[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- A o czym zapomniałam?
- Co mu zamierzasz powiedzieć?
- Powiedzieć? Nie myślałam o tym. My z Erikiem nigdy nie
rozmawialiśmy. Eric... po prostu... no wiesz, brał się do rzeczy.
- Myślę, że Garrett może oczekiwać jakichś wyjaśnień. Paru
słów o tym, po co zrywasz z niego ubranie i tak dalej.
Emily zrobiło się gorąco.
- Nie myślałam o tym. Wydawało mi się, że kiedy zacznę, to
on będzie wiedział, co robić dalej.
- Może masz rację. Ale co poczniesz, jeżeli on nie zrobi tego
kolejnego kroku?
- Dlaczego miałby nie zrobić? Mężczyzni mają... potrzeby.
Kiedy ogarnie ich pożądanie, nie potrafią się powstrzymać.
- Idioci, tacy jak twój były mąż, mają potrzeby. Mężczyzni
potrafią myśleć. Bardzo możliwe, że Garrett McCabe zatroszczy
siÄ™ nie tylko o siebie, ale i o ciebie.
Emily z wysiłkiem przełknęła ślinę.
- Zatroszczy się o mnie? - spytała.
- Oczywiście. Dziś mężczyzni troszczą się o swoje partnerki
bardziej niż kiedyś.
- Aco będzie, jeżeli ja nie będę... mogła?
- Mówią, że to jak jazda na rowerze. Kiedy raz pojedziesz, to
już zawsze będziesz wiedziała, jak to robić.
- A jeżeli ja nigdy nie nauczyłam się jezdzić na rowerze?
- Przecież byłaś mężatką. Uprawiałaś seks. I musiałaś... -
Nora urwała, zdając sobie w końcu sprawę, o co chodzi Emily.
- Nigdy nie przeżywałaś satysfakcji?
- Uważasz, że to poważny problem? To znaczy, myślisz, że
on siÄ™ zorientuje? Nie chcÄ™, aby myÅ›laÅ‚, że jestem niedoÅ›wiadczo­
na. Może powinnam kupić jakieś książki i dowiedzieć się czegoś
więcej na ten temat.
Nora pociągnęła łyk kawy.
- Chyba najlepiej bÄ™dzie, jeÅ›li pozostawisz sprawy ich wÅ‚as­
nemu biegowi. Tego nie można się nauczyć z książek.
- A czy nie wydaje ci się, że popełniam błąd?
- Czasem trzeba iść za gÅ‚osem serca - odpowiedziaÅ‚a Å‚agod­
nie Nora. - Nawet jeśli nie bardzo wiadomo, dokąd to prowadzi.
A teraz przejdzmy do kwestii praktycznych.
- Masz na myśli...?
- Dokładnie tak.
- On o to nie zadba?
- No tak, ty rzeczywiście już dawno wypadłaś z obiegu -
roześmiała się Nora.
Emily spróbowała odpowiedzieć uśmiechem, ale nie bardzo
jej się to udało. Była naprawdę przejęta i zaniepokojona.
ROZDZIAA
8
Emily poprawiÅ‚a torby z zakupami, które trzymaÅ‚a w ramio­
nach i spojrzała bezradnie na zamknięte drzwi prowadzące do
Bachelor Arms. Choć już trzykrotnie nacisnęła dzwonek do mie­
szkania administratora, nikt się nie zgłaszał.
- Masz ci los - mruknęła.
Torby ciążyły jej w ramionach, a dobry nastrój rozpływał się
jak lody. Miała ze sobą wszystko, co było potrzebne na kolację,
nawet czekoladowe rogaliki, którymi zamierzaÅ‚a przekupić za­
rządcę, by wpuścił ją do mieszkania Garretta, ale nie spodziewała
się, że jej wyprawa skończy się już przed drzwiami.
Westchnęła z rezygnacjÄ… i usiadÅ‚a na schodach w cieniu wy­
sokiego bananowca. Jeżeli nie uda jej się dostać do środka, będzie
musiała zmienić plany na wieczór. Po raz ostatni rozejrzała się
dookoła i zauważyła dwie kobiety, które najwyrazniej zmierzały
w kierunku Bachelor Arms. Wyższa miała ciemne włosy i ubrana
byÅ‚a w eleganckÄ… garsonkÄ™, niższa - blondynka - nosiÅ‚a jaskra­
wą suknię, a na nogach coś, co wyglądało na wojskowe buty.
Emily spojrzała na swoją kwiecistą sukienkę i po raz kolejny
pożałowała, że nie kupiła sobie czegoś nowego w szykownych
sklepach przy Melrose Avenue. Ku jej zaskoczeniu kobiety skrÄ™­
ciły i stanęły przed drzwiami do Bachelor Arms.
- Nie możesz wejść? - spytała blondynka z przyjaznym
uśmiechem.
Emily niepewnie odwzajemniła uśmiech, wstała i poprawiła
na sobie sukienkÄ™.
- Miałam nadzieję, że wpuści mnie zarządca budynku, ale
nie mogę go znalezć.
Blondynka roześmiała się i pokręciła głową.
- Ken Amberson jest strasznym formalistÄ…. Bez pozwolenia
osoby, która tu mieszka, nie wpuściłby do mieszkania nawet
samego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Do kogo przyszłaś?
- Do Garretta McCabe'a.
- Jesteś może Emily Taylor?
Emily skinęła głową. Skąd jej rozmówczyni mogła wiedzieć,
jak siÄ™ nazywa? Może byÅ‚a znajomÄ… Garretta lub jego dziew­
czynÄ…?
- Taryn Wilde. - Blondynka wyciągnęła do niej dłoń. -
Jestem żoną przyjaciela Garretta, Josha Banksa. Mieszkamy
w apartamencie 3E.
- A ja nazywam się Caroline Hallihan. Mój mąż, Tru, też jest
przyjacielem McCabe'a.
%7łyczliwe powitanie podniosło Emily na duchu.
- Właśnie idziemy do Taryn na kawę - podjęła Caroline.
- Może wpadniesz. Będziesz mogła zaczekać, aż wróci.
- Boję się, że nic z tego. Jeśli nie uda mi się wejść do jego
mieszkania, to chyba będę musiała zaplanować coś innego na
kolacjÄ™.
- Nie ma problemu - odezwała się Taryn. - Garrett zostawia
w wazonie w holu klucze dla sprzÄ…taczki.
Każda z nich wzięła po jednej torbie, by pomóc Emily. Taryn
poprowadziła ją do apartamentu 2G. Po drodze wyjęła z wazonu
klucze. Gdy otworzyła drzwi, Emily niepewnie przekroczyła
próg i rozejrzała się wokół. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.htw.pl