jej konto wpłynie
pokazna suma. Niczego więcej nigdy nie potrzebowała i teraz też tak będzie.
Musi być... gdyż straciła szansę na cokolwiek więcej.
105
R
L
T
ROZDZIAA DWUNASTY
Gdy czekała na lotnisku na lot do Singapuru, skąd miała udać się do
Afryki, odezwała się jej komórka. Spojrzała na wyświetlacz. Tamsyn.
Westchnęła. Wolałaby skontaktować się z nią przez pocztę
elektroniczną, gdyż nie chciała zdradzić się choćby tonem głosu, jaką była
idiotką, zakochując się w Ethanie.
Ale Tamsyn jest też moją przyjaciółką, pomyślała i odebrała połączenie.
 Isobel? Wszystko w porządku?
 Tak. Po prostu jestem pochłonięta następnym projektem.
Przepraszam, że nie pożegnałam się osobiście.
 Czy naprawdę dlatego wyjechałaś tak nagle? Ethan wrócił posępny
jak gradowa chmura. Wiem, że zdenerwował go ten wypadek w wytwórni, ale
pomyślałam... Zresztą, nieważne, co pomyślałam.
Zapadła cisza. Isobel zmusiła się, by ją przerwać.
 Zapowiadają już mój lot. Dzięki za wszystko, Tam, i uważaj na siebie,
dobrze? Wyślę ci mejla.
 Jasne. Posłuchaj, chciałam cię powiadomić, że spróbuję odszukać
matkę.
 Jesteś pewna, że to rozsądne? Może skończyć się dla ciebie kolejnym
cierpieniem.
 Wiem i dlatego się nie spieszę. Zresztą mam mnóstwo pracy.
Niemniej chciałam ci powiedzieć.
 Rozumiem. Ale obiecaj mi, że będziesz ostrożna. Sprawy nie zawsze
toczą się tak, jak oczekujemy.
 Czy mówisz to z doświadczenia?
106
R
L
T
Isobel na chwilę zamknęła oczy i wyobraziła sobie posiadłość
Mastersów oraz pracujących w niej ludzi.
 Być może  przyznała.
 Zawsze możesz wrócić, Isobel.
 Nie, nie mogę  odparła łagodnie.  Nigdy nie oglądam się wstecz.
Ale wspaniale było cię poznać. Pozostańmy w kontakcie, dobrze? I daj mi
znać, co z poszukiwaniem matki.
 Jasne. Uważaj na siebie, Isobel. Będzie mi ciebie brakować.
 A mnie ciebie.
Isobel się rozłączyła, nie chcąc powiedzieć:  Do widzenia , gdyż
wyjeżdżała stąd na zawsze.
Ethan spojrzał na Shanal nad stolikiem w wytwornej restauracji, do
której zaprosił ją dzisiejszego wieczoru. Ostatnie dwa tygodnie były dla niego
ciężkie. Musiał nie tylko uporać się ze skutkami pomyłki w wytwórni, lecz
również przywyknąć do nieobecności Isobel.
W duchu wzruszył ramionami. Rozpamiętywanie przeszłości nie
pomoże mu zbudować przyszłości z kobietą siedzącą naprzeciwko niego.
Zielone oczy Shanal błyszczały w przyćmionym świetle restauracji, a
jej długie czarne włosy spływały kaskadą na plecy. Była piękna, inteligentna,
serdeczna i przyjazna.
Pili już kawę. Zamierzał poruszyć w rozmowie temat małżeństwa.
Odetchnął głęboko i ujął dłoń Shanal. Popatrzyła na niego zaskoczona.
 Shanal, czy często myślisz o przyszłości?
Uśmiechnęła się nerwowo.
 O przyszłości? Naturalnie.
 Ja też  powiedział już pewniejszym tonem.  I uważam, że
stanowimy dobraną parę, prawda?
107
R
L
T
 Ethanie, ja...
 Powinniśmy się pobrać  przerwał jej.  Jesteśmy już dobrymi
przyjaciółmi. Mamy takie same zainteresowania i aspiracje. Byłoby nam
razem wspaniale.
Ku jego zdumieniu Shanal wybuchnęła śmiechem.
 Och, Ethan, chyba nie mówisz poważnie?
Pomyślał przez chwilę o pierścionku z diamentami i ametystem w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl