[ Pobierz całość w formacie PDF ]
równie skomplikowane, co wątpliwe zapewnienia o ich autentyczności.
75
Relikwie były również istotnym instrumentem władzy. Grób św. Dioni-
zego, najważniejszego spośród francuskich świętych, męczennika i pierwszego
biskupa Paryża, zapewniał klasztorowi Saint-Denis, znajdującemu się
wówczas poza bramami miasta, ogromne wpływy polityczne. W kościele
opactwa Zw. Dionizego przez wiele stuleci grzebano królów Francji. Zcisły
związek z jakimś ważnym świętym oznaczał również dla książąt korzyści
polityczne. Szczególnie usatysfakcjonowane czuły się dynastie królewskie, na
przykład węgierskie czy francuskie, których drzewa genealogiczne wykazują
takie zasłużone postaci.
Jedną z nich był Antoni, mnich i pustelnik, który zmarł w bardzo po-
deszłym wieku w połowie IV stulecia. Leżące na południu Francji miasto
Arles jeszcze dzisiaj szczyci się tym, że w kościele Saint-Antoine (pierwotnie
Saint-Julien) spoczywają doczesne szczątki tego świętego.
Od XI wieku uchodziło za pewnik, że relikwie św. Antoniego znajdują się
w kościele klasztornym wznoszącym się nieopodal Grenoble, a należącym do
opactwa benedyktynów Saint Pierre w Montmajour, mniej więcej dziesięć
kilometrów na północ od Arles. W latach 1131 1307 trzykrotnie otwierano
relikwiarz, aby upewnić się o istnieniu świętych szczątków. Kiedy pod koniec
XI wieku w obliczu epidemii wywołanej sporyszem, której przyczyny nie po-
trafiono sobie wyjaśnić, tłumy ludzi zaczęły pielgrzymować do grobu świętego
Antoniego, relikwie stały się ważnym czynnikiem ekonomicznym. Ten świą-
tobliwy mąż znał się bowiem na leczeniu zatruć sporyszem, których objawy
zwano od jego imienia również ogniem świętego Antoniego. Nastała więc do-
bra koniunktura, żeby go wielbić, utworzono nawet świeckie bractwo, które
szybko się rozrosło i osiągnęło znaczne bogactwa. Między owymi braćmi a be-
nedyktynami z Montmajour dochodziło jednak do licznych niesnasek, co spo-
wodowało, że w 1247 roku papież Innocenty IV podniósł bractwo do rangi
zakonu mniszego, a benedyktyni zostali ostatecznie wypędzeni w 1292 roku.
Uzgodniono wypłaty odszkodowań, nastąpiło rozstanie. Przy kim jednak zostały
dochodowe relikwie świętego Antoniego? Problem nabrzmiewał, a tymczasem
przez ponad dwa i pół wieku spierano się o finansowe regulacje i kompensacje.
Ostatecznie Rzym zarządził faktyczną likwidację opactwa benedyktynów,
które całkowicie podporządkowano zakonowi antonianów.
Wściekłość i żądza zemsty sprawiły, że byli benedyktyni, nie mogąc pogo-
dzić się z przymusowym zjednoczeniem, postanowili nie przebierać w środkach.
Rozpuścili pogłoskę, że są w posiadaniu szczątków św. Antoniego, gdyż relikwie
przeniesiono do Arles, aby ukryć je w bezpiecznym miejscu przed wojskami
76
królewskimi, popierającymi antonianów. Benedyktynom zależało jednak nie
tylko na zemście, ale także na zapewnieniu sobie dochodowego interesu dzięki
pielgrzymkom wiernych, tak bardzo Å‚aknÄ…cych widoku relikwii.
To oszustwo nie do końca się jednak udało. W sprawę włączyły się wła-
dze kościelne, żądając, żeby benedyktyni dowiedli, iż są w posiadaniu relikwii.
Ci zaś w trakcie procesu przyznali, że nie mają szczątków prawdziwego Zw.
Antoniego. W ich kościele nigdy nie było nawet poświęconego mu ołtarza, nie
mówiąc już o krypcie czy kaplicy. Kuria rzymska zobowiązała więc byłych
zakonników z Montmajour, aby zaprzestali wszelkiej działalności, która
miałaby jakikolwiek związek z tym oszustwem. Benedyktyni mieli zarzucić
proceder czczenia fałszywych relikwii i zaniechać organizowania pielgrzymek.
Wszystkim, którzy się do tego nie zastosują, papież zagroził ekskomuniką. Ale
zakonnicy, choć bardzo obawiali się jej skutków, najwyrazniej niezbyt przejęli
się interwencją Rzymu, gdyż grożąc użyciem siły, zapewnili sobie kolejne
ekspertyzy potwierdzające prawdziwość relikwii. Antonianie natomiast kazali
publicznie otworzyć swój grób świętego Antoniego, aby pokazać, że istotnie
zawiera on nadal jego szczÄ…tki.
Pod koniec XV wieku spór między obydwoma zakonami osiągnął szczyt
- skłóceni z antonianami benedyktyni pobili ich w Montmajour, po czym nie
namyślając się długo, uwięzili znienawidzonych mnichów. Z powodu tego
incydentu regionem wokół Arles wstrząsały ciągłe zamieszki.
Ponownie musiał interweniować papież. Aby zażegnać spór, unieważnił
on przymusowe zjednoczenie obydwu zakonów i przygotował ugodę finan-
sową, która pogrzebała wszystkie świeckie spory. Jedynie w kwestii czczenia
relikwii św. Antoniego nic się nie zmieniło: benedyktyni z Arles nie zrezy-
gnowali z urządzania procesji, pielgrzymek i świąt ku czci świątobliwego
mnicha. Jeszcze w XIX wieku Kościół pozwolił, aby miasto Arles oddawało
hołd św. Antoniemu, chociaż bez wątpienia nie była tam przechowywana ani
jedna z jego relikwii.
Nawiasem mówiąc, historycy wcale nie są zgodni co do tego, czy jakiś
kościół lub zakon był kiedykolwiek w posiadaniu prawdziwych relikwii tego
świętego. Ow sędziwy starzec tuż przed śmiercią gdzieś na afrykańskiej pusty-
ni zobowiązał towarzyszących mu dwóch młodych mnichów do zachowania w
tajemnicy miejsca jego pochówku. Wydaje się, że obaj uszanowali nakaz
mistrza. Rzekome doczesne szczątki św. Antoniego zostały bowiem, niejako
cudem, znalezione dopiero dwieście lat pózniej.
77
ROBIN HOOD
CZY ROZBÓJNIK DOBROCZYCCA
KIEDYKOLWIEK ISTNIAA?
Szlachetny rozbójnik z lasu Sherwood w hrabstwie Nottingham jest od stuleci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]